Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bytomianie z całego świata przyjechali do rodzinnego miasta

Magdalena Mikrut-Majeranek
Wspólne zdjęcie grupy zjazdowiczów, przed wycieczką do Muzeum Górnośląskiego
Wspólne zdjęcie grupy zjazdowiczów, przed wycieczką do Muzeum Górnośląskiego Fot. mat. my bytomianie
Wczoraj zakończył się II Światowy Zjazd Bytomian, w którym wzięli udział byli i obecni mieszkańcy

Lubią swoje miasto i zależy im na jego rozwoju. Aktywnie działają tu społecznicy w każdym wieku. Festiwale teatralne, filmowe, wernisaże, opery i wystawy sztuki współczesnej oraz bluesowa muzyka - to wyznaczniki dzisiejszego miasta, które weszło w erę postindustrialną. Dziedzictwo przemysłowego Śląska przetrwało tylko w opowieściach pracowników kopalni i hut. Bytomianie, bo o nich mowa, są bardzo zżyci ze swoim miastem. Nawet ci, których los rozrzucił po świecie, często tu wracają. To miasto o średniowiecznej proweniencji, kryjące w sobie wiele tajemnic. Część z nich można poznać m.in. podczas spacerów historycznych, podczas których o dziejach miasta opowiadają lokalni historycy i społecznicy.

Okazją do odwiedzin miasta był II Światowy Zjazd Bytomian, zorganizowany w ubiegły weekend przez Stowarzyszenie Mybytomianie, mające na celu łączenie osób, którym leży na sercu dobro małej ojczyzny. Zjazd bytomian trwał trzy dni, a w jego programie przewidziano konferencję naukową o tożsamości miasta, wycieczki, wspólną biesiadę, promocję tomiku wierszy o Bytomiu Leszka Engelkinga, a także udział w Festiwalu Popularyzatorów Filmowych.

- W piątek zarejestrowanych było 78 uczestników - mówi Piotr Koj, prezes stowarzyszenie Mybytomianie. Dawni mieszkańcy przyjechali z różnych zakątków Europy m.in. z Zagłębia Ruhry - Recklinghausen, Essen, czy Dortmundu. Są i obecni mieszkańcy Piekar, Chorzowa. Czas spędzony w mieście dzielą pomiędzy odwiedziny u rodziny, a udział w zjazdowych imprezach.

Bytom to miasto wielokulturowe, w którym koegzystują ze sobą tradycje polskie, śląskie, niemieckie i kresowe.

- Przyjechałem tu, ponieważ dostałem nakaz pracy. Po studiach, w 1962 r. otrzymałem pismo, że jeżeli nie zgłoszę się sam, to zostanę tu sprowadzony sądownie - wspomina pan Jan. Bytomianie darzą sentymentem swoje miasto. - Jest coś takiego jak przywiązanie do miasta. Tu chodziłem do szkół, to tu się ożeniłem. 44 lata dojeżdżałem do pracy na Uniwersytecie w Opolu, dwa lata do Wiednia, ale nigdy się z Bytomia nie wyprowadziłem. Człowiek przywiązuje się do ludzi i do miejsc, czuje sentyment do miejsca urodzenia, a to miasto ciągle jest piękne - mówi prof. Piotr Obrączka.

Zakończony wczoraj zjazd bytomian przyciągnął zarówno tych, którzy stąd wyemigrowali oraz tych, którzy mieszkają tu na co dzień. Stanowił pretekst do rozmów o mieście i dawnych mieszkańcach. Wspólnej zabawie i integracji oraz opowieściom o dawnym Bytomiu nie było końca. Kolejny zjazd prawdopodobnie za rok.

*Marszałek Saługa: PiS buduje swoją siłę na lęku ludzi ROZMOWA JEDEN NA JEDEN
*Wojewoda Wieczorek: Nie będzie medialnych rozliczeń ROZMOWA JEDEN NA JEDEN
*Katowice: 390 porzuconych psów i kotów w te wakacje ZOBACZ ZDJĘCIA, MOŻE ZECHCESZ ADOPTOWAĆ
*Dzieci zasypiają w każdych warunkach NAJŚMIESZNIEJSZE FOTKI
*Sprawdzony i prosty przepis na leczo SPRÓBUJ I SIĘ PRZEKONAJ
*W pełni wyposażone mieszkanie w centrum Katowic może być Twoje! Dołącz do graczy loterii "Dziennika Zachodniego"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!