Jeśli widzieliście dzisiaj biegających z obłędem w oczach ludzi z mapą w dłoniach, to nie byli zagubieni turyści. A ten bieg po Rynku za Jokerem? To wszystko w ramach Bytomskiej Gry Miejskiej. Emocji nie brakowało.
Drużyny mogły liczyć maksymalnie po trzy osoby. Zdarzało się więc, że tworzyła się konkurencja między znajomymi a nawet rodziną! Nie brakowało także tych, dla których udział w tej grze to już tradycja. Tak jak dla pani Ewy Tyburczuk, studentki Uniwersytetu Trzeciego Wieku. - Nie wyobrażam sobie, żebym nie mogła wziąć udziału - mówiła pani Ewa, która przy każdej edycji przyprowadza coraz większą grupę znajomych. Zadowolenia z takiego powodzenia nie kryli także organizatorzy.
- Tym razem postanowiliśmy, że gra będzie miała motyw przewodni, którym są karty - mówi Paweł Hertman. Każda z drużyn dostała planszę z 17 zagadkami do rozwiązania. Przydała się znajomość ulic, przede wszystkim centrum i dzielnicy Rozbark. Wszyscy mieli mapki, ale najpierw trzeba było rozwiązać, jakie nazwy kryją się pod rebusami. "Kos, który pije mleko matki" to na przykład ulica znanego artysty malarza. Trzeba było być wyczulonym na grę słów i skojarzeń. To jeszcze nie wszystko. Ulice trzeba było znaleźć jak najszybciej, bo czekała na nas tam osoba rozdająca punkty. - Pracowaliśmy nad grą od początku września - mówi Paweł Hertman. - Jest może trochę trudniejsza, ale na pewno ciekawa - dodaje.
*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?