Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Całe Grand Prix żużla w jednej skrzyni. Gollob nie wziął opon

Leszek Jaźwiecki
Skrzynie ze sprzętem Grega Hancocka
Skrzynie ze sprzętem Grega Hancocka ARC
Za niespełna dwa tygodnie rozpocznie się rywalizacja o tytuł mistrz świata na żużlu. Pierwsze zawody w Auckland w Nowej Zelandii. Sprzęt zawodników jest już na miejscu. Zawodnicy polecą tam w najbliższą niedzielę.

Rywalizacja o tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu rozpocznie się w niedzielę 23 marca, jeszcze zanim w Polsce wstanie świt. Transmisję na żywo obejrzą więc tylko najwytrwalsi kibice. Skąd ta dziwna pora? Stąd, że cykl Grand Prix po raz drugi z rzędu zostanie zainaugurowany w nowozelandzkim Auckland. Zawodnicy w daleką podróż wyruszą w w najbliższą niedzielę z Londynu, ale ich sprzęt, wysłany z Amsterdamu, jest już na miejscu.

Każdy z zawodników startujących w cyklu Grand Prix miał do dyspozycji jeden kontener.

- Musiały się tam zmieścić dwa motocykle, silnik zapasowy, części zamienne, tylne koło i wszystkie niezbędne mechanikom akcesoria - wylicza Wojciech Malak, mechanik Tomasza Golloba. - Ponadto musiało się znaleźć miejsce dla kewlaru, czyli kombinezonu, czterech kasków, rękawiczek, torby dla zawodnika i ochraniaczy.

Każda rzecz, która trafiła do skrzyni była skrupulatnie ważona, po to by nie przekroczyć 450 kilogramów.

- W Bydgoszczy treningowo spakowaliśmy sprzęt do kontenera o takich wymiarach, jaki mieliśmy do dyspozycji w Amsterdamie, więc w Holandii nie mieliśmy już kłopotów - dodaje Malak. - Nad całością wysyłki, tak jak przed rokiem, czuwał Tony Briggs. Ma duże doświadczenie w pakowaniu.

Tony Briggs to syn słynnego nowozelandzkiego wielokrotnego mistrza świata Barry’ego Briggsa. Sam też startował na żużlu, ale jego karierę przerwała kontuzja. Tony nie zerwał jednak z żużlem, m.in. opatentował dmuchane bandy, które obecnie są obowiązkowe podczas turniejów Grand Prix. Pomaga także przy wyprawie żużlowego karawany do Auckland.

- Mogę zapewnić, że wszystko przebiegło bez zakłóceń, zawodnicy mogą spać spokojnie, ich sprzęt dotarł do Auckland nienaruszony - informuje sympatyczny Nowozelandczyk.

W skrzyni Golloba zabrakło dodatkowych opon.

- Po prostu nie musieliśmy ich zabierać, bo każdy zawodnik Grand Prix przed zawodami otrzymuje od organizatorów pięć opon - tłumaczy Malak. - Te, które są już zamontowane na kołach motocykli w skrzyniach też są nowe, ale najczęściej służą do treningu - dodaje mechanik polskiego żużlowca.

Podobny ekwipunek zabrała do Amsterdamu ekipa drugiego polskiego zawodnika startującego w Grand Prix, Jarosława Hampela. Przed rokiem Hampel w pierwszym turnieju w historii w Nowej Zelandii zajął wysokie drugie miejsce za Gregiem Hancockiem.
- Zabraliśmy wszystko to, co najpotrzebniejsze - mówi zawodnik Falubazu Zielona Góra, który po trzech tygodniach jazdy na motocrossie w Hiszpanii trenuje obecnie w słoweńskim Krsko. - Wszystko jest tak wyliczone, że możemy zabrać jedynie minimum niezbędnych rzeczy. Do dyspozycji będę miał dwa motocykle i jeden zapasowy silnik. Dopiero na miejscu zadecyduję, na którym wystartuję w zawodach. Do Nowej Zelandii wziąłem jeden z silników, który tak dobrze spisywał się w zeszłym sezonie. Szkoda, że nie było miejsca na jeszcze jeden dodatkowy silnik, ale waga byłaby już za wysoka - uważa Hampel.

Gollob spakował trzy silniki. - Dwa były sprawdzane, jeden zabraliśmy w "ciemno" - wyjaśnia mechanik czwartego zawodnika ubiegłorocznego GP.

Obaj nasi zawodnicy mają zaufanie do swoich mechaników. Nie brali więc udziału w pakowaniu sprzętu.
- Oni sami doskonale wiedzą, co ma się znaleźć w parkingu. Na pewno nie zapomnieli niczego i jestem pewny, że wykonali kawał świetnej pracy - tłumaczy Hampel.

W ubiegłym roku żużlowcy narzekali na męczącą, bo trwająca prawie 27 godzin, podróż. Wtedy zawodnicy wyruszyli do Auckland z trzech lotnisk: w Londynie, Kopenhagi i Frankfurtu do Dubaju. Stamtąd specjalnie wyczarterowanymi przez BSI (brytyjską firmę posiadającą prawa do organizacji zawodów o mistrzostwo świata - przyp. red.), samolotami udali się przez Melbourne do Nowej Zelandii.

- W tym roku trasa na pierwszą Grand Prix jest inna - mówi Malak. - W niedzielę zbieramy się w Londynie i lecimy do Hongkongu, a stamtąd bezpośrednio do Auckland. To podobno optymalne rozwiązanie, dzięki czemu podróż ma nie być aż tak uciążliwa jak ostatnio.

Po zawodach na stadionie Western Springs w Auckland żużlowcy wyruszą w drogę powrotną. 1 kwietnia czeka ich już inauguracja polskiej ekstraligi.

450 kg - tyle waży kontener, do którego zawodnicy spakowali swój sprzęt na zawody
77 kg to minimalna waga motocykla żużlowego. Motocykle muszą spełniać kryteria określone w regulaminie
10.00 złotych to średnia cena biletu lotniczego z Warszawy do nowozelandzkiego Auckland oraz z powrotem
25-120 tyle dolarów nowozelandzkich kosztują bilety na zawody GP. 1 dolar to około 2,6 złotego


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!