Chełstowski: Witold Bańka? Potrzebujemy ambasadorów, na tym polega współczesny marketing. PO znów wywołuje wojenkę GOŚĆ DZ I RADIA PIEKARY

Szef Światowej Agencji Antydopingowej dorabia u marszałka?
Słowo „dorabia” to czysta złośliwość. Umowę z Witoldem Bańką podpisywaliśmy w blasku fleszy, w obecności dziennikarzy. I po 11 miesiącach ktoś stwierdza, że coś jest nie tak, gdy wszystko jest zgodne z literą prawa polskiego i międzynarodowego. To kolejna wojenka Platformy, która niczym sensownym nie może się pochwalić.

Gdy na początku roku podpisywaliście umowę o ambasadorowaniu z Witoldem Bańką, to chyba wszyscy przypuszczali, że to funkcja społeczna i honorowa.
Podpisaliśmy umowy z Anitą Włodarczyk i Pawłem Fajdkiem. To są sportowcy na światowym poziomie. Zbudowaliśmy de facto Narodowy Stadion Lekkoatletyczny. Potrzebujemy ambasadorów, na tym polega współczesny marketing.

Czy Witold Bańka nie byłby ambasadorem Śląska i tak, bez umowy i wynagrodzenia? Jako osoba na wysokim stanowisku na świecie?
Promując region, promując sport, współpracę gospodarczą, pokazuje nasz światowy poziom w tych dziedzinach. Prawo międzynarodowe, surowe prawo szwajcarskie na to zezwala, więc na czym polega problem?

Ile województwo śląskie płaci ambasadorowi Witoldowi Bańce i dlaczego to taka tajemnica?
Nasi ambasadorowie, choć są osobami rozpoznawalnymi, pozostają - w świetle prawa polskiego - osobami fizycznymi. Przepisy nie pozwalają mi na to, by ujawniać wartość ich wynagrodzenia. To są dobra osobiste, chronione.

Osoby fizyczne, ale pieniądze publiczne.
Ja tych przepisów nie uchwaliłem. Ustawa o RODO jeszcze zaostrzyła szereg rzeczy.

20 tys. zł miesięcznie?
Jak popatrzymy na wartość marketingową tych osób, to jest ona dużo większa niż nakłady, które ponosimy. Ale ja tej kwoty nie ujawnię. Jeśli pan poseł z PO wystąpi w trybie dostępu do informacji publicznej, udzielimy informacji, zgodnie z literą prawa. Ale proszę mi wierzyć, że ten sam standard stosuję wobec wszystkich osób, z którymi urząd marszałkowski podpisuje umowy.