Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińskie ozdoby są groźne

Dorota Niećko
FOT. 123RF
Co trzeci sprzedawany w śląskich sklepach łańcuch z lampkami nie spełnia norm bezpieczeństwa! Najgroźniejsze dla zdrowia i życia są ozdoby importowane z Chin.

Tak wynika z kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Katowicach. - Po zbadaniu okazało się, że lampki mogą stwarzać zagrożenie porażenia prądem lub pożaru - przestrzega Ewa Lebek-Kita, naczelnik wydziału kontroli jakości i bezpieczeństwa produktów.

Inspektorzy tym razem sprawdzili lampki, oferowane przez jednego producenta, czterech hurtowników i siedem sklepów detalicznych (w tym jeden hipermarket). I okazało się, że na 51 skontrolowanych partii aż 22 były źle oznaczone, a 15 - niebezpiecznych dla ludzi. Miały np. zbyt cienkie kable - zamiast wymaganych normami o grubości 0,5 mm, w sprzedawanych w śląskich sklepach produktach ten kabel miał nawet... 0,035 mm grubości. - To jest jak kabelek do telefonu. Obciążenie żarówkami jest wtedy zbyt duże, kabel topi się i dochodzi do zwarcia - tłumaczy młodszy brygadier Jacek Kośmider z piekarskiej straży pożarnej. - A warto pamiętać, że sztuczna choinka jest w stanie spalić się w ciągu półtorej minuty!

O tym, że świąteczne ozdoby mogą być przyczyną sporych kłopotów, może świadczyć przypadek klientki inspekcji, w której mieszkaniu... spaliła się ozdoba w kształcie komety, zawieszona na oknie. Kto zrobił taką "ozdobę" nie wiadomo, bo na etykiecie producenta nie było. Na razie jest poszukiwany i przez inspekcję handlową, i przez policję.

Wniosek z kontroli dla kupujących jest jeden: bądźmy ostrożni. Bo oczywiście najgorszej jakości są lampki najtańsze, takie, które kupimy nawet za 2,50 zł. - Zwracajmy uwagę na oznaczenia i cenę - radzi Ewa Lebek-Kita. - Jeśli na wyrobie nie ma nazwy i adresu producenta czy importera, nie kupujmy.

Płonące komety, producenci, których przez lata nie może odnaleźć policja. Lampki, które mogą spowodować pożar, kiedy dojdzie do zwarcia albo zatrucie. I przypadek z Lublina sprzed pięciu lat, kiedy czteroletni chłopczyk został porażony prądem, bo złapał choinkowy łańcuch - o tym warto pamiętać, kiedy będziemy robić przedświąteczne zakupy.

Jak co roku, Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Katowicach sprawdził, jakie lampki choinkowe i inne bożonarodzeniowe ozdoby elektryczne (jak ozdoby wieszane na okno czy łańcuchy używane do ozdabiania domu na zewnątrz) znajdziemy w śląskich sklepach. Wyniki są kiepskie. 35 proc. badanych towarów było wadliwych, a 29 proc. nieprawidłowo oznakowanych. Co to oznacza dla klienta? To, że takie ozdoby mogą być niebezpieczne. Albo po prostu nietrwałe. Tymczasem reklamowanie takich rzeczy może być kłopotliwe. - W okolicach Katowic działa przedsiębiorca, który jest poszukiwany przez policję, nie stawia się też na nasze wezwania - przyznaje Ewa Lebek-Kita, naczelnik wydziału kontroli jakości i bezpieczeństwa produktów IH w Katowicach. - Tymczasem klienci kupują jego wyroby i reklamują je.

Dobra wiadomość jest taka, że skontrolowane produkty polskie były bez zarzutu. Zła - że nie są bezpieczne produkty importowane z Chin. Tymczasem to je najczęściej znajdziemy w sklepach i internetowych portalach i je najczęściej kupujemy. Nic dziwnego: za chiński łańcuch na choinkę zapłacimy od 2,50 do 10 zł, podczas gdy za polski co najmniej 30 złotych. Czy cena jest najważniejsza dla klientów? Na razie tak, ale...

- Widzę już pewne zmiany i odwrót od chińszczyzny - przyznaje Adam Ceran, prezes Spółdzielni Inwalidów Millenium w Łodzi, która jest producentem takich ozdób. - Już teraz nasi klienci szukają łańcuchów w stylu "retro", z dużymi żarówkami. Mamy zamiar to wykorzystać.

Ceran przyznaje jednak, że łańcuch, wyprodukowany przy zachowaniu wszelkich norm bezpieczeństwa nie może być tani - w hurcie tradycyjne polskie lampki 16-punktowe kosztują minimum 27 złotych. Ale nie wszystkim klientom na tym bezpieczeństwie zależy. - Na każdy tego typu produkt wymagane jest tzw. świadectwo zgodności - mówi Ceran. - Niektórzy nasi klienci oczekują od nas takiego dokumentu, a my go przedstawiamy. Ale nie wszyscy. Tymczasem przy zakupie chińskich produktów trudno jest czasem nawet dostać fakturę, chociaż zgodnie z etykietą te produkty są jak najbardziej bezpieczne.
Lepiej jest więc nie kierować się niską ceną, ale sprawdzić na opakowaniu nazwę producenta i to, czy lampki są dopuszczone do sprzedaży na polskim rynku. Przede wszystkim sprawdźmy, czy produkt spełnia normy CE. To oznakowanie informuje, że produkt jest zgodny z europejskimi normami technicznymi. Ale... - Wszystkie badane przez nas lampki miały oznaczenie CE - przyznaje Ewa Lebek-Kita. Bo tak naprawdę wady produktu można wykazać tylko w dokładnym badaniu, i np. przecinając kabel, żeby sprawdzić, jaką ma grubość.

- A choinka, zwłaszcza syntetyczna, pali się "ślicznie" - mówi Jacek Kośmider, wicekomendant piekarskiej straży pożarnej. - Gdy zaś dojdzie do zwarcia, z kabla wydzielają się trujące związki chemiczne.

Niestety, inspekcja handlowa nie ma zbyt dużego pola manewru: za wady towaru odpowiada najpierw importer, którego często trudno namierzyć, a potem - sprzedający. Wadliwy towar trzeba wycofać ze sprzedaży. Ale w sklepach za chwilę pojawią się kolejne lampki, równie niebezpieczne.

Co jest źle

Brak informacji o producencie lub importerze ozdoby

Przekrój kabli w łańcuchach lampek - zgodnie z normami powinien mieć 0,5 mm, tymczasem w sklepach znajdziemy lampki z kablami o średnicy 0,035 mm

Długość kabla - od wtyczki do pierwszej lampki powinna wynosić 1,5 m, a często są krótsze

Brak informacji o tym, czy lampki można stosować tylko wewnątrz, czy też na zewnątrz domu

Brak informacji o tym, jakie stosować żarówki (jeśli można je wymieniać)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!