Chorzów. Społecznicy zatrzymają deweloperów? Zbierają podpisy przeciwko budowie osiedla w historycznej części Parku Śląskiego

W niedzielę 9 października pod halą wystawową Kapelusz w Parku Śląskim członkowie Stowarzyszenia Nasz Park zbierali podpisy pod petycją, którą 15 września złożyli do Jarosława Wieczorka, wojewody śląskiego.

- Wnosimy o to, aby wojewoda rozwiązał umowy z miastem Chorzów, a później miasto rozwiązało umowę z deweloperem, któremu sprzedało dziesięć hektarów terenów po Ośrodku Postępu Technicznego. Ani prezydent Chorzowa, ani deweloper nie realizują celów, dla których przekazano te tereny w wieczyste użytkowanie - przekonuje Elżbieta Mądry, przewodnicząca zarządu Stowarzyszenia Nasz Park.

Mowa tu o prawie 10 hektarach terenu po dawnym Ośrodku Postępu Technicznego przy ul. Targowej, który działał w historycznych granicach Parku Śląskiego.

Stowarzyszenie przekonuje, że miasto nie realizuje celów wynikających z umowy na wieczyste użytkowanie.

- W 2016 roku został podpisany akt przekazania i teren ten wraz ze znajdującymi się tam obiektami trafił w wieczyste użytkowanie miasta Chorzów z przeznaczeniem m.in. na cele targowe, wystawiennicze i konferencyjne. Dziś nie dość, że prezydent miasta nic nie zrobił w tym kierunku, to w 2018 roku sprzedał wieczyste użytkowanie deweloperowi Atal, który teraz chce zrobić tam osiedle - przypomina Elżbieta Mądry.

Teren, o który od wielu lat toczy się spór między stroną społeczną, a miastem Chorzów składa się z dwóch części. Pierwsza część została sprzedana spółce Green Park Silesia przez prezydenta miasta, za zgodą wojewody. Przypomnijmy, Green Park Silesia planowała wybudować obiekt handlowy wycinając przy tym 1326 drzew, jednak dzięki działaniom społeczników deweloper wycofał się z tego pomysłu.

Druga, o którą wciąż walczy Stowarzyszenie Nasz Park, jest obecnie we wieczystym użytkowaniu spółki deweloperskiej Atal.

- Przynajmniej to możemy jeszcze uratować - przekonuje Elżbieta Mądry.

To tu 28 stycznia 2006 roku doszło do największej katastrofy budowlanej we współczesnej historii Polski. W wyniku zawalenia się dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich, w której odbywała się ogólnopolska wystawa gołębi pocztowych, zginęło 65 osób, a 170 zostało rannych.

- Na czterech hektarach po zawalonej hali deweloper chce zbudować 950 mieszkań - dodaje Elżbieta Mądry.

Miasto tłumacząc swoje działania często używało argumentu, że ten teren nie jest częścią Parku Śląskiego. Stowarzyszenie Nasz Park przypomina, że jest tak dopiero od 1994 roku, a teren OPT leży w historycznych granicach Parku.

- Prezydent Kotala dokładnie wie, że to był Park, bo jak był jego prezesem to mógł zobaczyć archiwalne dokumenty. Decyzją wojewody z 1994 roku Park został uwłaszczony na tych terenach. W ciągu 30 dni kazano zapłacić Parkowi 160 miliardów starych złotych za obiekty, które znajdowały się w tym miejscu. W decyzji wojewody był zapis mówiący o tym, że Park może się zrzec tych terenów i tak się stało. Park był pod ścianą i nie miał pieniędzy na nic - przypomina Elżbieta Mądry.

W 1994 roku rozwiązano OPT. Wtedy też zaczęła działać spółka Międzynarodowe Targi Katowickie.

- Jak Park zrzekł się tych terenów, przekazano je do użytkowania tej spółce. Po 17 latach zaniedbywania tych obiektów, po 2006 roku i zawaleniu się hali, w grudniu 2011 roku spółka MTK ogłosiła upadłość. Ponieważ były to tereny wydzierżawione to w 2012 roku wróciły do Skarbu Państwa. W tym momencie trzeba było zwrócić je Parkowi - zauważa Elżbieta Mądry.

Aktywiści przekonują, że jest szansa na to, aby tereny po OPT wróciły do Parku Śląskiego. O tym, czy tak się stanie, zadecyduje wojewoda.

- Teraz formalnie te tereny nie należą do Parku, ale są w gestii wojewody. Nasza petycja dokumentuje tę całą historię i uzasadnia możliwość oddania tych terenów Parkowi, aby nie doszło do precedensu, który spowoduje parcelację Parku - przekonuje Jerzy Bugiel ze Stowarzyszenia nasz Park.

W petycji do wojewody społecznicy przekonują, że "tereny byłego OPT/MTK zgodnie z ich przeznaczeniem mają służyć jako przestrzeń parkowa, rekreacyjna, edukacyjna, sportowa, stanowiąc zaplecze turystyczne dla Planetarium - Śląskiego Centrum Nauki, ZOO czy Stadionu Śląskiego". Z pełną treścią petycji można zapoznać się w tym miejscu.

- Park jest naszym wspólnym dobrem, nie możemy biernie patrzeć na to, że pewne grupki interesów robią co chcą. Jesteśmy oburzeni tym faktem i jednocześnie jesteśmy tacy, że nie potrafimy na to bezczynnie patrzeć. Przeciwstawiamy się temu od wielu lat - mówi Barbara Mirek, ze Stowarzyszenia Nasz Park.

- Spędziłem tu moją młodość. Park stanowi dobro wspólne, które przy wykorzystaniu obecnego prawa i układów, powoli jest okrajane - mówi Jerzy Bugiel.