Oba rozwiązania były złe. Brak sanek mógł oznaczać brak zabawy, bo nie było gwarancji, że koledzy z sankami na górce będą. Z kolei pokazanie się na górce z drewnianymi sankami, które mają oparcie dla młodszego rodzeństwa, było największą "wiochą wioch".
Prostym rozwiązaniem, które mogłoby uwolnić kilkulatka od tych życiowych dylematów był zakup przez rodziców drugich sanek.
Ta prosta recepta napotykała jednak podczas próby realizacji na dwa problemy. Pierwszy, to brak sanek w sklepach. Ich zakup przypominał takie samo polowanie jak na meble, telewizory czy inny sprzęt sportowy. Po drugie, piwnice w blokach budowanych za Gomułki były tak ciasne, że oprócz obowiązkowego zestawu kompotów i jednej pary sanek nie było miejsca na nic innego.
Dlatego pierwsze ferie po odkręceniu oparcia i dumny zjazd na nich z górki leżąc na brzuchu, pamięta się bardziej i ze szczegółami niż inicjację narciarską...
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?