Ciągnie wilka do... ludzi. Młody wilk zaczepia ludzi na szlaku w Beskidzie Żywieckim. Nie zbliżajmy się do niego!

- Pragnę donieść, że historia małego wilczka opisana w Pańskim artykule z 27 maja, ma swój ciąg dalszy. Spotkaliśmy tego samego zwierza w ubiegłą sobotę na szlaku na Rysiankę - napisała do mnie w mejlu pani Małgorzata Lisińska z Tychów.

O małym wilczku znalezionym na szlaku pisaliśmy TUTAJ

Pani Małgorzata wyjaśniła w poście zamieszczonym na FB, że w minioną sobotę wybrała się z mężem w góry. Zdecydowali się iść na Rysiankę w Beskidzie Żywieckim. Kiedy szli pod górę, nagle spod krzaków wytoczył się mały zwierzak - wilczek. Zdając sobie sprawę z tego, że w pobliżu może być matka, natychmiast zdecydowali się zawrócić, ale zwierzak zaczął biec za nimi.

- No ale zwierz rusza za nami! Biegnie, bidul jeden, ogonkiem merda... No to się zatrzymaliśmy. A maluch dotarł do nas i położył się o dwa kroki od naszych stóp. I czeka - napisała pani Małgorzata na swoim profilu na FB. Dodała, że najpierw zadzwonili na numer 112. Pani kazała im zostawić zwierzę i iść dalej. Później dodzwonili się do Ochotniczej Straży Pożarnej w Węgierskiej Górce, gdzie dowiedzieli się, że zwierzak jest znany w okolicy. Po godzinie dotarli do nich przedstawiciele Stowarzyszenia dla Natury Wilk, którzy zabrali wilka.

- Wczoraj kontaktowałam się ze Stowarzyszeniem, mała wilczyca jest w doskonałym stanie i znowu czeka na znalezienie jej rodziny - poinformowała Małgorzata Lisińska.

Michał Figura, członek Zarządu Stowarzyszenia dla Natury Wilk stwierdził, że cały czas czynią intensywne starania, by przywrócić wilczka naturze, ale czasu jest coraz mniej.

Wilcze szczenię znalezione w lesie w Beskidzie Żywieckim

Przypomnijmy, że pod koniec maja kilkudniowego wilka znaleźli turyści w lesie w Beskidzie Żywieckim. Wilczek został prawdopodobnie porzucony przez spłoszoną przez ludzi matkę. Ludzie nie wiedząc co z nim zrobić, zabrali go ze sobą. Wilk trafił pod opiekę Stowarzyszenia dla Natury Wilk.

- Wolałabym, żeby nikt go nie znalazł, żeby cały czas był ze swoją grupą, ale stało się jak się stało - mówiła w rozmowie z DZ dr Sabina Pierużek-Nowak, prezes Stowarzyszenia dla natury Wilk, które zajmuje się badaniem i ochroną dużych drapieżników w Polsce.

Członkowie stowarzyszenia bardzo szybko zawieźli wilczka z powrotem, podkarmili go, założyli monitoring, ale mimo upływu dwóch dni matka nie przyszła po niego.

- Teraz będziemy walczyć o to, żeby wrócił do lasu. On jest na tyle mały, że nie do końca rozpoznaje środowisko, więc - oprócz karmienia - izolujemy go od ludzi, a jak tylko znajdziemy w terenie jakieś ślady aktywności tej wilczej grupy, to go tam podrzucimy - mówiła wówczas dr Sabina Pierużek-Nowak.

Przedstawiciele Stowarzyszenia dla Natury Wilk apelują, że jeśli już znajdziemy w lesie porzucone małe zwierzę, to nie należy go zabierać ze sobą. Powinniśmy zrobić mu zdjęcie, ustalić współrzędne geograficzne i poinformować o tym stowarzyszenie. Może się zdarzyć, że zwierzę leży na szlaku. Wówczas wykorzystując chusteczki higieniczne powinniśmy przenieść je ustronne miejsce, najlepiej poniżej szlaku, położyć przy jakiejś kłodzie, żeby się nie stoczyło niżej i zostawić w spokoju. Taki sposób postępowania dotyczy każdego małego zwierzęcia, niekoniecznie tylko wilka.