Fakt, że zwolniono mnie z pracy dowodzi, że zarząd boi się mojej osoby na terenie zakładu. Zarzucono mi ciężkie naruszenie dyscypliny pracy. Ale jeśli takim jest zamiana z kolegą na inną zmianę za zgodą mistrza prowadzącego, to jest to kompromitacja - mówił do tłumu związkowców Kitowski.
Od sierpnia 2010 roku w spółce zatrudniającej blisko 600 osób, trwa spór zbiorowy. Związkowcy domagają się podwyżek płac — po sto złotych równo dla każdego pracownika. Na razie bez skutku. Zwolnienie Kitowskiego zaostrzyło sytuację. Pierwsza pikieta odbyła się 12 stycznia. Dziś pod zakładem wybuchały petardy, a na okna i ściany siedziby zarządu poleciały jajka. Pikiecie towarzyszyły gwizdy i buczenie trąbek.
W pikiecie uczestniczyli związkowcy m.in. z regionów rzeszowskiego, częstochowskiego, Śląska Opolskiego Dolnego Śląska, nawet z Przemyśla.
- Wyjechaliśmy o 6.00 rano, pokonaliśmy ponad czterysta kilometrów. Ale nie kilometry są ważne, ale to, że razem walczymy o swoje prawa - zaznaczył Andrzej Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu "Solidarność" Ziemia Przemyska. - Nie zgadzamy się na taką politykę pracodawców, którzy zamiast prowadzić dialog, wyrzucają działaczy związkowych - dodał.
W Polifarbie dziennikarze nie usłyszeli komentarza. Przedstawiciele spółki poprosili o przesłanie pytań na piśmie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?