Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co było na Śląsku po Auschwitz? O obozach powinniśmy mówić

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Czym były? I czyje? Po wojnie obozy rosły w Polsce na poniemieckim zaczynie - oflagów, stalagów, łagrów. Historycy mogliby tę sprawę raz na zawsze zamknąć. Uciąć nieustające zawirowania wokół „polskich obozów koncentracyjnych” i gróźb ścigania tych, którzy tym pojęciem nieopatrznie czy z premedytacją szermują. Bo jeśli idzie o obozy za okupacji, sprawa jest prosta: to hitlerowskie obozy zagłady i niewolniczej pracy na ziemiach polskich - i koniec! Ale co z tymi po wojnie i po wyzwoleniu?

Problem "polskich obozów koncentracyjnych" ostatnio odżył w związku z wpisem Jerzego Gorzelika i audycją w TVP1 - „RAŚ a sprawa polska”. I będzie wracać, jeśli na to pytanie nie damy prostej i jasnej odpowiedzi. Trzymajmy się tylko naszego śląskiego zakątka i okolic.

Dziesięć lat temu opublikowałem artykuł „Auschwitz po Auschwitz”? Nikt mnie za niego nie ścigał. Mniemam, że i dzisiaj „dobra zmiana” w moje drzwi nie załomocze.

CZYTAJ KONIECZNIE:
DZIADUL: CAŁA PRAWDA O WOJENNYCH I POWOJENNYCH OBOZACH

Idea tekstu była taka: po styczniowym wyzwoleniu Auschwitz-Birkenau do obozowej tragedii dopisano kolejną. Choć nie dymiły już krematoria, to obóz główny i jego filie - na dzisiejszym Śląsku ponad 40 podobozów przy kopalniach, hutach i zakładach zbrojeniowych - spełniały funkcję, która definiowała je jako obozy koncentracyjne. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.Przymiotnikowe określenia klasyfikowały je dokładniej: jenieckie, przesiedleńcze, weryfikacyjne, pracy, w tym - niewolniczej. Niektóre z nich finalnie stawały się obozami zagłady. To nie działo się na księżycu. To działo się w Polsce. Jeden system totalitarny zastąpił drugi, ze swoim archipelagiem gułagów.

W pierwszych dniach obozy były w gestii NKWD, potem stopniowo większość z nich przekazano Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego, czyli Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej. MBP miało w swoim władaniu około 30 obozów na Śląsku, w tym Świętochłowice-Zgodę i Centralny Obóz Pracy w Jaworznie. Obóz w Oświęcimiu miał charakter aresztu, zarazem obozu pracy i karnego, gdzie można było trafić za byle co.
Podobozy - na modłę Auschwitz - zapisały tragiczną kartę na powojennym Śląsku i Śląsku Opolskim. Łambinowice - wystarczy. NKWD dopuszczała nierzadko do zarządzania nimi ludzi z Komitetu Wolnych Niemiec, bo też i przynależność Śląska była jeszcze wielką niewiadomą. Nastał czas zemsty i powojennej biblijnej odpłaty: oko za oko. Czas, kiedy z braku kadr, panem życia i śmierci stawał się lumpenproletariat.

Kiedy latem 1945 roku w Zgodzie epidemia tyfusu pochłonęła tysiące istnień - lekarstwa dla chorych zostały przepite i zdefraudowane. Dla Czesława Gębarskiego, partyzanckiego analfabety, któremu hitlerowcy wymordowali rodzinę - królowanie w Łambinowicach stało się czasem chorego odwetu.

Obozy na Śląsku, w swej istocie koncentracyjne, szybko przestały pełnić role punktów przesiedleńczych do Niemiec i wywózek do ZSRR. Najdłużej spełniały role obozów pracy przymusowej. Pod koniec lat 40. władze pojęły, że praca niewolnicza jest nieefektywna i zbyt droga - choćby poprzez przymus utrzymywania więziennych struktur obozowych. Jeńców zaczęto zastępować karnymi batalionami wojskowymi, a potem junakami ze Służby Polsce, których już nie trzeba było pilnować. A potem szedł już dobrowolny socjalistyczny zaciąg na Śląsk…

Musimy o tym mówić. Odwagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!