Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co u pana słychać, panie Grunwald?

Justyna Przybytek
Jerzy Grunwald powraca do Polski z nową płytą. Piosenki już nagrane
Jerzy Grunwald powraca do Polski z nową płytą. Piosenki już nagrane arc. prywatne
Wyjechał do Stanów, potem do Szwecji. Kilkadziesiąt lat czekał na sukces. Gdy się udało, zawojował... Singapur. Kto? Katowiczanin z Raciborskiej - pisze Justyna Przybytek

Cztery lata temu wieszczono mu sukces w Azji. Dziś, jeśli zapytać o Jerzego Grunwalda, większa szansa, że usłyszymy historię, jak to Polak bił Niemca niż jak to Polak zawojował Stany, Szwecję, Japonię, ale jakoś nigdy Katowic. A pamiętacie Jerzego Grunwalda? Gitarzystę, wokalistę i kompozytora. Katowiczanina, który na świat przyszedł w 1950 r. właśnie w mieście nad Rawą, a wychował się przy ulicy Raciborskiej.

Popularny w latach 70., jako gitarzysta zespołu "No To Co", później lider własnej kapeli "En Face". Potem popadł w niepamięć. Kilka tygodni temu był w Katowicach: bez fanfar, kwiatów i koncertów. Był i wyjechał.

Ten sam, któremu Dawid Foster - muzyk i producent, którego piosenki otwierały dwie olimpiady - zaproponował przed laty współpracę, a który legendzie odpowiedział: niestety, mam samolot. Do dziś Grunwald wspomina, co wówczas usłyszał: "W Los Angeles jest 150 tysięcy psów i jedna kość. Masz szansę, a wyjeżdżasz".

- Nie miałem wyboru, siedziałem już na walizkach z moją szwedzką żoną, wybieraliśmy się na lotnisko - wspomina. Grunwald wraz żoną - Britt Anderson, pracującą w liniach lotniczych - postanowili przeprowadzić się ze Stanów do Szwecji.

- Odmowa współpracy z takim człowiekiem i producentem kwalifikowana jest w kategorii choroby psychicznej. Bo wiadomo, żadna z gwiazd, które wylansował, nie odważyła się na odmowę. Hm, ale - zastanawia się.

Od tamtego telefonu minęło 21 lat. Foster już nigdy więcej nie zadzwonił, a Grunwald na sukces musiał czekać kolejne 16 lat.

W 2007 r. w Singapurze swoją premierę miał jego anglojęzyczny album wydany z muzykami z Los Angeles - "So Much to Say". Projekt celował w rynki azjatyckie i na nich osiągnął największy sukces.

- To płyta mojego życia, która sprzedała się w nakładzie 200 tys. egzemplarzy. Po premierze w Singapurze, ukazała się także w Europie - wspomina dziś Grunwald. Po "So Much to Say" kolejne mniej znane projekty. Przed? Bardzo długa droga chłopaka ze Śląska - jak sam Grunwald mówi o sobie - na szczyty list przebojów.
* CZYTAJ KONIECZNIE:

Katastrofa samolotu Cirrus w Pyrzowicach. NAJNOWSZE USTALENIA, NIEZNANE FAKTY, RELACJE ŚWIADKÓW
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera


Ciekawostka! Jedno z miast woj. śląskiego odbudowało swoje średniowieczne mury! [ZDJĘCIA]
Mieszkańcy kontra górnicy - wojna w Bytomiu o fedrowanie. KTO MA RACJĘ?

Opuścił Katowice, gdy miał 19 lat. Poleciał do Nowego Jorku, później do Los Angeles.

- Wyjechałem, bo nie uzyskałem zgody na wykonywanie zawodu artysty. Powiedziałem sobie "dosyć". Spakowałem się, pożegnałem przerażoną mamę - wspomina.

Nie od razu zajął się muzyką - pracował jako kelner, uczył się angielskiego i emisji głosu.

- To były krew, pot i łzy. Musiałem pokonać wiele trudności językowych, naleciałości słowiańskich - wspomina. Udało się, choć minęły trzy lata nim wszedł do studia nagraniowego. Ze Stanów, potem ze Szwecji wpadał do Katowic. Występował, nagrywał, zorganizował też w latach 70. minifestiwal muzyczny "Katowicka Zima".

- Kiedyś odwiedzałem tu często mamę. Dzisiaj przynoszę kwiaty na jej grób. Mam jednak nadal wielu oddanych przyjaciół i znajomych. Powrót? Na pewno. Ale jeszcze nie teraz - twierdzi.
Ostatni raz był tu przy okazji Święta Zmarłych.

- Dużo się buduje i nie ma dworca, który nigdy specjalnie mi się nie podobał - opowiada o swoich wrażeniach.

- Przy Raciborskiej nadal kamienice sprzed wojny, fajnie byłoby, gdyby ktoś je odnowił. Inne zmiany? Więcej aut i mało znanych sąsiadów - śmieje się.

Częściej niż wspominać wpada jednak George do kraju pracować. Z Januszem Hryniewiczem i Tadeuszem Putonem stworzył kilka miesięcy temu formację "Put On Rock".

- Niedawno ukończyliśmy w studiu nagrywanie płyty, na której jest 12 kawałków - opowiada. Wśród dwunastu jedna z piosenek jest o... Katowicach.

- Lekko bluesowy, wpadający w ucho kawałek, wykonywany przez Hryniewicza - dodaje.
Jest też plan, aby na wiosnę przyszłego roku "Put On Rock" ruszyło w trasę koncertową...

* CZYTAJ KONIECZNIE:

Katastrofa samolotu Cirrus w Pyrzowicach. NAJNOWSZE USTALENIA, NIEZNANE FAKTY, RELACJE ŚWIADKÓW
TOP 14 poszukiwanych przestępców w woj. śląskim ZOBACZ ICH TWARZE

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!