Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

COVID-19 blokuje karetki. Do nagłych zdarzeń jeździ straż pożarna, lata też LPR. Mieszkańcy zgłaszają obawy

Arkadiusz Biernat
Arkadiusz Biernat
COVID-19 blokuje karetki. Jeździ straż pożarna, lata LPR. Potrzeba więcej zespołów?Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
COVID-19 blokuje karetki. Jeździ straż pożarna, lata LPR. Potrzeba więcej zespołów?Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE ARC
Coraz częściej zamiast pogotowia ratunkowego, to straż pożarna przyjeżdża do nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Tak się zdarza w powiecie wodzisławskim i Żorach. Brakuje wolnych karetek, więc system wspierają strażacy. Są przeszkoleni do udzielania kwalifikowanej pomocy medycznej, ale mieszkańcy wyrażają obawy i pytaj: skąd ten problem? Wszystko przez pandemię koronawirusa i coraz większą liczbę zgłoszeń. COVID-19 paraliżuje szpitale, ale też ratownictwo medyczne. W województwie śląskim blisko połowa zgłoszeń dotyczy zakażonych pacjentów. Efekt? Do nagłego pogorszenia stanu zdrowia jedzie straż pożarna, w krytycznych sytuacjach leci śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Zespołów należy dołożyć, ale pod pewnymi warunkami - mówi nam jeden z ratowników medycznych.

Żory. Mężczyzna spada z dachu. Jest przytomny. Z podejrzeniem urazu kręgosłupa czeka na karetkę dwie godziny. Do jej przyjazdu pomocy udzielają mu m.in. policjanci. Ostatecznie trafia do szpitala.

Wodzisław Śl., ul. Tysiąclecia Nagłe pogorszenie stanu zdrowia mężczyzny. Najpierw przyjeżdżają strażacy, którzy udzielają kwalifikowanej pierwszej pomocy, a potem zespół pogotowia ratunkowego. Niestety 73-latka nie udało się uratować.

Żory, Osiedle Księcia Władysława. 70-latek z nagłym zatrzymaniem krążenia. Przez pierwsze kilkanaście minut to strażacy podejmują próby ratowania mężczyzny. Po kilkunastu minutach dojeżdża karetka, kontynuowana jest walka, ale mężczyzny nie udaje się uratować.

Łaziska w powiecie wodzisławskim. Nagłe pogorszenie stanu zdrowia mężczyzny. Spada saturacja. Nie ma wolnych karetek. Na miejsce jedzie straż pożarna i leci LPR. Strażacy udzielają pomocy, podają tlen. Po zabezpieczeniu lądowiska śmigłowiec zabiera pacjenta do szpitala.

Skrzyszów w powiecie wodzisławskim. Nagłe zatrzymanie krążenia i brak wolnych zespołów pogotowia ratunkowego. Najpierw dojeżdżają strażacy i to oni udzielają kwalifikowanej pierwszej pomocy z użyciem AED. Później dojeżdża pogotowie. Pomimo wysiłków nie udaje się uratować mężczyzny.

To tylko kilka przykładów z ostatnich dni i tygodni z powiatu wodzisławskiego i Żor. Jest źle. COVID-19 paraliżuje pracę pogotowia ratunkowego.

Kolejka karetek przed Szpitalem Specjalistycznym w Zabrzu. Do przyjęcie pacjenta z COVID-19 czekało w kulminacyjnym momencie ok. 20 karetek.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Zabrze. 20 karetek w kolejce do szpitala. "Na Śląsku trwa wo...

Brak wolnych karetek nie zwiększa szans poszkodowanym w nagłych przypadkach. I choć strażacy są szkoleni z udzielania kwalifikowanej pierwszej pomocy, to jednak wielu mieszkańców regionu mocno martwią informacje o brakujących wolnych zespołach ratownictwa medycznego.

COVID-19 wyłącza karetkę

COVID-19 nie jest jedyną obecnie występującą chorobą, ale ze względu na nagłe pogarszanie się stanu zdrowia pacjentów i koniecznością hospitalizacji, to do nich coraz częściej wyjeżdżają zespoły ratownictwa medycznego. Bez tlenu, specjalistycznego sprzętu pacjent może nie przeżyć.

- Zespół wyjeżdżający do pacjenta z COVID-19 jest wyłączony z akcji na kilka godzin. Ubranie się w kombinezony, dotarcie do pacjenta, potem podróż do odległego szpitala (często o kilkadziesiąt km - red.), czasem kilkugodzinne oczekiwanie na przyjęcie, a później powrót zajmuje sporo czasu. A po interwencji jeszcze konieczna jest dekontaminacja (może trwać nawet godzinę – red.). Robimy co możemy, ale to wszystko trwa - mówi nam ratownik medyczny z naszego regionu (poprosił o anonimowość).

Skoro są wolne łóżka, to skąd tak długie oczekiwanie z przekazaniem covidowego pacjenta? Jak słyszymy od ratowników, część łóżek jest teoretycznych. Dla przykładu, na ginekologię nie może każdy trafić.

Ważnym aspektem jest też brak rejonizacji.

- Na miejsce zdarzenia wysyła się karetkę, która znajduje się najbliżej, a nie tę, która stacjonuje najbliżej – tłumaczy Iwona Wronka, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Podkreślmy, zespół będący najbliżej, a nie stacjonujący najbliżej. Jak to wygląda w praktyce?

- Zdarza się, że np. po przekazaniu pacjenta wracający zespół z Częstochowy do Wodzisławia Śl. jest wysyłany do zdarzenia po drodze, np. do Tarnowskich Gór, bo są akurat wolni. To opóźnia powrót do swojego regionu. Inny zespół pojedzie do Jastrzębia, a ten z kolei uzupełni z Raciborza. To potem trudno odkręcić, robi się bałagan - dodaje.

Do zawału jedzie straż pożarna

Jak słyszymy na przykładzie powiatu wodzisławskiego, z pięciu zespołów ratownictwa medycznego cztery podstawowe bywają często zajęte przez wyjazdy do COVID-19 (w Żorach stacjonują dwa zespoły). To opóźnia oczekiwanie na karetkę, a w sytuacjach zagrożenia życia wysyłani są strażacy (w bardzo trudnych przypadkach leci LPR). Wyjeżdżają nie tylko do wypadków, ale np. nagłego zatrzymania krążenia (np. zawał serca) i do czasu przybycia ratowników medycznych udzielają kwalifikowanej pierwszej pomocy.

Podkreślmy, są szkoleni do tego. Często wśród nich znajdują się też ratownicy medyczni. Strażacy posiadają defibrylator, mogą podać tlen. Taki wyjazd to też nic nadzwyczajnego. Straż pożarna– zgodnie z obowiązującą ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym – jest jedną z wielu jednostek współpracujących w systemie. Teraz jednak takie sytuacje są niemal codziennością. A to martwi mieszkańców.

Zgłoszeń covidowych przybywa. Stanowią od 40 do nawet 50 procent. Tylko 13 kwietnia na 657 wyjazdów do szpitali wszystkich zespołów ratownictwa medycznego w województwie (a mamy obecnie 177 zespołów w systemie), aż 344 były to wyjazdy do pacjentów z COVID-19 (w połowie marca było to nieco ponad 200 przypadków).  W ostatnich dwóch tygodniach liczba wyjazdów do pacjentów zakażonych przekraczała nawet pół tysiąca!

Jak słyszymy, "mając na względzie dobro pacjenta dyspozytor medyczny niejednokrotnie podejmuje decyzję o zadysponowaniu służb współpracujących z systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego do czasu przyjazdu na miejsce zespołu ratownictwa medycznego, w celu podjęcia kwalifikowanej pierwszej pomocy osobie w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego". 

- Należy zatem podkreślić, że Państwowa Straż Pożarna nie zostaje zadysponowana na miejsce zastępczo, a jedynie do czasu dotarcia służb ratowniczych. Wobec zwiększonego napływu wizyt oczekujących na realizację takie rozwiązania są stosowane powszechnie na terenie całego kraju, co jest zgodne z obowiązującymi w tym zakresie regulacjami prawnymi – podkreśla Alina Kucharzewska, rzecznik wojewody śląskiego.

Więcej karetek polepszy sytuację, ale...

Docierają do naszej redakcji liczne sygnały z Żor i powiatu wodzisławskiego o wydłużającym się czasie oczekiwania na pomoc ze strony pogotowia ratunkowego. Powtarza się też postulat, aby – jeśli nie na stałe – to czasowo zwiększyć siły pogotowia ratunkowego. Zwłaszcza w regionach poza aglomeracją.

- Nie będę oceniał reform pogotowia ratunkowego. Podkreślę tylko, że system przygotowano na czas tzw. pokoju. Przed pandemią zdarzał się brak wolnego zespołu pogotowia z regionu, ale o wiele rzadziej i łatwiej było to uzupełnić. Teraz mamy czas "wojny". Potrzebne są specjalne rozwiązania. Może zwiększenie obsady w ciągu dnia, kiedy tych zgłoszeń jest więcej? Ratownicy z karetką i wyposażeniem mają więcej możliwości - zwraca nam uwagę mieszkaniec Wodzisławia Śl.

- Może należałoby wykorzystać rezerwy do poprawy sytuacji? - pyta z kolei mieszkaniec Żor.

Na przykładzie Żor i powiatu wodzisławskiego zapytaliśmy, czy jest szansa na zwiększenie liczby zespołów ratownictwa medycznego (liczbę karetek w danym województwie określa wojewoda opracowując wojewódzki plan działania systemu). Planów zwiększenia liczby zespołów obecnie nie ma, a przynajmniej nie poinformowano nas o nich. W Urzędzie Wojewódzkim usłyszeliśmy, że "miesiąc temu uruchomiono dodatkowych 14 zespołów ratownictwa medycznego".

Choć też trzeba przyznać, że nowe zespoły mogłyby rozwiązać sytuację, ale pod pewnymi warunkami.

- Najlepsza sytuacja jest w pobliżu dużych miast. Tam „kręci się” się więcej karetek, bo jeżdżą tam z całego województwa. Odwożą chorych do covidowych, ale i specjalistycznych szpitali. Po przekazaniu pacjenta to wolne zespoły. Najgorzej jest w peryferyjnych regionach: powiat cieszyński, wodzisławski, żywiecki. Tam nie ma takiego ruchu, bo nie jeździ tyle zespołów, rzadko kto tamtędy przejeżdża, a część z pacjentami covidowymi opuszcza te rejony i to na bardzo długo - słyszymy od ratownika medycznego.

I dodaje.

- Uzupełnienie zespołu ma sens, ale tylko jeśli na „sztywno” nie będą one dysponowane poza swój region i do COVID-19, a oczekiwać nagłych przypadków w swoim rejonie działania. Wówczas jest szansa, że oczekiwanie na przyjazd pogotowia może się skrócić. Samo dokładanie zespołów, bez zmiany w jego zadysponowaniu raczej niewiele zmieni. Czy to możliwe? Nie wiem, bo wszystko rozchodzi się nie tylko o pieniądze, ale też zapisy w prawie – słyszymy.

Dzwoń tylko w nagłych przypadkach

COVID-19 jest podstępną i groźną chorobą. Choć liczba zgłoszeń sięga 50 procent, to ta druga połowa też jest niezwykle poważna. Pozostałe przypadki dotyczą dolegliwości związanych z nagłym pogorszeniem się stanu zdrowia pacjentów: duszności, bóle w klatce piersiowej (np. podejrzenie zawału serca), niedowłady świadczące o podejrzeniu wystąpienia udarów niedokrwiennych.

Nie bez znaczenia jest sposób działania całego systemu ochrony zdrowia w ostatnim roku.

- Niestety, trzeba to wyraźnie podkreślić - w dobie pandemii, przez ograniczony kontakt z lekarzami Podstawowej Opieki Medycznej i specjalistami, którzy udzielają pacjentom teleporad, zespoły ratownictwa medycznego wzywane są do przypadków, które powinny być obsłużone w poradniach. Warto tu zaapelować do mieszkańców, by wzywali karetki tylko w przypadku nagłego pogorszenia stanu zdrowia, a następnie precyzyjnie odpowiadali na pytania dyspozytora, który przeprowadza wstępny wywiad przed podjęciem decyzji o zadysponowaniu na miejsce zespołu ratownictwa medycznego – kończy Iwona Wronka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera