- Ubrania specjalne Fire Max 3 to koszt 20 tys. złotych. Nie udałoby się nam ich zakupić bez pomocy sponsora. Mundury to nie jedyny nowy zakup w naszej jednostce. Kupiliśmy także ubranie koszarowe, dzięki wsparciu Katarzyny i Marka Dyrbusiów za 1300 złotych oraz dwie butle do aparatów oddechowych oraz myjkę do węży za 2300 zł. To z kolei ufundował nam nasz sołtys Stanisław Breza, za co bardzo dziękujemy - mówi Łukasz Fojcik, prezes OSP Stanowice.
Warto dodać, że ochotnicy ze Stanowic często pomagają nie tylko w akcjach gaśniczych , ale także niosą pomoc podczas wypadków, z uwagi na położoną blisko remizy ulicę Mikołowską (DW 925) oraz niedaleką autostradę A1. Jednostka ma jeden z najmłodszych zarządów w gminie, co jednak nie umniejsza zasług członków.
Młodzi strażacy działają w każdej sytuacji zagrożenia. W tym roku odnotowali sporo wyjazdów do pożarów traw na wiosnę, pożar samochodu osobowego, wypadku na ul. Żorskiej oraz kilku neutralizacji plam substancji ropopochodnych na jezdni. Jednym z ostatnich zdarzeń, w jakich brała udział jednostka, był listopadowy pożar pomieszczenia gospodarczego należącego do klubu LKS Ruch Stanowice przy ul. 1 maja.
- Działania naszego zastępu w sile 6 ratowników polegały na ugaszeniu pomieszczenia, oświetleniu miejsca zdarzenia, oddymieniu oraz sprawdzeniu strat. Na miejscu był również patrol policji, zastęp JRG Rybnik oraz przedstawiciele klubu. Prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie przez osoby nieustalone - informują strażacy.
Historia OSP Stanowice sięga roku 1921. Wtedy czterech mieszkańców wsi - Wilhelm Szala, Leon Oleś, Franciszek Gierlich i Jan Szostak postanowili założyć formację ochrony przeciwpożarowej, a na pierwszą remizę obrali budynek przy ul. Wyzwolenia. Dzisiejsza strażnica ulokowania jest przy 1 Maja.
Dziś ochotnicy przybiegają na ratunek gdy wyje syrena, natomiast w 1921 roku do akcji wzywał dzwon. Strażacy mieli do dyspozycji wóz konny. Pierwszym samochodem gaśniczym, jaki trafił do Stanowic było auto marki gaz-AA. W 1960 roku ochotnicy otrzymali je z kopalni „Dębieńsko”.
Dziś do akcji strażacy jeżdżą samochodem na podwoziu mitsubishi canter (od 2005 roku). Wchodzi do niego 1500 l wody, ale nie zawsze taka ilość płynu wystarcza podczas akcji gaśniczej, dlatego jednostka planuje zamianę samochodu na wóz o większej pojemności zbiornika. Prawdopodobnie będzie to jeden z samochodów służących obecnie w jednostkach gminy Czerwionka-Leszczyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?