Czesław Michniewicz selekcjonerem. Wciąż ciągnie się za nim 711 połączeń z "Fryzjerem"

Dobiegła końca opera mydlana z wyborem selekcjonera reprezentacji Polski. Zaczęła się ona tuż przed świętami Bożego Narodzenia, ale początkowo nic nie wskazywało, że rozciągnie się na ponad miesiąc. Z prowadzenie Biało-Czerwonych wycofał się Paulo Sousa. Portugalczyka skusiła praca w Flamengo Rio de Janeiro w Brazylii za większe pieniądze.

Od tamtego czasu trwały spekulacje, kto zostanie następcą Sousy. Szybkie znalezienie szkoleniowca było tym ważniejsze, że w marcu polską kadrę czekają baraże o udział w mistrzostwach świata. W pierwszym etapie rywalizacji Robert Lewandowski i spółka spotkają się z Rosją w Moskwie. Jeśli ją pokonają, na Stadionie Śląskim w Chorzowie podejmą zwycięzcę potyczki Szwecja - Czechy.

Niestety, wybór selekcjonera nieco się przeciągnął. Na trenerskiej karuzeli pojawiło się wiele postaci, ze zdobywcami Złotej Piłki na czele, jak Fabio Cannavaro i Andrij Szewczenko. Jednak faworytem od początku był Adam Nawałka, który prowadził kadrę w latach 2013-2018, wprowadził ją do ćwierćfinału Euro 2016, odniósł pierwsze w historii zwycięstwo nad Niemcami, ale z drugiej strony jego drużyna zawiodła podczas mundialu w 2018 r. Cezary Kulesza miał wycofać się z powrotu do Nawałki i zdecydować się powierzyć kadrę Czesławowi Michniewiczowi.

51-letni dziś szkoleniowiec w ostatnim czasie prowadził Legię Warszawa. Został z nią mistrzem Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Europy. Inna sprawa, że został zwolniony, gdy stołeczny zespół niemal szorował o dno tabeli PKO Ekstraklasy. Wcześniej był selekcjonerem reprezentacji Polski do lat 21. Pracował też m.in. w Zagłębiu Lubin i Lechu Poznań. I właśnie część okresu w tym ostatnim klubie wywołuje kontrowersje wokół jego osoby.

Głównie za sprawą nieoczywistych kontaktów z Ryszardem F., pseudonim "Fryzjer", który był domniemanym przywódcą mafii piłkarskiej, która w latach 90. i pierwszej dekadzie 21. wieku ustawiała mecze. Część win została F. udowodniona i trafił za kratki, inne wciąż są rozpatrywane przez sąd, a na działaczu ciążą zarzuty.

W czasie swojej aktywności F. miał mieć częsty kontakt z Michniewiczem, którego znał jeszcze z czasów jego gry w Amice Wronki, a który był wtedy trenerem Lecha. Od wielu lat ciągnie się za nim liczba 711, która jest liczbą połączeń telefonicznych między nim a "Fryzjerem" od lipca 2003 r. do października 2005 r. Część z nich pozostała nieodebrana, część była tylko "puszczonym sygnałem", jednak obaj wielokrotnie rozmawiali, co wynika z ustaleń Dominika Panka, dziennikarza śledczego, który od lat zajmuje się korupcją w polskiej piłce, a o wszystkim pisze na pilkarskamafia.blogspot.pl.

W każdym razie Michniewicz nigdy nie został skazany, ani nawet nie usłyszał zarzutów. Sam zgłosił się do prokuratury, by złożyć wyjaśnienia. - Chodzi o kwestie etyczne, czy selekcjonerem może być ktoś, kto był tak blisko związany z "Fryzjerem" - zwrócił uwagę autor bloga "Piłkarska Mafia" w rozmowie z WP Sportowy Fakty.