Alkohole alifatyczne, ketony i ich pochodne, węglowodory aromatyczne, w tym ksyleny, węglowodory alifatyczne, kwasy karboksylowe, estry i etery alifatyczne, aceton, etylobenzen - takie substancje wykazały badania przeprowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Badanie przeprowadzono na terenie nielegalnego składowiska odpadów przy ulicy Filomatów w Częstochowie, niemal w samym centrum Częstochowy.
- Można tam znaleźć niebezpieczne substancje chemiczne, medyczne, tabletki, substancje kancerogenne, wybuchowe, silnie utleniające, rozcieńczalniki, rozpuszczalniki, trójchloroetylen, pochodne benzenu, kwasy karboksylowe, kwas siarkowy - mówi radny PiS, Piotr Wrona, który zainteresował się sprawą przy ulicy Filomatów.
- Kilka tygodni temu podczas wyprawy rowerowej wraz z prezesem Częstochowskiego Alarmu Smogowego, Hubertem Pietrzakiem, znaleźliśmy nielegalne składowisko odpadów przy ulicy Koksowej. Nagłośniliśmy temat, ale wtedy dotarły do mnie informacje od mieszkańców o sytuacji na ulicy Filomatów, która była znacznie poważniejsza - tłumaczy Piotr Wrona, który jako chemik dodaje, że w przypadku pożaru lub eksplozji, trzeba byłoby ewakuować kilka osiedli. Nie ma poza tym pewności co do całkowitej ilości preparatów (mówi się o ponad 900 tonach), ani o tym, co one zawierają.
Piotr Wrona wraz z kolegami ze swojego klubu wystąpił o sesję nadzwyczajną w celu uzyskania informacji od prezydenta na temat składowiska.
- Oczekuję od prezydenta Częstochowy natychmiastowych i zdecydowanych działań - mówi Wrona.
Bomba ekologiczna w Częstochowie. Doszło do wycieku
Jak udało się nam dowiedzieć, WIOŚ w Katowicach ponownie wystąpił do prezydent Krzysztofa Matyjaszczyka o podjęcie natychmiastowych działań w tej sprawie, która jest również przedmiotem śledztwa Prokuratury Regionalnej, badającej ją m.in. pod kątem pochodzenia odpadów.
CZYTAJCIE TEŻ:
W Częstochowie składowano 4 mln litrów toksycznych substancji
Niebezpieczne odpady zalewają województwo śląskie
Sytuacja może stać się wkrótce bardzo poważna, bo ogromne zbiorniki przeciekają. We wtorek, 8 października, na miejscu działały specjalne jednostki chemiczne straży pożarnej oraz policja, bo doszło do wycieku z dwóch zbiorników. Jeden z nich miał 1000 litrów pojemności.
- Doszło do wycieku niezidentyfikowanej substancji o odczynie obojętnym i prawdopodobnie niewielkim stężeniu. Naszymi spektometrami nie byliśmy w stanie ustalić, co to za substancja. Nie było zagrożenia dla mieszkańców ani zagrożenia wybuchem, ale zabezpieczaliśmy teren, aby nie doszło do skażenia środowiska - mówił o akcji Marcin Pudło, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Częstochowie.
Urząd Miasta w Częstochowie zna problem, ale winą za sytuację obwinia organy administracji rządowej i dodaje, że koszt usunięcie odpadów przekracza możliwości miasta.
- Organy administracji rządowej nie zdały egzaminu, dlatego to mieszkańcy miast i gmin, w tym Częstochowy mają - z własnych środków – posprzątać „porzucone” na ich terenie nielegalne odpady. Taka sytuacja dotyczy m.in. beczek zalegających prywatny magazyn przy ul. Filomatów. To kolejny dowód przerzucania przez obecny Rząd RP odpowiedzialności - za konsekwencje własnych działań lub zaniechań - na samorządy i społeczności lokalne - tłumaczy Urząd Miasta w specjalnym oświadczeniu na stronie internetowej.
Urząd Miasta: koszt utylizacji to nawet 20 milionów złotych
Urząd miasta zwraca uwagę na fakt, że w ostatnich latach wzrosła w Polsce liczba nielegalnych składowisk odpadów.
Zdaniem miasta, koszt utylizacji beczek przy ulicy Filomatów, szacowany jest nawet na 10-20 mln zł, a prowadzone od dawna w tej sprawie postępowanie prokuratorskie nie daje żadnej nadziei na możliwość wskazania winowajców, których można byłoby obciążyć tymi kosztami i skutecznie je wyegzekwować.
- Miasto Częstochowa dba o bezpieczeństwo swoich mieszkańców. W sytuacji, w której w ubiegłym roku kilka zbiorników w magazynie przy ul. Filomatów przewróciło się i doszło do rozszczelnienia, neutralizacją wycieku i skażonej gleby zajęła się Państwowa Straż Pożarna we współpracy z Wydziałem Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta. Wydział zlecił wywóz i utylizację dwóch uszkodzonych zbiorników. Później, w czasie akcji pobierania próbek na polecenie prokuratury, Urząd Miasta przeprowadził akcję utylizacji kolejnych 72 pojemników (czyli 67,9 ton odpadów). Miasto z rezerwy kryzysowej poniosło z tego tytułu łączne koszty ok. 235,5 tys. zł - twierdzi miasto.
Zobaczcie koniecznie
Reszta odpadów składowana na gruncie Skarbu Państwa w użytkowaniu wieczystym prywatnej firmy też oczywiście powinna być wywieziona i zneutralizowana, tak aby wykluczyć jakiekolwiek potencjalne zagrożenie dla środowiska.
- Jeżeli ma zająć się tym miasto, wyręczając nie tylko użytkownika gruntu, ale i organy administracji rządowej, musi jednak mieć do tego tytuł prawny i stosowne środki. Tytułem prawnym będzie stosowna decyzja po zakończeniu trwającego obecnie postępowania administracyjnego. Nie możemy jednak jako Częstochowa dać się ponownie okradać i szukać w budżecie środków, których nie ma, aby posprzątać bałagan, za który winę ponoszą zaniechania ze strony organów administracji rządowej - informuje w oświadczeniu Urząd Miasta w Częstochowie, a dalej czytamy:
"Pragniemy zatem poinformować, że tuż przed wejściem w życie wspomnianej nowelizacji ustawy o odpadach (czyli na początku września br.) wystąpiliśmy do Wojewody Śląskiego o pomoc finansową w neutralizacji odpadów, które zostały nielegalnie zmagazynowane przy ul. Filomatów. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Wystąpimy też o możliwe dofinansowanie do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Reakcja na te wnioski pokaże, na ile organy rządowe wyceniają swoją odpowiedzialność za problem niebezpiecznych odpadów, rozsianych, bez reakcji ze strony instytucji państwowych, po całym kraju.
Pytanie, z czego jeszcze mają zrezygnować częstochowianki i częstochowianie, żeby zapłacić za utylizację nieswoich odpadów, pozostaje jednak zasadne. Na ul. Filomatów są odpady porzucone w prywatnym magazynie przez przestępców, czemu nie były w stanie skutecznie przeciwdziałać instytucje i służby podległe Rządowi RP. W mieście są jednak jeszcze inne prywatne lokalizacje wymagające podobnej interwencji. Szacowany koszt wszystkich tych prac, nie mówiąc już o możliwych kłopotach ze znalezieniem firmy i miejsca utylizacji, to ok. 50-60 mln zł. Dla porównania: cały tegoroczny budżet częstochowskiej kultury (działalność wszystkich instytucji kultury plus imprezy i festiwale - to 36 mln zł)."
Nie przegapcie
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?