Maria i Paulina to częstochowskie malarki młodego pokolenia. Znają się od czterech lat i od tamtej pory wzajemnie się inspirują. Jak same podkreślają - pomysł na wspólną wystawę, to był impuls. „Zamknięcie” było odkryciem. Temat przyszedł sam, a raczej przyniosła go pandemia. Cykl ogranicza się do 6 obrazów, które prezentuje wystawa pod tytułem „Zamknięcie”. Jest to projekt realizowany w ramach Stypendium Artystycznego Prezydenta Miasta Częstochowy.
Maria jest studentką III roku na Wydziale Sztuki Uniwersytetu im. Jana Długosza w Częstochowie, na kierunku malarstwo.
- Malarstwem i rysunkiem byłam zafascynowana odkąd pamiętam. Mój tata był artystą, co bardzo pomogło mi w dalszej podróży. Szkoły też były „w temacie”, plastyczne gimnazjum i liceum. Moje malarstwo to przede wszystkim kontrastowe barwy, faktura i kontur. Ciągle szukam i odkrywam nowe horyzonty... Uwielbiam podróże i wykorzystuję je twórczo.
Z kolei Paulina, to 23-letnia dusza towarzystwa. Maluje hobbystycznie od około 3 lat.
- Jestem osoba pracowitą, niezależną, trochę pokręcona i filuterną, która próbuje znaleźć swoją prawdziwą tożsamość we współczesnym świecie. Chcę wyrażać swój głos i emocje poprzez sztukę.
Nie przeocz
Czym dla Was było tytułowe zamknięcie?
Maria: „Zamknięcie” pozbawiło nas świata, jaki znaliśmy, ale też – paradoksalnie – stało się nowym otwarciem. Okazało się, że trzeba odnaleźć się w tej rzeczywistości na nowo. Trochę wygląda to tak, że musisz wybrać: albo zamknięcie uczyni cię nieszczęśliwą, albo otworzy na lepsze zrozumienie siebie, na nowy kontakt z własnymi zmysłami, nową jakość doświadczania. I tak właśnie sztuka może być drogą do wnętrza siebie, a powodem tej wędrówki może stać się tytułowe zamknięcie. Wtedy też sztuka jest korespondencją artysty z jego zmysłami.
Czy praca artystyczna, w czasie pandemii, była dla Was trudniejsza? Jeśli tak, to dlaczego?
Paulina: Wydaje mi się, że nie. Był to ciekawy okres, w którym mogłam poświęcić czas sobie i w 100% skupić się na rozwijaniu swojej pasji.
Jak można określić styl i kierunek Waszych prac?
Maria: Inspirację czerpię ze sztuki hinduskiej. Ogromne wrażenie robią na mnie ruchy awangardowe, jak fowizm czy surrealizm.
Paulina: Trudno mi to jednoznacznie określić. Wydaje mi się, że jest w tym trochę abstrakcji, ekspresjonizmu, a także opiera się ono na malarstwie (nie)figuratywnym.
Zastanawiacie się czasami - co, jeśli nie sztuka? Macie jakiś alternatywny pomysł na życie?
Maria: Czegokolwiek bym nie robiła, chciałabym, żeby było to związane ze środowiskiem artystycznym. Sztuka jest sposobem doświadczania życia. Dla mnie, jest zgodą na inność i niepowtarzalność mojej drogi.
Paulina: Często inni narzucają nam coś. Na początku chcesz spełnić ambicje swojego rodzica, później nauczyciele mówią ci, w czym jesteś dobry, a do czego się nie nadajesz... Aż w końcu przestajesz słuchać siebie. Ja zatraciłam się tak na jakiś czas. Dlatego maluje na nowo od 3 lat, a nie od 23 lat. Dałabym radę pracować prawie wszędzie, ale na razie, dążę do realizacji planu, który ściśle związany jest z praca artystyczną.
A które z dotychczasowych doświadczeń, uznajecie za Wasz największy sukces?
Maria: Ważnymi punktami na mapie moich doświadczeń są na pewno: udział w Międzynarodowym Plenerze Malarskim Fundacji Inter-Art w Rumuni, wystawa prac malarskich w warszawskiej galerii sztuki, wystawa malarska „Zmiana” w Częstochowie, studia na Malta College of ARTS, Science and Technology i wystawa malarska “Zmysły” w Częstochowie.
Paulina: Hm... Pierwszą wystawę zorganizowaliśmy ze znajomym w częstochowskiej Szufladzie. W międzyczasie otrzymałam dofinansowanie z Ośrodka Kultury Gaude Mater. Doszły do tego jeszcze wystawy w stacji artystycznej w Gliwicach i ta rok temu w Cafe Belgu. Podpisałam także kontrakt z galerią sztuki Gufo. I to chyba na razie tyle.
Kto jest Waszą największą inspiracją w dziedzinie sztuki?
Paulina: Moimi idolami są Hoyland John oraz Helen Beard.
Maria: Największą inspiracją jestem dla siebie ja sama. To, jak czuję, jak słyszę, widzę... Samo doświadczanie życia. Bycie „tu i teraz” we wszystkim, co przychodzi. Uwielbiam Henry Matisse, Salvador i Gala Dali, Paul Gauguin i Caspar David Friedrich.
Na koniec zapytam - jakie jest Wasze największe artystyczne marzenie?
Paulina: Choć wydaje się nieosiągalne i możecie mnie uznać za wariatkę, to marzę o wystawie w MoMa w New York.
Maria: A ja marzę o byciu w związku ze sztuką do samego końca...
Tego pragniemy życzyć naszym młodym artystkom. Dziękujemy im za rozmowę i za wprowadzenie nas, do ich pięknego, pełnego koloru, świata. A Państwa zapraszamy na wernisaż.
Musisz to wiedzieć
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?