We Wrocławiu Górnik przegrywał 0:2 już po sześciu minutach gry. Oprócz wrażenia falstartu powstało pytanie o stan defensywy zabrzan po nagłej sprzedaży Borisa Sekulicia. I już do końca spotkania, chociaż więcej goli gospodarze nie strzelili - poza samobójczym - kwestia ta pozostała aktualna.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Broszowi dokonując transferu defensora do ligi w USA po raz kolejny ograniczono nie tylko jakość zawodników, jakich ma do dyspozycji, ale i pole manewru. Wbrew oczekiwaniom ziimowe ruchy transferowe nie zwiększyły rywalizacji w obronie, a stwierdzenie Artura Płatka o alternatywach dla Sekulicia w postaciach Adama Orna Arnarsona oraz Dariusza Pawłowskiego wydają się sygnalizować, że budowany przez niego zespół znalazł się w ślepym zaułku. Islandczyk w Górniku nigdy się nie odnalazł i nie mieści się w kadrze, a młody Pawłowski jest talentem wciąż nieoszlifowanym. W kontekście zapowiadającej się morderczo walki o utrzymanie stanowi więc opcję ryzykowną.
Nieco niezrozumiale brzmią także słowa prezesa Dariusza Czernika o tym, że zarówno klubowi, jak i samemu Sekuliciowi zależało na rozegraniu przed dokonaniem transferu dwóch pierwszych wiosennych spotkań. Zwłaszcza, że do decydującej batalii jest jeszcze daleko, a sytuacja mocno skomplikowała się już po pierwszym meczu bez tego piłkarza.
Klub - zgodnie z polską tradycją - nie ujawnił kwoty transferu Sekulicia. Patrząc jednak na bilans sportowy tego posunięcia oraz próby zachowania go w tajemnicy nawet wtedy, gdy stał się sprawą publiczną na konferencji prasowej po spotkaniu z Arką Gdynia, można wyciągnąć wniosek, że sytuacja finansowa czternastokrotnych mistrzów Polski znów wymagała natychmiastowej kroplówki.
Rozwiąż i poznaj swój wynik
Wracając do kwestii typowo piłkarskiej. W starciu ze Śląskiem Brosz szukając życia po Sekuliciu wybrał inny niż sugerowany przez Artura Płatka wariant z Mateuszem Matrasem. Piłkarz na tej pozycji nie spełnił oczekiwań, więc do sobotniego meczu z Pogonią trenera czekają zapewne kolejne nieprzespane noce.
Tym bardziej warto więc przypominać, że z zapowiadanych przez zabrzańskiego eksperta od transferów czterech nowych, gotowych od zaraz piłkarzy, w kadrze pojawiło się tylko dwóch. Obaj w boiskowych liczbach wypadają nieźle, ale oblicza zespołu, przynajmniej na razie, nie odmienili. Przede wszystkim jednak nie poprawili też wrażenia, że decyzje podjęte w ostatnich okienkach transferowych faktycznie wzmocniły siłę Górnika, zwłaszcza, że zdecydowanie najcenniejszy z nowych nabytków bez skrupułów przy pierwszej możliwej okazji uciekł do warszawskiej Legii.
To wszystko sprawia, że wiosna w Zabrzu zapowiada się nerwowo. Zwłaszcza, że wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że to gra z gatunku być albo nie być, bo kolejny w XXI wieku spadek stanowiłby coś więcej niż tylko katastrofę.
* Ishmael Baidoo został wypożyczony do słowackiego drugoligowca FK Zeleziarne Podbrezova.
Nie przegap
Zobacz koniecznie
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?