Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Grzegorz Lato może stracić pozycję prezesa PZPN?

Cezary Kowalski
Wojciech Barczyński
Beznadziejna drużyna narodowa, kłopoty z kibicami przed Euro 2012 i klęska w wyborach do komitetu wykonawczego UEFA. Czy Grzegorz Lato może stracić pozycję prezesa PZPN?

- Nie jest tajemnicą, że poprzedni prezes Michał Listkiewicz przebiera nogami i chciałby wrócić. Prowadzi rozmowy z działaczami i jako jedyny człowiek z wewnątrz byłby w stanie stworzyć sensowną opozycję - usłyszeliśmy w PZPN.

Sęk w tym, że poza "chciejstwem" Listkiewicza nie stoi za nim żadna realna siła. Lato, wbrew obiegowym opiniom, jest sprytny, a już na pewno ma sprytnych doradców (związkiem de facto rządzi Zdzisław Kręcina wspierany przez Andrzeja Placzyńskiego). Jak twierdzi nasz informator, nie ma możliwości aby szefowie okręgowych związków, którzy wybrali Latę, a teraz zasiadają w zarządzie PZPN, mieli wystąpić przeciwko swojemu łaskawcy. Nikt nie będzie przecież dobrowolnie rezygnował z apanaży, które zapewnił im obecny prezes, zrywając z poprzednią tradycją społecznej działalności.

Obecnie każdy dostaje dwa tysiące złotych za każde posiedzenie zarządu, do tego diety na dojazdy, mieszkanie i wyżywienie w luksusowym hotelu Sheraton, wyjazdy na mecze reprezentacji, bilety itd. Lato potrafi trzymać wszystkich w garści. Jedyne ciało wewnątrz PZPN, które byłoby w stanie teoretycznie dobrać się władzy do skóry, czyli członkowie Komisji Rewizyjnej, też byli hołubieni i zapraszani na wyjazdy zagraniczne.

Najbardziej spektakularny opozycjonista Kazimierz Greń, który wcześniej organizował Lacie kampanię wyborczą, sam się wykluczył rezygnując z członkostwa w zarządzie. Przez swój szalony styl bycia (wielokrotnie odgrażał się, że otworzy czarną teczkę z kwitami na Latę, po czym rezygnował), przestał być traktowany poważnie. Jego najnowszy pomysł to... nagranie płyty z polskimi piosenkami w zespole z posłem PiS Mieczysławem Golbą. Obok takich hitów jak "Zaopiekuj się mną" czy "Nie płacz Ewka", na krążku jest też utwór pod tytułem "Lato".

- Płyty z podobizną Grenia sygnowanej nazwą "G7 Band i Przyjaciele" nie można kupić w EMPIK-u. Albo dlatego, że jeszcze nie dowieźli albo jest już wykupiona - kpią w PZPN.

Listkiewicz, który z racji przekonania o swoich wpływach w UEFA, przez najbliższe otoczenie Laty nazywany jest Narcyzem, namawia na skok na PZPN Zbigniewa Bońka. Chciałby pociągnąć ze sobą także swojego wcześniejszego zastępcę Eugeniusza Kolatora. Obaj są nie do przyjęcia dla większości działaczy.

- Boniek to świetna kandydatura. Problem w tym, że jest niewybieralny - tłumaczy nasz informator.

Tzw. beton związkowy szczerze nienawidzi Zibiego. I nic dziwnego, skoro nie raz tłumaczył, że "leśnych dziadków trzeba rozgonić". Otwarte wystąpienie Listkiewicza, w którym skwitował udział Laty w wyborach UEFA, nazywając go klęską, współpracownicy Laty uznali za wyjątkową niegodziwość i wypowiedzenie wojny. Niby Lato odsunął swojego poprzednika na boczny tor, ale jednak znalazł ciepłą posadę w spółce Euro 2012. A przecież nie musiał. Sama spółka, która w całości finansowana jest przez UEFA uchodzi za żyłę złota. Stojący na jej czele prezes PZPN, jak twierdzą wtajemniczeni, zarabia 30 tysięcy euro miesięcznie. Jeśli doliczymy 50 tysięcy złotych za każdy miesiąc prezesa w PZPN wyjdzie blisko 170 tysięcy złotych miesięcznie. A w perspektywie - premia, za mistrzostwa Europy. Jeśli wszystko się powiedzie, może ona podobno sięgnąć nawet miliona euro!

Nic dziwnego, że warto walczyć o przetrwanie za wszelką cenę. Jak informował Antoni Bugajski z "Przeglądu Sportowego", w grę wchodziło przeprowadzenie przedterminowych wyborów jeszcze przed mistrzostwami. Tak aby przedłużyć sobie kadencję także na okres po mistrzostwach. Mogłoby to świadczyć o spodziewanej porażce drużyny podczas turnieju i tym samym zmniejszenie szans na reelekcję.

Pomysł miał podsunąć Lacie Hrihorij Surkis. Szef ukraińskiej federacji sam kiedyś przeprowadził podobny manewr zaraz po tym jak wywalczył dla Ukrainy i Polski organizację mistrzostw. Na fali entuzjazmu łatwiej bowiem coś ugrać niż po porażce. Surkis miał się dziwić Listkiewiczowi, że nie zrobił tego samego w PZPN i nie został przy władzy.

Ewentualne wcześniejsze wybory (te terminowe mają się odbyć jesienią 2012 roku) miałyby być szansą dla Listkiewicza i jego chytrego planu.
Listkiewiczowi marzy się nie tylko odtworzenie starego układu na szczytach władzy, ale także... stary trener. W tej roli widzi Jerzego Engela.

Selekcjoner Franciszek Smuda nie ma już wśród obecnych władz żadnego wsparcia. Piechniczka, Engela i spółkę irytują wyniki, styl pracy no i oczywiście zarobki, które Smuda zdołał wynegocjować, kiedy miał w ręku ogromny atut w postaci wsparcia społeczeństwa (120 tys. złotych miesięcznie).

Nie ma to jednak żadnego znaczenia. Lato stoi murem za Smudą. Znaczącą rolę odgrywają również finanse. Gdyby PZPN zdecydował się jednak na zmianę trenera, musiałby Smudzie wypłacić całą pensję, którą pobierałby do końca mistrzostw.Plus ewentualne odszkodowanie z tytułu obiecanej premii za sukces podczas turnieju. No bo, kto udowodni, że selekcjoner nie doprowadziłby zespołu np. do ćwierćfinałów?

Dlaczego Lato zniknął z mediów, nie udziela wywiadów, trudno go spotkać podczas meczów ligowych? Nasz informator tłumaczy, że to celowe działanie jego doradców. Publiczne wypowiedzi prezesa PZPN obarczone są po prostu ogromnym ryzykiem narażenia na szwank wizerunku związku. Kompromitowana organizacja miałaby kłopoty z zawieraniem kontraktów, które przed Euro stanowią ogromne źródło dochodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!