Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy internetowy koniec świata już za 4 miesiące?

Sławomir Cichy
arc
Rezygnujesz z przeczytania tego artykułu tylko dlatego, że nie masz komputera i uważasz, że całe to zamieszanie związane z nowymi technologiami, internetem Cię nie dotyczy?

To błąd. Bo choć tego nie wiesz, korzystasz z dobrodziejstw współczesnej techniki pobierając emeryturę w Katowicach, dzwoniąc do znajomych z Gliwic albo zwyczajnie robiąc zakupy w hipermarkecie w Sosnowcu. Jeśli sprawdzą się obawy części ekspertów, już 8 czerwca czeka nas apokalipsa. Pesymiści twierdzą, że problemem będzie nawet korzystanie z komórki.

A wszystko dlatego, że nie ma już na całym świecie wolnych adresów IP, czyli unikalnych numerów pozwalających łączyć się ze sobą różnym urządzeniom w sieci i przekazywać dane.

- Było ich 4 miliardy i ani jednego więcej. Rozdaliśmy wszystkie - poinformował Rod Beckstrom, szef ICANN, czyli instytucji, która nadaje adresy w sieci.

Jeśli wyobrazimy sobie sieć internetową jako sieć dróg, a urządzenia z niej korzystające czyli telefony, komputery, czytniki kart płatniczych i kredytowych, serwery w ZUS z danymi o emerytach z ich kontami jako samochody, to właśnie zabrakło dla nich tablic rejestracyjnych.

Wyjściem jest jak najszybsze przejście na nowy protokół zwany IPv6. Jego zaletą jest to, że umożliwia wydanie praktycznie nieskończonej ilości nowych tablic rejestracyjnych, czyli właśnie unikalnych adresów IP.

Problem w tym, że ta zmiana oznacza nie tylko duże koszty związane z wymianą urządzeń, ale przede wszystkim olbrzymi wysiłek organizacyjny.

Globalny test protokołu IPv6 wyznaczono na 8 czerwca, kiedy w 24 godziny mają się na niego przełączyć dostawcy internetu ze wszystkich kontynentów. Jeśli coś pójdzie nie tak, może być prawdziwy klops.

Optymiści bagatelizują problem twierdząc, że już wieszczono problemy ze zmianą daty w komputerach z 1999 na 2000. - Nic złego wówczas się nie stało, nikt nie stracił pieniędzy w banku ani nie było problemu z dostarczeniem emerytury. Problemy mogą, ale nie muszą, mieć co najwyżej użytkownicy internetu w małych sieciach z przestarzałym sprzętem - podsumowuje Zbigniew Engiel z firmy Mediarecovery, zajmującej się informatyką śledczą i odzyskiwaniem utraconych danych.

Spokojnie, to tylko rewolucja

Rozmowa z Pawłem Odorem, ekspertem odzyskiwania danych firmy Ontrack

Bać się czy nie zapowiadanego informatycznego armagedonu?
Nie bać się. Nie ma powodu do strachu. Instytucje finansowe od kilkunastu lat wiedziały, że na-dejdzie dzień, kiedy skończy się pula adresów IP. Poza tym każde nowe urządzenie już od kilku co najmniej lat potrafi komunikować się w nowym protokole.

A więc nie będzie apokalipsy? Nie będzie chaosu spowodowanego brakiem łączności, wypłaty pieniędzy z bankomatów pójdą gładko, a samoloty według rozkładu wzbiją się w niebo?
Wszystko wskazuje na to, że nawet nie zauważymy, że oto dokonuje się jakaś historyczna i informatyczna rewolucja.

Może jednak warto chuchać na zimne i chociaż zrobić kopie najważniejszych zdjęć czy tekstów przechowywanych gdzieś w sieci?
A z takim podejściem się zgodzę zawsze. Korzystający z komputerów dzielą się na tych, którzy robią kopie i na tych, którzy będą je robić, kiedy stracą bezpowrotnie cyfrowe pamiątki.

Na wszelki wypadek 8 czerwca pójdę do sklepu z gotówką.
Słusznie. To zawsze daje pełną gwarancję udanych zakupów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!