W niedzielę Janusz Moszyński przegrał wybory prezydenckie w Gliwicach. W przedterminowych wyborach prezydenckich, ogłoszonych w związku z przeprowadzką Zygmunta Frankiewicza (rządził miastem przez 26 lat) do Senatu, Moszyński zdobył 25 proc. głosów. Zwyciężył namaszczony przez Frankiewicza Adam Neumann, na którego głosowało 51,18 proc. mieszkańców.
PISALIŚMY:
Ostateczne wyniki wyborów w Gliwicach
- Widać, że w Gliwicach jakaś potrzeba zmian została wyartykułowana. Cała kampania nowo wybranego prezydenta oparta była na potrzebie kontynuacji. Natomiast prawie połowa gliwiczan uznała, że zmiana jest potrzebna - tłumaczy Moszyński. - Mimo, że byłem na odwyku od polityki, udało mi się w krótkim czasie przekonać do siebie ponad jedną czwartą aktywnych wyborców, mieszkańców miasta.
Mimo porażki i kilku błędów w kampanii, Moszyński robił generalne wrażenie doświadczonego, sprawnego polityka. Stąd pytanie o to, co dalej z rozpoczętą na nowo polityczną karierą, wydaje się zasadne.
- Zostanie zagospodarowany. W tej kampanii dowiódł, że jest dla niego miejsce w regionalnej polityce - mówi jeden z naszych rozmówców ze środowiska samorządowego.
CZYTAJ TEŻ:
Janusz Moszyński: Nie zaciągnąłem wobec PiS żadnego długu
Zagospodarowany? Sam Moszyński, który właśnie wrócił do pracy zawodowej z 3-miesięcznego urlopu bezpłatnego, odpowiada:
- W trakcie tej pracy i kampanii spotkałem całe mnóstwo ciekawych, wartościowych ludzi, często z ciekawymi pomysłami. Takiego kapitału energii ludzkiej nie należy marnować. A w jaki sposób dać mu ujście, to pytanie na najbliższą przyszłość.
Ta przyszłość, z punktu widzenia kalendarza wyborczego, wydaje się bardzo odległa. Do kolejnych wyborów samorządowych, w których Moszyński mógłby być wiodącą postacią, niespełna 4 lata. Wybory parlamentarne odbyły się ledwie 3 miesiące temu.
- Nie myślę tylko o wyborach. Jest wiele innych form aktywności. Na razie za wcześnie na szczegóły - mówi Moszyński. - Widzę, jakie jest nastawienie na terenie Gliwic do moich pomysłów, warto tej energii dać szansę. Trzeba się nad tym spokojnie zastanowić. Od wyborów nie minął nawet tydzień, a ja przez 2,5 miesiąca wykonywałem pracę, którą wcześniej na pełnym etacie wykonywały 4 osoby. Należy mi się odrobina odpoczynku.
Moszyński startował w Gliwicach jako kandydat niezależny, ale z poparciem PiS i, w ostatniej fazie kampanii, również SLD. Pamiętajmy też, że poparli go również prezydenci metropolii, który sytuują się blisko Prawa i Sprawiedliwości: Marcin Krupa z Katowic, Małgorzata Mańka-Szulik z Zabrza oraz Adam Rams z Knurowa. Choć stronnikiem Moszyńskiego w PiS jest np. wojewoda Jarosław Wieczorek, temu pierwszemu w tzw. Zjednoczonej Prawicy najbliżej dziś do Porozumienia Jarosława Gowina.
Nie przegapcie
Teraz zwróćmy uwagę, kto od końcówki ubiegłego roku domaga się miejsca w zarządzie województwa? Porozumienie, odkąd do sejmiku wszedł radny tego ugrupowania, Jarosław Szczęsny (za awansowanego na ministra Michała Wosia). Nieoficjalnie wiemy, że to jeden z pomysłów proponowanych przez polityczne zaplecze Moszyńskiego na "zagospodarowanie" go. Zrealizowanie go nie będzie łatwe, choćby dlatego, że marszałek Jakub Chełstowski nie pali się do dopuszczenia drugiego z koalicjantów PiS do władz województwa (Solidarna Polska ma wicemarszałka od początku tego zarządu), tym bardziej jeśli chodzi zarazem o człowieka bliskiego wojewodzie Wieczorkowi. Można się domyślić, że wymagałoby to także "awansowania" wicemarszałek Izabeli Domogały.
Jak mówi inny z naszych rozmówców, kolejnym rozwiązaniem mogłoby też być powołanie Moszyńskiego na pełnomocnika rządu ds. samorządu terytorialnego. Trudno powiedzieć, jaka dokładnie miałaby być jego rola, ale to pokazuje, że w Gliwicach trwa poszukiwanie pozycji zawodowej dla Moszyńskiego, która - w dalszej perspektywie - mogłaby oddziaływać na następne wybory w mieście.
- Myślimy również o budowie lokalnego ugrupowania samorządowego, z pozycji którego Moszyński przez 4 lata mógłby skutecznie punktować Adama Neumanna - zdradza człowiek z otoczenia Moszyńskiego.
W tej koncepcji sam Moszyński nie byłby szykowany na kolejne wybory prezydenckie (gdy się odbędą, będzie miał 67 lat), ale w trakcie czterech lat miałby "wychować" kandydata, który w 2024 roku byłby poważnym rywalem Neumanna. I byłby w stanie dostać błogosławieństwo PiS.
Zobaczcie koniecznie
Rozwiąż i poznaj wynik
Bądź na bieżąco i obserwuj
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?