Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Katowice potrafią się promować? Jak wykorzystać słynny kosmiczny Spodek?

Marcin Zasada
Katowice mają historie, które mogłyby opowiedzieć światu, odwołując się do uniwersalnych wartości. Dla miasta to bardzo cenna szansa na promocję

W Warszawie powstanie mural upamiętniający Davida Bowiego, jednego z najwybitniejszych muzyków XX wieku i jego nieoczekiwaną wizytę w polskiej stolicy 40 lat temu. Ta inicjatywa to również lekcja dla Katowic - lekcja umiejętnego wykorzystania swoich powiązań z wydarzeniami o skali globalnej w celu opowiedzenia światu własnej historii. Już raz Katowicom się to udało.

Zróbmy „Gwiezdne wojny”

Opisywaliśmy tę niesamowitą historię w DZ - w 1973 roku Bowie jadący pociągiem z Moskwy do Paryża, zatrzymał się na chwilę w Warszawie. Przespacerował się po mieście, wszedł do księgarni i kupił kilka płyt winylowych. Cztery lata później na płycie „Low” nagrał piosenkę „Warszawa”, będącą wspomnieniem tamtej przechadzki.

- Do niej nawiązywać będzie mural z wizerunkiem zmarłego w styczniu artysty, który zostanie namalowany w okolicy Dworca Gdańskiego. Jeszcze w tym miesiącu zostanie ogłoszony konkurs na projekt malowidła. Ma kosztować 30 tys. zł. To jednak znikome koszty w porównaniu z potencjalnym efektem czysto marketingowym - jak mówi Rafał Czechowski, szef agencji Imago PR, jedna publikacja na ten temat w mediach o europejskim zasięgu, warta będzie 10-krotnie więcej.

O tym, ile warte jest wyczucie czasu, umiejętne posługiwanie się aktualnym, globalnym kontekstem i nawiązanie do niego ze smakiem i klasą, Katowice przekonały się w listopadzie ubiegłego roku. Po zamachach terrorystycznych w Paryżu, w akcie solidarności z paryżanami, Spodek został podświetlony barwami francuskiej flagi. Zdjęcie obiegło świat, wysyłając przy okazji, bardzo ważny komunikat: „My, mieszkańcy dużego miasta, dajemy dowód jedności z mieszkańcami innego dużego miasta, które zostało zranione”. Nie chodzi oczywiście o to, by „podpinać się” pod wszystko, czym akurat żyje Europa (niekoniecznie również wszystko musi zależeć od władz miasta). Ale, co podkreśla Czechowski, eleganckie zamarkowanie swojej obecności w masowej kulturze i obiegu informacji, to zawsze szansa na spektakularny sukces promocyjny.

- To wyzwanie polegające na wpisaniu miasta w system uniwersalnych wartości i znalezienie w tym powiązania z własną historią i charakterem - mówi Czechowski. - Czasem to bardzo proste zabiegi - czekamy na premierę nowych „Gwiezdnych wojen”? To czemu nie zorganizujemy zlotu fanów sagi w najbardziej kosmicznym budynku w Polsce - właśnie w Spodku?

Związek Bowiego i Katowic?

Tak dochodzimy do epizodu z Davidem Bowie. W 1973 r. kupił album naszego zespołu Śląsk. Utwór „Warszawa” Bowiego to przeróbka pieśni „Helokanie” autorstwa Stanisława Hadyny. Jest też drugi związek, którym można było (a może „byłoby”?) zainteresować świat za pośrednictwem podobnej inicjatywy, jaką wymyślono w Warszawie. Pół wieku temu Katowice i Bowie inspirowali się dokładnie tymi samymi wydarzeniami - kosmicznym wyścigiem zbrojeń pomiędzy ZSRR i USA. Muzyk wcielał się w postać Ziggy’ego Stardusta, który przybył na Ziemię z innej planety, w swoich najsłynniejszych przebojach snuł pozaziemskie opowieści: „Space Oddity”, „Starman”, „Life on Mars?” czy „Hello Spaceboy”. Pamiętamy jednocześnie, że w epoce „space age” to Katowice były najbardziej „kosmicznym” miastem w Polsce - dziś świadczą o tym nie tylko Spodek, ale i kino „Kosmos”, ul. Kosmiczna, neony zgodne ze stylistyką „space age”, a także cała seria niewybudowanych gmachów przywodzących na myśl obiekty „nie z tego świata”.

Gdyby w styczniu Katowice zareagowały równie czujnie, jak po zamachach w Paryżu, jeszcze mocniej przebiłyby się ze swoją opowieścią. Dziś władze miasta są otwarte na pomysły uhonorowania Bowiego, może na pierwszą rocznicę śmierci artysty. Proponują konkurs we współpracy z redakcją DZ, oferują nagrody i rozważenie możliwości realizacji najciekawszej koncepcji. My jedną już mamy - neon przedstawiający błyskawicę z twarzy Bowiego z albumu „Aladdin Sane”.

Bowie to jedno. A Wojciech Kilar i Katowice?

Czy pierwsza rocznica śmierci Davida Bowiego może być szansą na twórcze upamiętnienie muzyka w Katowicach?

Katowice promują się hasłem „dla odmiany”, a jednym z filarów strategii promocji jest alternatywa - mówi Wioleta Niziołek-Żądło, doradca prezydenta Katowic ds. komunikacji społecznej i medialnej. - W grudniu przyznano nam tytuł Miasta Kreatywnego UNESCO w dziedzinie muzyki, a kilka lat temu Katowice o włos przegrały z Wrocławiem o status Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Podstawą obu aplikacji były niestandardowe działania w dziedzinie kultury, w tym muzyki. Nie wykluczamy możliwości upamiętnienia Bowiego - czekamy jednak na propozycje naszych mieszkańców.

Czy Katowice wykorzystują dziedzictwo Wojciecha Kilara, jednegoo ze swych najwybitniejszych artystów?

Inicjatyw jest sporo (np. plan utworzenia Muzeum Kilara, wydanie płyty Kilar/Moś/AUKSO czy przyznawanie, razem z Krakowem, nagrody im. Kilara), choć wiemy, że to nie wyczerpuje możliwości - mówi Niziołek-Żądło. Jednym z niezrealizowanych dotąd projektów jest jednak Festiwal Kilarowski z muzyką filmową kompozytora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo