Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy własne stadiony były atutem śląskich pierwszoligowców? [ANALIZA]

Rafał Musioł
Zespół GKS Tychy wciąż gra w Jaworznie, a jednak czuje się tam jak u siebie w domu
Zespół GKS Tychy wciąż gra w Jaworznie, a jednak czuje się tam jak u siebie w domu Lucyna Nenow
Do zakończenia jesiennych rozgrywek w I lidze pozostała jedna kolejka. Tak się złożyło, że wszystkie nasze zespoły na tym szczeblu rozgrywek wystąpią w niej na wyjazdach. Czy jednak mecze u siebie stanowią dla nich rzeczywiście atut?

GKS Tychy: 16 z 29 pkt.

W przypadku tyszan w ogóle trudno mówić o własnym stadionie. Zespół Piotra Mandrysza ze względu na budowę nowego obiektu, korzysta z uprzejmości Jaworzna. Ale paradoksalnie stanowi to chyba jego atut. Tyszanie właśnie na Stadionie Miejskim świętowali awans do I ligi, a teraz, jako beniaminek w tym gronie, nadal spisują się znakomicie. Wisienką na torcie był rozegrany w minioną sobotę mecz z Cracovią (2:0). Dzięki niemu tyszanie włączyli się do walki o miejsca premiowane awansem do ekstraklasy.

W dziewięciu rozegranych w Jaworznie spotkaniach tyszanie przegrali tylko raz: z Termalicą Nieciecza. Gdyby nie ta wpadka mielibyśmy czwartą (obok Krakowa, Bydgoszczy i Grudziądza) pierwszoligową twierdzę. W pozostałych spotkaniach GKS cztery razy wygrał i tyle samo zaliczył remisów. Oznacza to, że średnio tyszanie zdobywali u siebie 1,7 pkt. Zastosowanie takiego przelicznika pokazuje, że konieczność podróżowania nawet na mecze "gospodarskie" wychodzi drużynie Mandrysza na dobre, bo statystycznie z wyjazdów przywożą aż 1,8 pkt (13 "oczek" w 7. występach).

- A może w Tychach byłoby jeszcze lepiej? - przekornie odpowiadali jednak tyscy piłkarze, pytani o tę kwestię.

W tabeli uwzględniającej tylko domowe punkty, GKS zająłby szóste miejsce.

GKS Katowice: 15 z 21 pkt.

Zdecydowanie inaczej ma się sprawa z GKS Katowice. Zespół Rafała Góraka na Bukowej zdobył aż 71 procent wszystkich punktów! Nie jest to jednak wybitny powód do dumy w liczbach bezwzględnych, bo katowiczanie rozegrali u siebie aż jedenaście spotkań, których bilans świadczy, że o twierdzy nie może być mowy: cztery zwycięstwa, dwa remisy, cztery porażki. Pierwszy triumf został w dodatku odniesiony dopiero za czwartym podejściem. A ponieważ na wyjazdach GieKSa też gra w kratkę: dwa zwycięstwa, dwie przegrane, to trudno się dziwić, że znajduje się dokładnie w połowie stawki.

Podliczając tylko dorobek u siebie katowiczanie znaleźliby się na siódmym miejscu, tuż za Tychami.

Polonia Bytom: 2 z 4 pkt.

Zespół z Olimpijskiej to w ogóle w tym sezonie osobna kategoria. U siebie i na wyjeździe ekipa Jacka Trzeciaka wywalczyła dokładnie tyle samo punktów, czyli... po dwa. Na własnym, przypominającym ruderę obiekcie, Polonia nigdy nie strzeliła nawet więcej niż jednej bramki.

Zamiast twierdzy na Olimpijskiej mieliśmy więc istną "punktodajnię", w której nie wygrali tylko ŁKS Łódź i Stomil Olsztyn. Bez sukcesu u siebie pozostaje jeszcze tylko Okocimski, ale on przynajmniej zremisował w Brzesku ponad połowę spotkań.
Oczywiście poloniści zamykają zarówno domową, jak i wyjazdową klasyfikację.


*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Wszystkie barwy Niepodległości w obiektywach reporterów Dziennika Zachodniego ZDJĘCIA
*Euforia na koncercie Kultu w Spodku [ZDJĘCIA i WIDEO]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!