W grudniu ubiegłego roku szef Fiata, Sergio Marchionne, powiedział w wywiadzie prasowym, że wkrótce na rynku pozostanie maksymalnie 6 producentów aut, którzy będą w stanie wyprodukować rocznie 5,5-6 mln aut. Wygląda na to, że chce by w razie ziszczenia się tej wizji jedną z takich firm był Fiat, a w zasadzie Fiat/Opel bo podobno tak mogłaby się nazywać nowa firma, stworzona po połączeniu oba marek. Fiat niedawno potwierdził informacje o tym, że jest zainteresowany przejęciem Opla. Sprzedaż tej marki jest jednym z elementów planu przetrwania General Motors. Firma powstała po połączeniu Fiata i Opla byłaby w stanie produkować 6-7 mln aut rocznie.
Dla obu marek współpraca nie była by niczym nowym. Kilka lat temu były już łączone w jeden organizm, ale wówczas to wejście General Motors ratowało upadającego Fiata. Po krótkim mariażu obu firm przyszedł szybki rozwód. Teraz to Fiat byłby w uprzywilejowanej pozycji silniejszego partnera.
Fiat nie jest jedyną firmą starającą się o Opla. Konsorcjum Magna International, produkujące części samochodowe także ma chrapkę na niemiecką markę. Według niepotwierdzonych informacji ma je wspierać rosyjski miliarder Oleg Deripaska.
Szef Fiata pojechał rozmawiać o przyszłości Opla do Niemiec, bo marka ma niemieckie korzenie i w tym kraju ma najwięcej zakładów produkcyjnych - połowa pracowników Opla to Niemcy. Marchionne podkreśla, że nie chce zamykać żadnej fabryki samochodów Opla w Niemczech, ale fabryk silników to zapewnienie już nie dotyczy. Podobnie jak zakładów w innych krajach.
Dziennikarze Frankfurter Allgemeine Zeitung poinformowali o istnieniu planu o nazwie Projekt Futbol, który zakłada całkowite lub częściowe zamknięcie do roku 2016 dziesięciu zakładów w Europie. Siedem z nich to fabryki samochodów lub silników Opla w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Belgii i Austrii, dwie to fabryki Fiata we Włoszech, ostatnią zaś jest fabryka Isuzu w Tychach, w której General Motors ma większość udziałów. Zdaniem FAZ zamknięcie fabryk mogłoby rocznie dawać oszczędności rzędu 482 mln euro, przy czym 282 miliony to wynik zamknięcia fabryk samochodów, a 200 milionów - fabryk silników. Fiat zaprzecza tym informacjom.
Zakład w Tychach produkuje silniki wysokoprężne o pojemności 1,7 l, głównie o mocach 100-125 KM. Obecnie w fabryce pracuje 550 osób. Produkowane w Tychach silniki trafiają do fabryk General Motors w Europie, Ameryce Południowej i Afryce. Przeznaczone są głównie do opli: astra, zafira, corsa, meriva oraz combo. Do mniejszych opli trafiają jednak coraz rzadziej, bo lepiej pasuje do nich turbodiesel 1,3 l, produkowany w fabryce Fiat-GM Powertrain Polska w Bielsku-Białej. To jedyna trwała pozostałość aliansu Fiata i General Motors sprzed kilku lat. Obie firmy tworzyły wówczas wspólne działy zakupów, łączyły w jeden organizm fabryki produkujące silniki i skrzynie biegów. Fabryka w Bielsku była jedyną wybudowaną wspólnie przez obie firmy. Po rozpadzie aliansu nadal pozostała wspólną własnością Opla i Fiata. Wówczas bowiem wiadomo już było, że w gamie obu producentów będą samochody oparte o wspólną platformę i wykorzystujące te same silniki, czyli fiat grande punto i opel corsa.
Technologicznych punktów wspólnych jest zresztą więcej. Fiat croma ma także tą samą platformę co modele General Motors - opel vectra i saab 9-3. Gotowy już, kilkuletni plan wprowadzania wspólnych modeli został przerwany rozstaniem obu firm. Niedługo dowiemy się czy nie będzie go trzeba odkurzyć.
Związki czekają na konkrety
Polskie oddziały Fiata i Opla nie komentują działań swoich central, bo nie mają na ten temat żadnych dokładniejszych informacji.
Na razie także związkowcy z rezerwą wypowiadają się o rewelacjach niemieckiej prasy, zwłaszcza w przypadku fabryki w Tychach, która jest spółką należącą w 60 proc. do General Motors i w 40 proc. do Isuzu. Decyzja o zamknięciu zakładu nie byłaby więc jednostronnym postanowieniem jednego właściciela.
Związkowcy uważają, że nie ma żadnych ekonomicznych przyczyn do zamykania fabryki w Tychach. - Nadal jesteśmy strefą niskich kosztów - przypomina Daniel Jaromin, z zarządu regionu Solidarności, który w Isuzu przepracował 9 lat. Związkowcy z Tychów obserwują sytuację, ale na razie nie protestują. - Właściciel firmy, General Motors, zapewnia nas że nie ma planów likwidacji zakładu. Fiat natomiast jest na razie jednym z kandydatów, starających się o Opla. Nie jest właścicielem zakładu i nie wiadomo czy kiedykolwiek nim będzie, ale takie informacje zawsze są niepokojące, więc trzeba przyglądać się sytuacji - mówi Jaromin.
Podobne stanowisko prezentuje Jacek Urbańczyk, szef Solidarności w Isuzu, zwracający uwagę, że na razie mamy do czynienia tylko z prasowymi spekulacjami, a nie oficjalnym stanowiskiem firmy.
Związkowcy z Gliwic także czekają na finał rozmów. - Na razie wszystkie te informacje traktujemy jako spekulacje, mogące być próbą wciągnięcia nas w jakieś gry między koncernami. Jeżeli przy planowaniu przyszłości zakładów będą brane tylko kryteria ekonomiczne to nie boimy się o swoją przyszłość. Gorzej będzie w sytuacji rozgrywek politycznych, bo polski rząd już pokazał, że nie potrafi walczyć o swoje zakłady - mówi Sławomir Ciebiera, przewodniczący Solidarności w zakładzie Opla w Gliwicach.
Spokój gliwickich związkowców nie powinien dziwić - ich fabryka nie pojawia się ani wśród przewidywanych do likwidacji, ani w aspekcie redukcji zatrudnienia. Na razie związkowcy z Tychów i Gliwic poprzez europejskie struktury związków zawodowych starają się, aby w umowie o nabyciu Opla znalazły się gwarancje dla zakładów. Zdają sobie jednak sprawę, że w obecnej sytuacji ekonomicznej nikt nie jest w stanie dawać długoterminowych gwarancji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?