Zacznijmy od moczki. Co to takiego? W Zagłębiu znana nieco mniej, za to za Brynicą to prawdziwy przysmak. To zupa piernikowa, która może stać się świetnym dodatkiem, deserem do wigilijnej kolacji.
– Na pięć, sześć litrów wody dajemy jeden piernik. Gotujemy to w wodzie, możemy też rozpaćkać to wszystko blenderem. Nie może być ani jedno grudka. Oczywiście trzeba to osłodzić, dodając cukru, około pół kilo cukru, do tego do smaku cukier waniliowy i masełko, jedno kostka. Moja babcia zawsze robiła zasmażkę na masełku, ale wtedy zupa była tako ciapowato. Potem jak ona się zrobiła zimno, to z kolei pękała. Do garnka trzeba też dodać dobro gorzko czekolada. Daje fajny aromat, kolor i przede wszystkim smak – zdradził przepis na dobrą moczkę Remigiusz Rączka.
– Jak moczka bulgnie, do tego trzeba dodać rodzynki, żeby napęczniały, orzechy włoskie, migdały, śliwki i morele suszone. Na koniec wlewamy kompot z truskawek, z owocami oraz sok z agrestu. Dowom jeszcze kompot z czereśni albo ze śliwek, ale już bez owoców. Do tego odrobina soku z cytryny. Można też dodać spirytusu, tak jak my dzisiaj, wtedy moczka będzie się dłużej trzymała – dodał. Do moczki można też dodać np. kandyzowaną skórkę z pomarańczy. Dla mniejszej ilości osób można oczywiście podzielić proporcje na pół, a z większej proporcji wychodzi natomiast pokaźny garnek. Trzeba jednak przyznać, że moczka nie jest tanim deserem, bo na jej przygotowanie minimum trzeba wydać około stu złotych. – Moczka najlepiej smakuje na zimno, kiedy sobie postoi i przesiąknie tymi wszystkimi aromatami – przyznał kulinarny specjalista.
Wracając do naszej rozgrzewającej zupy bazą do niej będzie wywar z wędzonej kości. Do tego liść laurowy i ziele angielskie. Soli tak do smaku. To musi dać fajny wywar.
– Będzie on podbity jedną rzeczą. Słoninką wędzoną, taką swojską. Do tego potrzebna jest przesmażona na smalcu cebula i majeranek. Jak cebulka się zeszkli, do tego ciepnąć trzeba kartofle. I one się będą tak długo dusiły w tym. Połowa boczusia i słoninki wrzucamy do garnka, żeby był dobry smak. A połowa zostawiamy i wytapiamy skwareczki. Te kartofle są po to, by zalać je tym żurkiem. Do wywaru dolewamy tymczasem sok z kapusty kiszonej. Jeśli nie mamy naturalnego, to można go kupić w każdym markecie. Na litr zupy szklanka soku z kiszonej kapusty musi być. Do tej zupy pójdzie jeszcze potem kremówka i odrobinka kwaśnej śmietany. I oczywiście dużo czosnku. Zupa jest bardzo zdrowa, bo zawiera dużo witaminy C. I do tego prosta. Na śniadanie stawia od razu na nogi – stwierdził Remigiusz Rączka. Pomagali mu w kulinarnej podróży wokół świąt Bożego Narodzenia uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych w Dąbrowie Górniczej.
Obie potrawy smakowały bardzo uczestnikom bibliotecznego spotkania, a większość już dziś zapowiedziała się na kolejną wizytę kucharza w Dąbrowie Górniczej za rok. Mając nadzieję, że takowa będzie. Wypełniona po brzegi sala powinna być jednak gwarantem tego, że kucharza warto zaprosić do Zagłębia także w 2018 roku. Tak więc, do zobaczenia.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Magazyn informacyjny tyDZień
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?