Daleko od szosy

Anna Ładuniuk
Kierowca PKS-u to było panisko. Stawał w drzwiach, omiatał wzrokiem tłum i od niechcenia rzucał: miesięczni. Zapełniali co najmniej pół autobusu.

Potem wybierał parę osób "po uważaniu" i zamykał drzwi. Reszta pokornie czekała na następny kurs. Buntować się, oznaczało podpaść i następnym razem stracić w ogóle szansę na podróż.

Kiedy to było? W latach 70. ubiegłego stulecia. Na prowincji w ten sposób dojeżdżało się do szkoły, do pracy, na zakupy i do gminnego urzędu.

A dziś żywiecki publiczny przewoźnik likwiduje kolejne nierentowne, jak twierdzi, kursy. Szczególnie do małych wsi, z dala od głównych dróg, za to blisko szlaków turystycznych (a Żywiecczyzna podobno stawia na turystykę). PKS-owi się nie opłaca, gmina nie dopłaci. Dlatego pasażerowie niech trenują marsze. Bo znowu mają daleko od szosy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie