Obronie Dariusza P., który 10 maja 2013 roku dopuścił się spowodowania pożaru i tym samym zabójstwa swojej pięcioosobowej rodziny, nie udało się potwierdzić kasacji wniesionej w sprawie wyroku dożywocia dla podpalacza z Jastrzębia. W tę środę Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy, pieczętując poprzednio wydany wyrok: karę dożywotniego więzienia dla Dariusza P.
Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Dariusz P. podłożył 10 maja 2013 roku ogień w rodzinnym domu przy ul. Zdziebły w Jastrzębiu-Zdroju i doprowadził do tragicznego pożaru, w którym zginęli jego żona Joanna i czworo dzieci: 4-letnia Agnieszka, 10-letni Marcin, 13-letnia Małgorzata i 18-letnia Justyna. Cudem ocalał jedynie syn mężczyzny, Wojtek. W 2016 roku Sąd Okręgowy w Gliwicach - wydział w Rybniku - skazał oskarżonego na dożywocie. Wówczas już mało kto miał wątpliwości co do faktu, że Dariusz P. celowo podłożył ogień.
Wyrok I instancji zapadł w grudniu 2016 r. Sąd orzekł, że motywem działania podpalacza była chęć uwolnienia się od rodziny, którą stworzył. Podczas rozpraw granie na emocjach przychodziło mu z łatwością. Biegli szybko rozpoznali u niego osobowość psychopatyczną. Uderzała ich płytkość uczuć oskarżonego, sztuczny, wymuszony płacz, bez głębszego przeżywania i zauważalna umiejętność szybkiego podejmowania przez niego kolejnych wątków. Oskarżony konsekwentnie nie przyznawał się do zabójstwa.
- Trudno w tej sprawie mówić o dowodach. To są poszlaki, które w dodatku nie są na tyle mocne, by wiązały się w łańcuch poszlak, który pozwala na wskazanie oskarżonego jako winnego. Moim zdaniem prokuratura nie ma mocnego i jednoznacznego dowodu, który świadczy o winie mojego klienta - mówił w 2016 roku na rozprawie w Rybniku obrońca, Eugeniusz Krajcer. Linia obrony przewidywała zbadanie, czy przyczyna pożaru mogła być inna niż podpalenie, jednak biegli od razu wykluczyli tę opcję. Obrońca próbował przekonać sąd, by ponownie przyjrzał się m.in. opinii biegłego ds. pożarnictwa, by powołał innego biegłego, jak również starał się przekonać sąd, by ten zasięgnął opinii biegłego ds. telekomunikacji, a także wezwał na rozprawę psychiatrów.
Wcześniej pisaliśmy:
Dariusz P.: Nie jestem bestią. Nie podpaliłem...
Dariusz P. doniósł sam na siebie. Trafi do szpitala psychiatrycznego
Dariusz P. to psychopata. Spalił rodzinę, bo chciał się uwolnić
Kasację obrońcy jednakże oddalono. Sąd nie miał żadnych wątpliwości, że to oskarżony zamordował żonę oraz czworo dzieci z zimną krwią i usiłował skierować śledztwo na inne tory.
O warunkowe zwolnienie skazany będzie mógł ubiegać się najwcześniej po 35 latach, czyli wyjdzie na wolność najwcześniej w marcu 2049 r. Będzie miał wtedy 77 lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?