Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Smagorowicz to nieszczęście Ruchu, czy człowiek, który utrzymuje go na powierzchni

Jacek Sroka
Dariusz Smagorowicz
Dariusz Smagorowicz Maciej Gapiński
Prosząc miasto o pożyczkę w wysokości 18 mln zł, szef chorzowskiego klubu wywołał prawdziwą burzę. Jedni uważają, że nie powinno się wspomagać prywatnej spółki samorządowymi pieniędzmi, a inni twierdzą, że Ruch jest zbyt wielką wartością dla Chorzowa, by pozwolić mu upaść. Na Cichej od zawsze brakuje pieniędzy, a mimo to zadłużeni po uszy Niebiescy w ostatnich sezonach osiągają najlepsze wyniki ze śląskich klubów. W latach 2010-2014 trzykrotnie stawali na podium Ekstraklasy i byli o krok od zdobycia mistrzostwa Polski.

Nigdy bym nie chciał być prezesem nie mając pieniędzy na prowadzenie klubu. Większość ludzi decydujących się na taką pracę to wariaci - powiedział Henryk Wieczorek, wicemistrz olimpijski z Montrealu i były przewodniczący Rady Miasta Chorzowa, który dobrze orientuje się w sytuacji panującej w Ruchu. Będący obecnie trochę dalej od macierzystego klubu trener Antoni Piechniczek, który zdobył z reprezentacją Polski brązowy medal mistrzostw świata, dodał: - Niewielu byłoby samobójców, którzy zaryzykowaliby pełnienie tej funkcji. Jeśli ktoś decyduje się firmować swoim nazwiskiem działania klubu, to musi być człowiekiem odważnym, który ryzykuje wszystko - nie tylko swoją opinię, ale także los własnej rodziny.

Prezes Dariusz Smagorowicz budzi wśród ludzi interesujących się sportem, a także mieszkańców Chorzowa, skrajne emocje. Sam zresztą o to dba, udzielając mediom pełnych obrazowych porównań wypowiedzi, jak chociażby to, gdy po złożeniu przed Wielkanocą wniosku do miasta o pożyczkę dla klubu nazwał to szansą na zmartwychwstanie Ruchu. Jedni zarzucają mu, że doprowadził prywatny klub na skraj bankructwa i będąc pod ścianą wyciągnął rękę po publiczne pieniądze na jego ratowanie, inni uważają, że balansujący nad przepaścią Ruch istnieje jeszcze tylko dzięki niemu i w dodatku jeszcze w ostatnich latach odnosi największe sportowe sukcesy na Śląsku.

- Sytuacja Ruchu była różna. Raz lepsza, raz gorsza, ale nigdy nie było tak źle. Winą za to, zarówno radni, jak i kibice obarczą pana osobę, panie prezesie Smagorowicz. Kiedy obejmował pan większościowy pakiet akcji, musiał pan zdawać sobie sprawę, że na piłce w Polsce się nie zarabia - stwierdził Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, podczas wystąpienia na sesji Rady Miasta.

Jak trafił do Ruchu

Smagorowicz swoją przygodę z biznesem zaczynał blisko 20 lat temu.

- W 1997 roku założyłem z trzema kolegami firmę komputerową, która najpierw nazywała się Prokom, a potem Pronox. Zaczynaliśmy od zera i w szczytowym momencie zatrudnialiśmy kilkaset osób, a jej obroty liczone były w setkach milionów złotych. W 2008 r. przez opcje walutowe straciliśmy bardzo dużo pieniędzy i jedyne, co można było zrobić, to przeprowadzić restrukturyzację układową, a ja wyszedłem z tej firmy - opowiada o swoich biznesowych początkach prezes Niebieskich.

Nazwisko Smagorowicza w KRS figuruje przy kilkunastu różnych spółkach. Efektem długu powstałego w jednej z nich była licytacja komornicza jego domu w Wiśle, przeprowadzona w 2013 r.

W Ruchu pojawił się, gdy pod koniec 2004 r. powstawała w Chorzowie sportowa spółka akcyjna, która przejęła klub od za-dłużonego stowarzyszenia i umożliwiła jego dalsze funkcjonowanie.

- Przyszedł do Ruchu jako jeden z inwestorów. Kojarzony był z szefem Centrozapu Ireneuszem Królem i środowiskiem biznesowym skupionym wokół tej upadłej już katowickiej firmy - wspomina Mariusz Śrutwa, były piłkarz Niebieskich. Gwiazdor Ruchu również został udziałowcem sportowej spółki akcyjnej, bo zgodził się zamienić długi, które miał wobec niego klub, na akcje.

Za sprowadzeniem Smagorowicza na Cichą stał Mariusz Klimek, który pomagał w przekształceniach w Ruchu i w nowej spółce Niebieskich objął większość udziałów.

- Darek był mniejszościowym udziałowcem, który początkowo nie bardzo interesował się piłką nożną. Dopiero potem połknął bakcyla i coraz więcej czasu zaczął spędzać w klubie, najpierw jako przewodniczący Rady Nadzorczej Ruchu, a później jego prezes. Wielu ludzi będzie wieszało na nim psy i będą mieli swoje racje, ale to jest jedyny człowiek, który przynosi do tego klubu pieniądze - powiedział Klimek, który był m.in. właścicielem odzieżowej firmy Reporter.

- Mariusz zaprosił mnie na spotkanie, na którym szukał osób mogących pomóc będącemu wtedy w II lidze Ruchowi. To było w 2004 r., a Ireneusza Króla poznałem pięć lat później przy restrukturyzacji Pronoksu, którą przeprowadzała jego firma. Zresztą później stał się on właścicielem Pronoksu, ale ja wtedy sprzedałem już wszystkie swoje akcje i nie mamy ze sobą żadnych powiązań biznesowych - stwierdził Smagorowicz.

Bierze pełnię władzy

Drogi obu panów w Ruchu dość szybko się rozeszły, bo Klimek w 2011 r. sprzedał swoje udziały w spółce Smagorowiczowi.

- Początkowo nasza współpraca układała się dobrze, ale później się poróżniliśmy, bo mieliśmy różne wizje funkcjonowania Ruchu. Darek był nastawiony optymistycznie i chciał zawojować ligę kosztem podwyżek kontraktów dla piłkarzy, na które ja się nie zgadzałem. Nie pozostało mi więc nic innego jak odejść z klubu - dodał Klimek.
Gdy Smagorowicz w kwietniu 2011 r. został większościowym udziałowcem Ruchu, krótkoterminowe zobowiązania klubu wynosiły około 9,5 mln zł (stan na koniec pierwszego kwartału 2011). Bardzo szybko zaczęły jednak rosnąć, o co ogromne pretensje do właściciela Niebieskich miał Śrutwa.

- Za wielkie pieniądze sprowadzano do klubu Marcina Zająca czy Andrzeja Niedzie-lana i płacono im ogromne pensje. Klub przynosił coraz większe straty i żeby dostać licencję, musiał zaciągać kredyty, a że nie miał odpowiednich zabezpieczeń dla banków, więc musiał korzystać z instytucji parabanko-wych, które naliczały mu bardzo wysokie odsetki. Wielokrotnie protestowałem przeciwko takim działaniom na zebraniach akcjonariuszy Ruchu, ale zawsze byłem przegłosowywany. W świat szedł komunikat Smago-rowicza, że Ruch ma się dobrze, a tymczasem zobowiązania krótkoterminowe przekroczyły 50 mln zł - stwierdził Śrutwa.

W lutym 2012 roku Smagorowicz przejął pełnię władzy w Ruchu, zwalniając prezes Katarzynę Sobstyl, która wprowadziła Niebieskich na rynek NewConnect warszawskiej giełdy, i został nie tylko większościowym udziałowem klubu, ale też jego prezesem.

- Bardzo dużo musiałem się w Ruchu nauczyć. Przychodząc do klubu byłem kompletnym nowicjuszem, jeśli chodzi o piłkę nożną, i to zarówno w kwestii prawa związkowego i działania poszczególnych komórek PZPN oraz Ekstraklasy, jak i prowizji menedżerskich, wejściówek czy kontraktów piłkarzy. Do tego dochodzi jeszcze element losowy, bo nigdy nie wiesz, jak odbije się piłka na grudce ziemi i czy sędzia popełni jeden czy dwa błędy. Ta zbitka tworzy tak niekontrolowany mechanizm, że przewidzieć w nim jest coś znacznie trudniej niż w zwykłym biznesie. Mamy przy tym do czynienia z ogromnymi emocjami, i to zarówno własnych kibiców, jak i przeciwników, których na podzielonych klubowymi animozjami Śląsku nie brakuje - dodał właściciel Niebieskich.

Opinie o prezesie

W czasach swoich długich rządów w Chorzowie ze Smagorowiczem często do czynienia miał Marek Kopel i choć czasem między nimi iskrzyło, to były prezydent miasta ma dobre zdanie o prezesie Ruchu.

- To człowiek niezwykle oddany klubowi. Pamiętam, jak zaczynał działać jako członek Rady Nadzorczej Ruchu, a potem stopniowo wciągał się w działalność sportową. Kłopoty finansowe nie są tylko specjalnością Ruchu. Większość klubów w Polsce jest deficytowych. Oczywiście właściciel może pożyczać pieniądze klubowi, ale jest w tym działaniu ograniczany wielkością swojego osobistego majątku - powiedział Kopel, który prezydentem Chorzowa był przez 19 lat.

Na sprawy finansowe zwraca też uwagę Antoni Piechniczek.

- Ruch i Górnik mają w sumie 28 tytułów mistrza Polski, ale ostatni Niebiescy wywalczyli w 1989 r., czyli 27 lat temu. Skąd wzięła się tak duża przerwa w regionie, który miał kiedyś siedem zespołów w Ekstraklasie? Otóż ze śląskiej finansowej mizerii. To, co kiedyś było siłą śląskich klubów, czyli górnictwo i hutnictwo, które zapewniały im stabilizację, dziś praktycznie odwróciły się od sportu. Nie mamy w tym regionie takich możliwości jak Legia czy Lech, a jednak Ruchowi przez tyle lat udaje się utrzymać w Ekstraklasie, a nawet stawać na podium. O tym także warto pamiętać oceniając prezesa Niebieskich, a nie tylko hejtować w internecie. Oczywiście błędy zdarzają się każdemu, ale apeluję, by ocena Smagorowicza była wielowymiarowa, a nie jednostronna. Ja na pewno nie powiem o nim złego słowa - stwierdził były wiceprezes PZPN.

Nieco inaczej widzi to Henryk Wieczorek.

- Doprowadzenie klubu do takich długów było naprawdę wielką sztuką. To nie miasto jest właścicielem Ruchu, ale pan Smagorowicz i to on powinien się martwić, skąd wziąć pieniądze, a nie zwracać do miasta, które wnioskiem o pożyczkę 18 mln zł dla Ruchu zostało postawione praktycznie pod ścianą i radni ulegli mu pod naciskiem kibiców. Sympatyzuję z Niebieskimi i bardzo się smucę sytuacją finansową klubu - powiedział trener, który razem z Jerzym Wyrobkiem zdobył z chorzowianami ostatni tytuł mistrzowski, a inna z dawnych gwiazd Ruchu Jan Benigier stwierdził: - Jak dowiedziałem się, że Ruch jest bankrutem i może zostać zdegradowany do IV ligi, to się przeraziłem. Jeśli jednak prezes przekonał radnych do udzielenia mu pożyczki i dzięki temu Niebiescy dostaną licencję, to uważam, że zasługuje na pochwałę, bo działa skutecznie.

Z kolei Mariusz Śrutwa pytany o ocenę prezesa Ruchu odparł: - Prywatnie trudno mu cokolwiek zarzucić. Jest sympatyczny i miły, ale jako prezes doprowadził klub do bankructwa.
Trener Ruchu Waldemar Fornalik, pytany o ocenę prezesa, zawiesza na chwilę głos.

- Zarówno trenerzy, jak i prezesi mają swoich zwolenników i przeciwników. I jednych, i drugich bronią jednak wyniki. Za czasów prezesa Smagorowicza Ruch trzykrotnie stawał na podium Ekstraklasy i dwa razy grał w finale Pucharu Polski. To rezultat niedościgniony dla innych klubów w naszym regionie i on też w jakimś stopniu pokazuje efekty pracy prezesa Ruchu - powiedział szkoleniowiec Niebieskich.

Gorący temat pożyczki

Lada dzień może zostać podpisana umowa o pożyczeniu przez miasto Chorzów klubowi 18 mln zł, bo tylko w ten sposób Ruch może pospłacać najpilniejsze długi i dostać licencję na nowy sezon Ekstraklasy. Sprawa jej udzielenia wywołała na sesji Rady Miasta ogromne emocje.

- Prezes Smagorowicz nie wzbudził mojego zaufania przede wszystkim dlatego, że ma chyba jakąś awersję do pisania. Gdy radni dopytywali o pożyczkę miasta dla Ruchu, udzielał elokwentnych odpowiedzi, ale tylko ustnie. Niczego nie przedstawił na piśmie. Gdy narastało zadłużenie klubu, prezes powinien wcześniej zacząć działać. Skoro od grudnia wiedział, że jest taki problem, to dlaczego do miasta przyszedł dopiero 15 marca? Moim zdaniem to było działanie celowe, żeby przedstawiciele miasta nie mieli czasu na przeprowadzenie w klubie analizy finansowej czy audytu - powiedział Jacek Nowak, przewodniczący Rady Miasta.

- Radni dali zielone światło dla udzielenia pożyczki przez miasto, ale to od prezesa Smagorowicza zależy, czy umowa zostanie podpisana. Jeżeli nie zaakceptuje przedstawionych mu warunków, to ja tej umowy nie podpiszę. Zrobię wszystko, by ta pożyczka była w maksymalnym stopniu zabezpieczona - stwierdził prezydent Kotala.

Nowak podkreśla, że akcje klubu na giełdzie są w tej chwili warte około 6,5 mln zł, a klub zadłużony jest na ponad 40 mln.

- Miasto pożycza mu 18 mln, a klub nie oddał jeszcze 2 mln pożyczki z ubiegłego roku. Biorąc pod uwagę, że w tym roku ma zwrócić 4 mln z pożyczanej mu teraz kwoty, to w sumie powinien do końca roku oddać 6 mln, które ma pozyskać z transferów zawodników. To bardzo niepewne źródło przychodów i boję się, że w grudniu tych pieniędzy na koncie miasta nie będzie, a Chorzów zostanie z dziurą budżetową - dodał przewodniczący Rady Miasta.

Smagorowicz zapewnia jednak, że pożyczkę Ruch spłaci.

- To nie jest darowizna ani dotacja miasta. To jest pożyczka, którą klub na pewno zwróci, a gwarancją tego są jej zabezpieczenia. Gdybyśmy jako Ruch nie przeszli restrukturyzacji finansowej, to byłoby zagrożenie, że klub może ją przejeść i jej nie oddać. Ale my mamy teraz jedną z najtańszych drużyn w Ekstraklasie, a kontrolujące nas organy, czyli Komisja Licencyjna PZPN i UEFA, potwierdzają, że Ruch się zrestrukturyzo-wał. Na poziomie operacyjnym jesteśmy w tej chwili jako klub rentowni, co oznacza, że nie żyjemy ponad stan i nie wydajemy więcej, niż zarabiamy. Mamy też pomysł na klub, bo to nie jest przypadek, że w Ruchu pojawiło się tylu młodych, utalentowanych zawodników. Nasza strategia na przyszłość to gra młodymi polskimi zawodnikami, którymi opiekuje się jeden z najmocniejszych w lidze sztabów szkoleniowych - czterech trenerów z licencjami UEFA Pro, wyznających szkołę przygotowania fizycznego doktora Wielkoszyńskiego, która się w Chorzowie sprawdza. Ci młodzi zawodnicy grający w młodzieżowej reprezentacji Polski to jest nasz wielki kapitał, który pozwala nam patrzeć z optymizmem w przyszłość zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym - dodał Smagorowicz.

Dariusz Smagorowicz W Ruchu pojawił się w 2004 roku, po powołaniu do życia sportowej spółki akcyjnej. Najpierw był jej mniejszościowym udziałowcem i członkiem Rady Nadzorczej. Potem został przewodniczącym Rady. W 2011 roku kupił udziały Mariusza Klimka i został większościowym udziałowcem klubu, a od 2012 roku pełni funkcję jego prezesa.

*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Co za tragedia! Wybuch gazu zniszczył blok w Jaworznie. Czy to samobójstwo?
*Pomysły na Majówkę 2016: Ciekawe miejsca i wydarzenia ZOBACZ I SKORZYSTAJ
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będziei zachwycone
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!