Urodzony na Litwie Deivydas Matulevicius był czwartym napastnikiem jakiego pozyskała w zimowej przerwie wodzisławska Odra. Wysoki, dobrze zbudowany 20-letni piłkarz nie mógł się zaaklimatyzować, pojawiły się nawet głosy, że długo nie zagrzeje miejsca w Wodzisławiu. Jednym z problemów jest podobno bariera językowa.
- Początki są zawsze trudne, Dawid po przyjściu do nas nie znał zupełnie naszego języka. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. W ostateczności pomagamy sobie rękami - śmieją się piłkarze Odry.
Za kilka dni wodzisławskiego napastnika odwiedzą rodzice i narzeczona Karolina. - Przyjeżdżają do mnie na święta - cieszy się Deivydas. - Mam jeszcze siostrę, która też interesuje się piłką nożną.
Występ litewskiego piłkarza przeciwko Lechii stał pod dużym znakiem zapytania. - Od poniedziałku do piątku nie trenował, był chory - wyjaśnia trener wodzisławskiego zespołu Ryszard Wieczorek. - Decyzję o włączeniu go do ekipy na ten mecz podjąłem w ostatniej chwili.
Zanim Matulevicius został bohaterem usłyszał pod swoim adresem wiele złośliwych uwag.
- Zupełnie nie czuje piłki, po co nam taki napastnik - złościli się kibice i domagali się od trenera zmiany.
Litwin zamknął im usta w 88 minucie. Po meczu Matulevicius zasłużenie zbierał gratulacje. Zapowiedział, że w następnych meczach postara się strzelić kolejne bramki dla Odry.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?