Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Design Silesia: Wzornictwo przemysłowe ze Śląska to potęga!

Teresa Semik
Ceramika "Steatyt"
Ceramika "Steatyt" A. Ławrywianiec, "Ikony dizajnu w województwie sląskim"
Gdyby wojna wybuchła dwa lata później, polska armia nie miałaby koni tylko motocykle typu Moj z Katowic. Gdyby Adam Gierek nie złamał nogi na nartach, nie byłoby też polskiej endoprotezy. Czy teraz piekarnik "Amica Zen" będzie śląską marką? - pyta Teresa Semik

Piekarnik Zen, zaprojektowany w katowickim studiu Code Design dla Amiki, zdobył główną nagrodę ubiegłorocznego konkursu wzornictwa przemysłowego Red Dot Design Awards w Essen. "Nowa Amika" przypadła do gustu jurorom, bo jest minimalistyczna, wyposażona tylko w dwa pokrętła. Świat ma już dość urządzeń z dziesiątkami funkcji, z których większość nie jest wykorzystywana w codziennym użytku.

Projekt Michała Biernackiego zyskał uznanie także dr hab. Irmy Koziny, historyka sztuki Uniwersytetu Śląskiego, która zaliczyła piekarnik Zen do ikon dizajnu woj. śląskiego.

- Ciągle nie doceniamy przedmiotów wyprodukowanych na naszym rynku, nie umiemy kreować marki - twierdzi dr hab. Kozina. - Polska wydaje pieniądze na uczelnie ekonomiczne, a one nie przygotowują specjalistów zdolnych zaangażować się w skuteczny branding.

W ramach projektu "Design Silesia", wspartego funduszami europejskimi, dr hab. Irma Kozina przygotowała autorski ranking dziesięciu produktów, które uznała za ikony dizajnu woj. śląskiego. Poza piekarnikiem produkty te należą do przeszłości, bo przegrały z czasem.

W co wbić igłę?

Otwiera tę listę żeliwny "igielnik", czyli przedmiot, do którego gospodynie wbijały igły i szpilki. Ma formę neogotyckiego fotelika z miękką tapicerką dla igieł i świadczy o wyjątkowej fantazji odlewników z Królewskiej Odlewni Żelaza w Gliwicach. To tam już w XIX w. ruszyła seryjna produkcja odlewów artystycznych - kałamarzy, świeczników, pater, stojaków na zegarki kieszonkowe, żeliwnej biżuterii. Spośród tej galanterii dr Kozina wybrała właśnie "igielnik", bo piękny, bo produkowany przez wiele lat. - Dobry wybór - mówi Anna Kwiecień z gliwickiego Muzeum. - Gdybym ja miała wskazać ten najciekawszy, wybrałabym spośród żeliwnej galanterii przycisk do papieru z serii z psami lub stojaczek na zegarek kieszonkowy. Żeliwne odlewy przeminęły wraz z modą, ale możemy je podziwiać w Oddziale Odlewnictwa Artystycznego gliwickiego Muzeum, w dawnej maszynowni kopalni "Gliwice". Tam stoi też wyróżniony "igielnik".

Meble dla prezydenta

Na drugim miejscu listy ikon dizajnu według dr Koziny jest krzesło z rezydencji prezydenta RP w Wiśle wykonane z rur stalowych. W sumie jest najmniej śląskie, bo meble dla prezydenckiego Zameczku zaprojektowali twórcy z Krakowa, wykonano je w Warszawie, tylko te rury pochodziły ze Śląska. - W czasie kryzysu u prezydenta Ignacego Mościckiego zjawili się producenci stali z prośbą o wsparcie przy poszukiwaniu rynków zbytu - przypomina dr hab. Kozina. - I Mościcki znalazł sposób. Zaczęto reklamować metalowe konstrukcje wieżowców (wtedy w Katowicach stanął wieżowiec) i produkować meble z wykorzystaniem rur stalowych. Awangardowe meble ozdobiły też prezydencką rezydencję w Wiśle. Pierwotnie krzesła pokryte były szarą skórą gazeli.

Nie przetrwały, rury chromowane - owszem. Pozostając przy meblach prof. Jerzy Wuttke z katowickiej ASP zwraca uwagę na oryginalny kształt mebli drewnianych z Fabryki Mebli Giętych w Jasienicy k. Bielska. Twórcą wielu modeli - ikon dizajnu był Marian Sigmund. Technologia ręcznego gięcia drewna bukowego, robiła wrażenie na targach w latach 60. ub. wieku. Krzesło Sigmunda odróżniało się wygiętym oparciem, mocowanym na dwóch lub trzech listwach, które sprężynowały, zwiększając komfort.

W projektowaniu mebli wciąż jesteśmy kreatywni. Natalia Jakóbiec, absolwentka wzornictwa katowickiej ASP, zdobyła pierwsze miejsce w prestiżowym International Design Award 2007 w Kolonii. Zwyciężył jej dywan, w którym ukryte są 3 dmuchane fotele. Dywan można nadmuchać uzyskując wygodne miejsca do siedzenia. Każdy fotelik jest pompowany oddzielnie, można więc swobodnie dostosować przestrzeń do liczby gości. Jakóbiec kształciła się w Pracowni Projektowania Produktu prof. Jerzego Wuttke.

Szafa z radiem

Trzecie na liście dr hab. Koziny jest przedwojenne radio Roma - właściwie luksusowa szafa grająca metrowej wysokości. W górnej części był odtwarzacz płyt, pod nim aparat radiowy, a na dole - głośnik. Całość zamykana na drzwiczki w kolorach jasnym i ciemnym. To cacko produkowała do wojny firma Capello w Katowicach Wełnowcu. Właściciele, żydowska rodzina Kapellnerów, prawdopodobnie zginęła. - Ich ekskluzywne radioodbiorniki były bardzo popularne i cenne - dodaje I. Kozina. - Wysoko postawiony urzędnik musiał na jego zakup przeznaczyć jedną trzecią pensji.

Dziś radiami Roma interesują się tylko kolekcjonerzy staroci.

Moj podbił armię

Na miejscu czwartym dr Kozina umieściła przedwojenny, katowicki motocykl Moj, bo standardem przewyższał słynne maszyny Harleya-Davidsona, ale nie wszyscy znawcy motoryzacji podzielają ten entuzjazm. Moja wyprodukowała firma Gustawa Michała Różyckiego w Katowicach Załężu, która w chwili wybuchu wojny zatrudniała 800 osób, w tym 35 inżynierów i techników. Produkowała urządzenia dla górnictwa, ale inżynier Różycki był zafascynowany motoryzacją i zamarzył wyprodukować własny motocykl. Prototyp był gotowy w 1937 r. Zachwycał smukłą linią, ważył 68 kg. Rozwijał prędkość do 70 km na godzinę, spalając 2,2 l paliwa na 100 km, moc maksymalna 3,5 KM.

- Gdyby wojna wybuchła dwa lata później, polska armia nie miałaby koni, tylko motocykle Moj - twierdzi dr hab. Kozina. - Różycki zdołał zainteresować nimi wojsko. Po próbach poligonowych w Rembertowie motocykle Moj uznano za przydatne dla armii. Zastosowano je już w Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie. Na miejscu znacjonalizowanej firmy Różyckiego funkcjonowała po wojnie Fabryka Sprzętu Górniczego, a obecnie FASING, która przechowuje ikonę dizajnu - motocykl Moj 130.

Steatyty, asteroidy

Prof. Jerzy Wuttke, na pytanie o śląski dizajn, bez namysłu wymienia "Porcelanę Śląską" (wcześniej była to fabryka "Giesche", potem Zakłady Porcelany "Bogucice"). Serwis do kawy "Luna" z lat 60., który zaprojektowała Eryka Trzewik-Drost do dziś zachwyca kształtami przywołującymi lampy oliwne.

Irma Kozina w swoim rankingu nie uwzględniła "Porcelany Śląskiej", tylko katowicką Wytwórnię Wyrobów Ceramicznych "Steatyt", bo projekty Zygmunta Buksowicza cieszą się obecnie zainteresowaniem kolekcjonerów. Firma nie istnieje. - Jej wyroby często są naśladowcze, choć zdarzały się jednostkowe dobre projekty, z nadmiarem złoceń, do tego słaba jakość porcelany i skłonność do kiczu - wymienia Anna Kwiecień.

I właśnie ten kicz ze "Steatytu" dobrze się sprzedaje (pieski, rybki, kaczory, małpki).

Nad takim podświetlanym, ceramicznym pieskiem, który służył do pochłaniania zapachów rozpływała się dr hab. Irma Kozina prezentując go podczas podsumowania projektu "Design Silesia". Żałowała, że dla pieska nie znalazło się miejsce w pierwszej dziesiątce. Do rankingu włączyła wazon o powyginanych i asymetrycznych kształtach.

Nie istnieje już huta szkła w Ząbkowicach (dziś część Dąbrowy Górniczej), z którą związał się projektant i technolog Jan Sylwester Drost, mąż Eryki Trzewik-Drost. Jego "Asteroid" zdobył uznanie w świecie w latach 70. ub. wieku. Kształt figur szklanych mniej jest istotny, za to zachwyca fakturą - jakby zastygły w nim bąbelki powietrza.

Kontrowersje budzić może kolejny na tej liście produkt - długopis Zenith z Częstochowskich Zakładów Materiałów Biurowych. Nie ma co do tego wątpliwości, że to jest skopiowany amerykański Parker. W latach 70. pisała o nim cała Polska.

- Nasze normy patentowe chroniły tylko klips Parkera ze znakiem firmowym - przypomina dr Kozina. - Opracowano więc własną końcówkę klipsa.

Czy to wystarczy, by stać się własną ikoną dizajnu? Ewa Gołębiowska, dyrektor Zamku Cieszyn, Ośrodka Badań i Dokumentacji nad Kulturą Materialną i Wzornictwem mówi, że podpatrywanie wzorów w globalnym świecie jest nagminne.

Chodzi tylko o to, by nie łamać prawa. Dzięki temu podpatrywaniu w PRL mieliśmy postęp.

Gierek złamał nogę

Inżynierowie katowickiej Huty Baildon, a także wybitny ortopeda dr Janusz Daab z piekarskiej urazówki rozpoczęli pracę nad pierwszą polską endoprotezą w 1978 r. Opracowali własny stop stali i kształt panewki stawowej. Problem w tym, że żadna huta nie chciała produkować stopów w tak małych ilościach, bo jak już - to całe tony. Wtedy prof. Adam Gierek, metalurg, syn pierwszego sekretarza partii, złamał nogę na nartach. Wracając do zdrowia zainteresował się kłopotami konstruktorów endoprotezy i zapadła decyzja, by potrzebne stopy wykonywała niewielka huta w Strzemieszycach. Odnieśliśmy sukces, ale tamtą endoprotezę i tak pokonał czas.

Listę zamyka piekarnik Amiki, a przed nim Irma Kozina umieściła szybowiec "Fokę" produkowany w Bielsku, bo zachwycał elegancką, smukłą sylwetką, zdobył siedem rekordów świata. Nie od dziś wiadomo, że rejon Bielska to zagłębie lotniczych konstruktorów. Gdy już się wydawało, że utracą swoją markę, bo wyczerpały się możliwości ekonomiczne, powstał Bielski Park Technologiczny Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji w Kaniowie.

- Nie będzie żadnego sukcesu, jeśli nie zrozumiemy, że trzeba wydać pieniądze na promocję - mówi Irma Kozina.

- Promocja to słaby punkt większości śląskich firm. Zarządzający menedżerowie na ogół nie mają większych kompetencji marketingowych, ich działy marketingu są również słabe - pracują w nich młodzi ludzie, bez możliwości decydowania o kierunkach ekspansji, bez istotnego wpływu na kształt oferty - dodaje Wiesław Bełz ze Śląskiego Towarzystwa Marketingowego.

Jak wiele przegraliśmy, świadczy nie tylko ranking Irmy Koziny opisany także w publikacji "Ikony dizajnu w województwie śląskim" i na wirtualnej wystawie. Ewa Gołębiowska przypomina, że firma Famed z Żywca, choć otrzymała nagrodę za łóżko do intensywnej opieki medycznej, jest w upadłości. Pomimo skoku technologicznego.

Nasz katalog dizajnu

Katalog Irmy Koziny nie zamyka produktów, ktore zachwycają formą, funkcją, stylem. Dla Wiesława Bełza będzie to mały fiat - niezupełnie nasz dizajn, ale u nas wyprodukowany. Podobnie jak rurki do mebli w Zameczku. Dla Ewy Gołębiowskiej jest nim powściągliwy w formie, tani w produkcji sygnalizator drogowy ZIRslim Michała Latko i Leszka Czerwińskiego zaprojektowany dla Zakładu Inżynierii Ruchu z Bytomia. Prof. Wuttke wskaże nagrodzone prace swoich studentów: Ewy Leśniak - wieloosobowa wanna z hydromasażem, czy Piotra Bzdury - zestaw umywalek hotelowych, zaprojektowanych dla Roca Polska.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera