Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego zginął właściciel Inferno w Sosnowcu. Monitoring wskaże winnych? USTALENIA PROKURATURY

Tomasz Szymczyk
W Sosnowcu na ul. Targowej przypadkowo zginął właściciel klubu Inferno. Spadła na niego rolka papy, którą pracownicy przy pomocy dźwigu wciągali na dach kamienicy.
W Sosnowcu na ul. Targowej przypadkowo zginął właściciel klubu Inferno. Spadła na niego rolka papy, którą pracownicy przy pomocy dźwigu wciągali na dach kamienicy. Dziennik Zachodni
Tragedia w centrum Sosnowca. Serce miasta, wczesny wieczór. 31-letni Radosław przechodzi ulicą Targową, przy której działa jego klub Inferno. Z dźwigu, który podnosi palety z papą na dach kamienicy, spada jedna rolka. Uderza go w głowę. Mężczyzna ginie na miejscu. Fatalny zbieg okoliczności szokuje mieszkańców. Prokuratura i biegły badają sprawę tragicznego wypadku na ulicy Targowej w Sosnowcu.

Wczoraj po południu miała się odbyć sekcja zwłok 31-letniego Radosława, szefa popularnego klubu Inferno w Sosnowcu, który w czwartek wieczorem zginął przed kamienicą przy ul. Targowej w centrum Sosnowca. Został uderzony rolką papy, która spadła z palety wciąganej przez dźwig na dach remontowanego budynku.

– Przed godziną 19 dostaliśmy zgłoszenie, że doszło tam do tragicznego wypadku. Podczas wciągania palety z papą na dach paleta pękła, a jedna z rolek wysunęła się i uderzyła w przechodzącego 31-letniego mężczyznę, który niestety poniósł śmierć na miejscu – mówi st. asp. Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe, która wszczęła postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci bądź narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. – Są przesłuchani świadkowie. Zostaną też powołani biegli, którzy ocenią, czy prace były prowadzone zgodnie z zasadami bhp – podkreśla Magdalena Ziobro, szefowa prokuratury Sosnowiec-Południe.

Zmarły 31-latek był właścicielem popularnego w mieście klubu Inferno. Podobną działalność prowadził w Katowicach.

CZYTAJ KONIECZNIE
W CENTRUM SOSNOWCA ZGINĄŁ SZEF KLUBU INFERNO

Parter i trzy piętra. Na dole sklep z odzieżą, optyk i sklep zoologiczny, na wyższych kondygnacjach mieszkania. Kamienicę u zbiegu ulic Targowej i Małachowskiego w centrum Sosnowca odróżnia od niektórych sąsiednich odnowiona elewacja. W czwartek po południu przed kamienicę podjechał dźwig, który miał dostarczyć na dach rolki papy. Jedna z palet jednak pękła, co spowodowało wysunięcie się jednej z rolek, która spadając trafiła w przechodzącego ulicą 31-letniego mężczyznę, który zginął na miejscu.

– Na miejscu zostały przeprowadzone liczne czynności z udziałem biegłego patologa pod nadzorem i kierownictwem prokuratury – mówi st. asp. 
Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.

W piątek Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Południe wszczęła śledztwo, które ma wykazać, czy prace remontowe w kamienicy były prowadzone zgodnie z zasadami bhp.

– Musimy rozwiać wszelkie wątpliwości związane z tą sprawą. Trudno na razie 
ocenić, czy wystarczy jeden biegły – mówi prokurator 
Magdalena Ziobro z prokuratury Sosnowiec-Południe. – Chcemy sprawdzić, czy technologia transportu papy na dach była odpowiednia i czy dźwig miał odpowiednie możliwości techniczne – dodaje.

Być może śledczym w wyjaśnieniu tej sprawy pomoże zapis miejskiego monitoringu, do wypadku doszło bowiem w ścisłym centrum miasta. Policjanci sprawdzą, jaki jest zasięg kamer w rejonie Targowej.
Dzień po wypadku życie na tej ulicy toczyło się tak, jak każdego innego dnia. O obecności służb przypominały tylko resztki policyjnej taśmy na jednym ze słupków odgradzających chodnik od jezdni. – Szkoda chłopaka. Taki młody – wzdycha mężczyzna obserwujący ulicę z balkonu.

„Mieszkam na Targowej i wszystko widziałam z balkonu. Podejścia do wciągnięcia papy na dach były trzy, to znaczy trzy dźwigi podjechały, z czego ten ostatni najwyżej sięgał, no i doszło do tragedii. Przy drugim dźwigu widać było ewidentnie, jak ugięta była paleta, to panowie zrezygnowali i opuścili ją w dół. Nie było odpowiedniego zabezpieczenia palety i z drugiej strony, gdyby pracownicy pofatygowali się pomału wnosić na dach tę papę, to nie doszłoby do tego” – pisze na naszym forum internautka Anka, mieszkanka ulicy Targowej.

Również na Targowej prowadził swoją działalność zmarły tragicznie 31-latek. Mężczyzna był właścicielem jednego z bardziej popularnych klubów w Sosnowcu, który na rynku utrzymywał się już od kilkunastu lat. Podobną działalność prowadził w Katowicach. Pod kamienicę, przy której stał dźwig, miał się udać, aby przestawić samochód. Jak mówią lokatorzy kamienicy, to właśnie wtedy spadła na niego belka papy.

„Odszedł od nas ktoś, kto miał całe życie przed sobą, wielkie plany, które realizował krok po kroku, prawdziwą wizję, której mu zazdrościliśmy, chociaż nie zawsze przyznawaliśmy się do tego. Radek to człowiek, który sam siebie napędzał, nie potrzebował żadnej pomocy, często mówiliśmy różne rzeczy za jego plecami, jak to z szefami bywa, ale chyba nikt nie mógł mu odmówić uczciwości w stosunku do pracowników i chęci do zrobienia czegoś lepiej” – napisano na fanpage’u sosnowieckiego klubu, który do odwołania będzie nieczynny.

To nie pierwsze tak niebezpieczne zdarzenie na ul. Targowej. W 2012 roku z innej kamienicy odpadł tutaj balkon. Na szczęście, do zdarzenia doszło o 4.30 nad ranem, więc wówczas nikt nie ucierpiał.

Niebezpieczne ulice

Do takich wypadków dochodzi głównie 
podczas roztopów, gdy zagrożeniem są sople.

Do podobnie niebezpiecznego zdarzenia doszło kilkanaście lat temu w centrum Katowic. Na szczęście, nie skończyło się ono tak tragicznie, jak to w Sosnowcu.
We wrześniu 2005 roku na szesnastoletniego wówczas mysłowiczanina z dachu remontowanego wówczas kina Rialto spadła 
kilkunastokilogramowa butla z gazem.
Na szczęście wypadek nie stanowił zagrożenia dla życia chłopca, chociaż z obrażeniami kości czaszki trafił do szpitala.
W 2012 roku do szpitala w Jeleniej Górze trafiła 25-letnia kobieta, którą uderzył w głowę kawałek tynku oderwany od jednej z kamienic.
– Kobieta przechodziła chodnikiem. Do szpitala przewieziono ją z ogólnymi potłuczeniami na obserwację – mówili mediom przedstawiciele policji.
W kwietniu tego roku tynk spadł koło kobiety z wózkiem, przechodzącej jedną z wrocławskich ulic.
Skończyło się na zadrapaniach i siniakach, jednak ułamki sekund zadecydowały, że tynk nie spadł na dziecko kobiety, które wiozła w wózku. (TOS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!