Wojewoda śląski ma do podziału 72,3 mln zł - o blisko 10 mln zł więcej niż w ubiegłym roku. Mimo to, do wczoraj zaledwie 10 samorządów złożyło wnioski o dotację na schetynówki. Być może większość zainteresowanych zrobi to dopiero w ostatniej chwili.
- Niektóre samorządy skarżą się jednak, że z powodu kryzysu nie stać ich nawet na wyłożenie wkładu własnego. Zaczyna im się odbijać się czkawką trwający kryzys - przyznaje Paweł Siembab, zastępca dyrektora Wydziału Zarządzania Funduszami Europejskimi Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Przed rokiem o rządową dotację na "schetynówki" wystąpiło 186 gmin i powiatów z naszego regionu - po dokonanej przez urzędników wojewody selekcji na listę wybrańców trafiły 52 inwestycje. Ponieważ rzeczywiste koszty tych prac okazały się dużo niższe niż zakładano, a zaoszczędzone środki przekazano samorządom z listy rezerwowej, więc ostateczna liczba dofinansowanych inwestycja wzrosła do 82.
- Wykorzystaliśmy całą pulę, którą mieliśmy do dyspozycji, 62, 5 mln zł. Dofinansowane zostały wszystkie samorządy z listy rezerwowej, które zadeklarowały przeprowadzenie inwestycji w terminie. Jak do tej pory wiemy o 8 zakończonych inwestycjach - mówi Paweł Siembab.
Pierwszy etap Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych był zarazem ostatnim, w którym rządowe pieniądze dzielono wedle zasady "każdemu po równo". Przyjęta 15 września przez rząd nowelizacja programu zakłada, że od drugiej jego edycji podział funduszy między województwa odbywać będzie się w zależności od ich powierzchni, liczby ludności i łącznej długości utwardzonych dróg lokalnych. Na takich poprawkach skorzystają duże, ludne regiony o gęstej sieci komunikacyjnej - takie właśnie, jak województwo śląskiej.
Zainteresowanie samorządów rządowymi dotacjami jest ogromne. Urzędnicy wojewody codziennie odbierają po 30-40 telefonów w tej sprawie, choć do wczoraj przyjęto ich zaledwie dziesięć. Prawdopodobnie powtórzy się scenariusz z ubiegłego roku, kiedy 90 proc. wniosków napłynęło w ostatnim możliwym terminie.
Sprawdziliśmy, że na pewno o rządowe wsparcie zabiegać będą Bielsko-Biała (chce powalczyć o dotację na trzy inwestycje), Katowice i Zabrze (złożą po jednym wniosku). Do ostatniej chwili nie czekali urzędnicy z Rudzie Śląskiej i już dwa tygodnie temu złożyli wnioski o wsparcie dwóch inwestycji.
Obawy przed wejściem w firmowany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji program mają natomiast niewielkie, dysponujące mniejszymi budżetami gminy - dla nich pokrycie z własnej kasy co najmniej 50 procent inwestycji (w myśl ustawy rząd finansuje nie więcej niż połowę kosztów), stanowi zbyt duże wyzwanie.
W tej sytuacji dla samorządów atrakcyjniejsze mogą być unijne dotacje z Regionalnego Programu Operacyjnego. W trwającym właśnie konkursie na modernizację i rozbudowy infrastruktury drogowej do wzięcia jest blisko 41 mln zł wnioski można składać do 6 listopada). To wprawdzie mniej niż oferuje rząd, ale ci, którym uda się sięgnąć po te środki mogą liczyć na więcej niż ci, którzy walczą o dotacje z MSWiA (w przypadku schetynówek dostać można nie więcej niż trzy miliony złotych).
- Maksymalny poziom dofinansowania wynosi 85 procent kosztów kwalifikowanych projektu, a maksymalna kwota wsparcia to 4, 087 mln zł - tłumaczy Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
Malejące z powodu podatków lokalnych dochody gmin, to dla samorządów niejedyny powód do wnikliwszej kalkulacji kosztów inwestycji drogowych. Coraz częściej można usłyszeć, że powtórzenie podczas przetargów tak dużej jak w tym roku skali oszczędności będzie wyczynem trudnym do powtórzenia.
- Programy budowy dróg w Polsce zaczynają się rozkręcać i w efekcie ceny mogą wrócić do sytuacji sprzed kryzysu - przyznaje Bartłomiej Szewczyk, naczelnik wydziału strategii i rozwoju miasta w Zabrzu. To jedna z gmin, które chcą powalczyć o maksymalną kwotę dotacji. - Liczymy, że te pieniądze pomogą nam w kolejnym etapie prac na realizacją połączenia autostrady A4 z Drogową Trasą Średnicową. Całość inwestycji szacujemy na osiem milionów złotych - tłumaczy Szewczyk.
Obawy samorządowców potwierdzają drogowcy. Co prawda dość sceptycznie podchodzą do słów o rozwoju polskiego programu drogowego, lecz w sprawie kosztów nie pozostawiają złudzeń: ceny robót drogowych na pewno wzrosną, pytanie tylko kiedy i o ile.
- To wynika ze wzrostu cen materiałów budowlanych. Asfalt mocno podrożał, to samo czeka kruszywa - prognozuje Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?