Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobry duch pokoju. Jubileusz Alojzego Lyski w Bibliotece Śląskiej. Kim jest dla nas ten wybitny pisarz, publicysta, regionalista?

Tomasz Borówka
Tomasz Borówka
Podwójny jubileusz Alojzego Lyski Biblioteka Śląska uczciła specjalnym spotkaniem z twórcą
Podwójny jubileusz Alojzego Lyski Biblioteka Śląska uczciła specjalnym spotkaniem z twórcą Marzena Bugała-Astaszow
Podwójny jubileusz Alojzego Lyski – 80. urodziny i 60-lecie pracy twórczej wybitnego śląskiego pisarza, publicysty i regionalisty – Biblioteka Śląska uczciła specjalnym spotkaniem z twórcą, jakie odbyło się w Sali Parnassos w środę 6 października. Benefis Alojzego Lyski połączony był z prezentacją jego najnowszej książki „Nim duchami zostali”, stanowiącej IX tom jego sagi „Duchy wojny”. My zaś z tej okazji zadaliśmy Jego przyjaciołom, a przy tym bliskim Mu duchem ludziom śląskiej kultury, jedno pytanie: „Kim jest dla nas Alojzy Lysko”? Z uwagą wczytajmy się w ich odpowiedzi.

Prof. Zbigniew Kadłubek, dyrektor Biblioteki Śląskiej:

Trudno wyrazić w kilku krótkich zdaniach, co dla nas znaczy osoba pana Alojzego Lyski. O tym trzeba by napisać co najmniej długi esej. Nie tylko zresztą osoba, ale i jego głos, pisanie, zaangażowanie artystyczne w to, co się działo i dzieje w Bojszowach, Bieruniu, na ziemi pszczyńskiej, na Śląsku i w naszym województwie.
O tym, kim jest dla mnie pan Alojzy, mógłbym mówić jedynie najbardziej intymnie. To człowiek, z którym wciąż koresponduję w tradycyjny sposób, ręcznie pisząc listy. Ich wymiana między nami to zarazem dzielenie się refleksjami i myślami, związanymi ze światem i tym, co dzieje się dookoła nas, o pisaniu i czytaniu. Lysko to mój przyjaciel, mentor, mistrz. To ktoś, kogo mogę się poradzić, kto kształtował moje poglądy i uczył budować również relacje z przeszłością. Byłem młodym człowiekiem, kiedy zwrócił na mnie uwagę, zainspirował mnie i wskazał wiele tematów ważnych dla Śląska. Nie tylko historycznie, ale i antropologicznie, diagnozował, kim jesteśmy i kim będziemy w przyszłości, patrząc na dobroć, a nie animozje, niechęć, podejrzliwość.
Alojzy Lysko jako pisarz pomógł wielu ludziom na Śląsku oraz poza nim zrozumieć różne dramaty i tragedie naszej przeszłości. Pisząc „Duchy wojny”, tę długą sagę związaną z poszukiwaniem ojca i zawierając w niej swe wstrząsające wołanie o tego ojca, którego nigdy nie poznał, wszystkich nas uwrażliwił na głosy z przeszłości. Pokazał, jak różne śląskie historie, zarówno te większe, jak i mniejsze, rodzinne, domowe, są skomplikowane i bolesne. Twórczość Alojzego Lyski traktuję właśnie jako rozprawę z bólem i żalem po utracie bliskich. To tę czułą strunę poruszył on w swoim pisarstwie, a szczególnie w „Duchach wojny”. Bez prozy Lyski trudniej byłoby nam uświadomić sobie, jak rozliczenia powojenne są istotne duchowo dla naszej kultury.

Tym, na co należałoby zwrócić uwagę, jest odwaga, z jaką Alojzy Lysko – nasz mistrz Alojzy Lysko – próbuje dociekać prawdy.

Sądzę, że bardzo wielu osobom pomógł swoim pisaniem tak zwyczajnie terapeutycznie. Trzeba też podkreślić, że jego twórczość jest ważna także dla współczesnej polskiej prozy. Przecież Lysko pisze po śląsku-polsku i jego dzieła są rozpoznawalne jako oblicze prozy, owszem śląskiej, ale też i polskiej, w której pojawiają się różne treści elegijne. Mało tego – to po prostu treny. Przecież cały cykl „Duchy wojny” to duży tren prozą, rodzaj artystycznej sztuki słowa, dotykający bolesnego momentu utraty kogoś autorowi drogiego.
Mimo całego bólu, obecnego w jego pisarstwie, Alojzy Lysko to także człowiek, który z wielkim optymizmem, uśmiechem, czułością i zaufaniem afirmatywnie traktuje i wspiera wielu swoich przyjaciół. Trawestując tytuł „Duchów wojny”, można powiedzieć o ich autorze, że jest Mistrz Alojzy Duchem Pokoju. Dzięki swojej charyzmie połączył wiele środowisk i osób, reprezentujących różne opcje polityczne, różne estetyki, różne sposoby interpretacji życia. To bardzo piękne. No, ale przecież Lysko ma talent do jednania. Tego należałoby się od niego nauczyć. Dodałbym, że za jego sprawą także Bojszowy stały się dla nas miejscem niemal mitycznym. To jest dobry, Boży świat. A z tekstów Alojzego Lyski płynie najpiękniejsza o nim nauka.
Chcielibyśmy Alojzego Lyskę uhonorować z okazji jego podwójnego jubileuszu. I ukłonić się mu się. I podziękować. Za wyobraźnię, słowa, mądrość.

Prof. Ryszard Kaczmarek, Uniwersytet Śląski, z-ca dyrektora Biblioteki Śląskiej ds. Instytutu Badań Regionalnych:

Alojzy Lysko to osoba, która jest mi bliska z dwóch powodów. Jeden ma charakter czysto emocjonalny, ponieważ Lysko to człowiek posiadający w sobie potężne pokłady empatii i takiego wewnętrznego ciepła, którym obdarowuje wszystkich dookoła. Z takimi ludźmi chce się być, rozmawiać, jak dłużej przebywać w ich towarzystwie. Drugim powodem jest odwaga Alojzego Lyski w mówieniu prawdy. Tam, gdzie wielu z nas się zawaha i buduje okrągłe zdania, Lysko do końca wypowiada to, co chciałby powiedzieć na temat Śląska i jego poplątanej historii. To niezwykle prostolinijna postać.

Dr Krystian Węgrzynek, Instytut Badań Regionalnych Biblioteki Śląskiej:

Alojzy Lysko jest dla Górnego Śląska kronikarzem zapomnianej historii oraz strażnikiem wspólnotowej pamięci. Od lata rekonstruuje losy Ślązaków wcielonych do Wehrmachtu, szczególnie tych, którzy – tak jak jego ojciec – zginęli na froncie wschodnim (IX-tomowy cykl „Duchy wojny”). Buduje biografię matki-Ślązaczki, odmienną od kanonu narodowego, a jednocześnie martyrologicznie podobną („Jak Niobe/ Mianujom mie Hanka”). Wskrzesza dawne legendy i podania („Duchy i duszki bojszowskie”), budując pierwszy, pełny obraz śląskiej wsi. I przede wszystkim jest mistrzem śląskiego słowa – i to nie tylko w tekstach etnograficznych, ale i historycznych oraz biograficznych. Nieustannie nawołuje Ślązaków, by „odpowiadali na wołanie swojej ziemi”. Niewątpliwie wpisać go należy – obok Angelusa Silesiusa czy ks. Norberta Bonczyka – w poczet śląskich mistyków.

Dr Grzegorz Sztoler – regionalista i publicysta, Dziennik Zachodni

Alojzy Lysko to człowiek rzeczywiście wielki, tak dla Bojszów, jak i całego Śląska. Pana Alojzego obserwuję od ponad 20 lat, bo sam mieszkam w gminie Bojszowy i mam do niego głęboki szacunek jako krajan. Nauczyłem się od niego, że trzeba mówić własnym głosem i jako twórca chodzić własnymi ścieżkami, mieć odwagę i niezależność w mówieniu czegoś.

Lysko był pionierem, mając odwagę mówić o Tragedii Górnośląskiej czy o służbie Ślązaków w Wehrmachcie.

To liczący się głos w dyskusji o Śląsku, o jego przeszłości i teraźniejszości. Głos merytoryczny, taki głos Ślązaków, z których wielu boi się ten głos zabierać. Mówił czasem rzeczy niepopularne. Ale na tym polega publiczna debata, że są jakieś punkty widzenia, do których można się odnieść i coś wypracować, a dochodzenie do tego samo w sobie może być twórcze, skłaniać do własnych przewartościowań, refleksji.

Tomasz Wrona, nauczyciel, historyk, miłośnik tradycji górnośląskiej:

Mam to szczęście, że Alojzego Lyskę poznałem osobiście w czasach, gdy byłem studentem, zatem w I połowie lat 90. Bardzo szybko odkryłem jego charyzmę, a przede wszystkim miłość do wszystkiego, co śląskie. Zaimponował mi tym, a także tym, jak potraktował mnie, smarkatego i stawiającego pierwsze kroki w życiu kultury naszej ziemi. Właśnie ta życzliwość i radość ze wspólnych spotkań była dla mnie niesamowita. Szybko stał się dla mnie nauczycielem i wręcz mentorem w ogromnej dziedzinie, jaką jest Górny Śląsk, a także przyjacielem i doradcą. Dzięki wsparciu pana Alojzego znalazłem się w bardzo ciekawych wydarzeniach, jak choćby w Jury „Śląskiego Śpiewania”, czy w różnych przeglądach, gdzie zwraca się uwagę na stroje ludowe lub tradycje. Zajmuje więc pan Alojzy w moim życiu miejsce szczególne jako ten, który miał i ma wpływ na moje działania oraz realizacje moich zamierzeń. Do tego jego twórczość jest także drogowskazem, gdyż wskazuje obszary, które należy ocalić od zapomnienia i wskazywać ludziom jako warte zainteresowania. Mamy też wspólny mianownik. Kochamy naszą ziemię, naszą tradycję i naszą historię.
Dla naszego pszczyńskiego „plemienia” oraz całości Górnego Śląska Alojzy Lysko jest osobą budzącą naszą tożsamość. Robił to, korzystając z bogactwa tradycji i historii, przypominając jednocześnie wspaniałość jednej i drugiej jako ważnych fundamentów, bez których nie możemy nazywać się Ślązakami. W swoich książkach poruszał zawsze ważne tematy. Często ukrywane lub celowo omijane. Dlatego stał się swoistym trybunem śląskich dusz i głosem śląskich serc, tak doświadczonych przez dramaty XX wieku. Jest więc postacią ważną dla nas wszystkich, bo pokazuje dramat wielu, budując to na wartościach chrześcijańskich jak przebaczenie, a nie chęć odwetu. Bez głosu Alojzego Lyski tematem udziału w wojnie ludzi z naszego regionu w różnych mundurach nie zajęłaby się nauka. Jestem niezmiernie dumny, że ziemia pszczyńska, a w szczególności Bojszowy wydały takiego Człowieka.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera