Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze, że się kończy, nowy będzie lepszy, czyli zamiast długich życzeń

Marek Twaróg
Kończący się rok był jak przestroga babci, która zawsze mówi: z tej igraczki przyjdą płaczki. Był jak pogrożenie palcem tym, którzy zbyt hucznie świętują życie i bezrefleksyjnie czerpią z niego, jakby nie wiedzieli, że ma ono też ciemne strony. Bardzo zły rok po bardzo dobrej dekadzie.

Smoleńsk, walka o krzyż, zabójstwo w Łodzi, zabójstwo w Rybniku, wybory w cieniu oszczerstw, powodzie. To wszystko pokazało nam, gdzie nasze miejsce przy wyrokach losu i potędze ludzkiej małości czy zawiści.

Rok dał nam w kość, pewnie po to, byśmy się nie zachłysnęli bardzo udaną dekadą. Był jak pogrożenie palcem

I można by tak pozostać w tym nastroju. Ale przecież jest on równoznaczny z destrukcją - to oddanie życia bez walki i wywieszona biała flaga. Taki nastrój zostawmy tym wszystkim frustratom, którzy całemu światu mają za złe, że im się nie udaje. Tym wszystkim, którzy widzą wyłącznie błędy innych, nie zauważając swoich win. Tym wszystkim, którzy kiedyś w toaletach, a dziś w Internecie wypisują dyrektor jest gupi. To ich smutny, na swój sposób skończony świat, który tonie w mrocznych przepowiedniach, katastroficznych wizjach, żalu, lamentach i zawodzeniach.

Rok pogroził nam palcem nie po to, byśmy wpadli w melancholiczny dołek, ale dla wywołania mądrej refleksji. Bo przecież kończy się niezwykle udana dekada. Większości z nas żyje się lepiej, bo mamy lepsze drogi, lepsze centra miast, nowocześniejsze szkoły i uczelnie. W większości lepiej zarabiamy - w co może trudno nam uwierzyć, ale statystyki nie kłamią. Dekada była udana, bo nie tylko administracyjnie, ale i mentalnie doszlusowaliśmy do Europy, której nie musimy się już przyglądać szeroko otwartymi, pełnymi zazdrości oczami.
Nad czym zatem ta refleksja, której powinniśmy się oddać? Nad kosztami tej dekady postępu. Kosztami nieuchronnymi - zaraz dodam. Wykluczeniem społecznym części rodzin, czasem całych dzielnic, które, jakby przy okazji, jest skutkiem rozwoju ekonomicznego. Wykluczeniem mentalnym tych, którzy nie rozumieją zmian na rynku pracy, zmian technologicznych, które zachodzą wokół, nie rozumieją życia, wyjątkowo pędzącego w ostatnich latach.

Potrzeba refleksji nad kosztami polegającymi na stopniowej utracie świadomości własnych korzeni, do czego przyczynia się rozrastanie - by użyć jakże modnego w połowie dekady terminu Benjamina Barbera - McŚwiata. Wreszcie trzeba refleksji nad kosztami, które ponosimy w życiu osobistym. Bo świat (niech będzie, że to już McŚwiat), który porzucił wszelkie zahamowania, który każe rozpychać się łokciami, który młodych ze starymi skazuje na wieczną wojnę, który nie szanuje prymatu mądrości i któremu brakuje elementarnej pokory i zrozumienia dla innych - ten świat wymusza zmiany w naszym codziennym zachowaniu.

Nauczeni doświadczeniami ostatnich 12 miesięcy, mądrzej spójrzmy w przyszłość. Wiadomo: co nas nie zabije, to nas wzmocni. Ostatni rok nas nie zabił. Wszystko więc przeżyjemy.

***
Czytelnikom i przyjaciołom Dziennika Zachodniego w imieniu całego zespołu życzę sukcesów w nowym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!