18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolary na lepszy obraz

Katarzyna Piotrowiak
Konsul Ewa Ger pojechała ze Śląska do Nowego Jorku, żeby ratować projekt polskiej katedry w Uniwersytecie Columbia
Konsul Ewa Ger pojechała ze Śląska do Nowego Jorku, żeby ratować projekt polskiej katedry w Uniwersytecie Columbia Fot. Archiwum Ewy Ger
Niewątpliwie jest to precedens, że prezesi różnych polskich firm dali na naukę za granicą - mówi dr Ewa Ger, konsul w Nowym Jorku

Z dr Ewą Ger, konsulem w Nowym Jorku, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Czy polska katedra w Nowym Jorku była marzeniem Polonii Amerykańskiej?
Nie powiedziałabym, żeby to było największe marzenie Polonii. Nie powiem też, że Polonia się z tego nie cieszy. Ta katedra jest przede wszystkim marzeniem Polski. Powstała po to, żeby mówiło się o Polsce lepiej. Z pewnością wyniesiemy z tego przedsięwzięcia niesamowitą korzyść naukową i promocyjną.

Jedna katedra może tyle zdziałać?

Będziemy mieć rozsianych po całym świecie ludzi różnych narodowości, którzy będą specjalizowali się w sprawach Polski i będą o nas mówić profesjonalnie. Czy to będą Hindusi, czy też Japończycy, to nie ma znaczenia. Będą naszymi "ambasadorami". Będą mogli studiować sprawy polskie po angielsku na tak elitarnej uczelni, jaką jest Uniwersytet Columbia. Uczelnia może się poszczycić kilkudziesięcioma noblistami, co gwarantuje bardzo wysoki poziom.

Polska nie ma złego wizerunku w USA.
Nie ma go wcale

Nie będą studiować po polsku?
Każdy będzie mógł wziąć udział w lektoratach języka polskiego, ale studia będą prowadzone w języku angielskim.

Można liczyć na duże zainteresowanie tą katedrą w NY?

Zainteresowanie jest spore. Realizowaliśmy już wcześniej 5-letni program studiów polskich. Co roku z cyklem wykładów pojawiał się na Uniwersytecie Columbia inny profesor. Kiedy program się skończył, zaczęli do nas przychodzić młodzi ludzie z pytaniem: "Kiedy będzie coś o Polsce?". Niedawno zaprosiliśmy dr Ludwika Sobolewskiego, prezesa Giełdy Papierów Wartościowych. Zastanawialiśmy się, ile osób może się pojawić, bo studenci Columbii, jednej z trzech najważniejszych uczelni na świecie, są niesamowicie "rozbestwieni". Jakiś czas temu na uczelni z odczytem pojawił się jeden z europejskich premierów. Przyszły 4 osoby, martwiliśmy się więc o wykład dr Sobolewskiego, ale jak się okazało, niepotrzebnie, bo choć liczyliśmy najwyżej na 40 osób, pojawiło się 150. W trakcie zadawania pytań studenci przerośli nasze oczekiwania także w innej kwestii. Zadawali zaawansowane pytania dotyczące polskiego rynku finansowego i kapitałowego. Było to dla nas sporym zaskoczeniem. Jest więc jasne, że chętnych do studiowania w katedrze studiów polskich nie zabraknie.

A jaki jest nasz wizerunek?
Trudno powiedzieć, że jest zły. Po prostu żaden. Dlatego wszelkie działania promocyjne są potrzebne. Rocznicowe prezentacje pokazywane na ulicach zostają przechodniom w głowie tylko przez chwilę. Ludzie zaproszeni na zamknięte imprezy też będą o nas pamiętać przez jakiś czas. Ale nam powinno zależeć na czymś więcej. Dlatego do kwestii promocji naszego kraju musimy podejść strategicznie.

Kto będzie kierował katedrą? Może to być obcokrajowiec?
Szefa katedry powoła Uniwersytet Columbia. Zostanie wyłoniony w konkursie międzynarodowym, dlatego oferty rozsyłane są na cały świat. Jeśli zgłosi się profesor, który wykłada sprawy polskie na brytyjskiej uczelni i jest świetny, też ma szansę. Jest to jednak mało prawdopodobne. Sądzę, że to będzie Polak. Inaugurację przewidujemy we wrześniu 2010 roku.

Czego będą się uczyć studenci?
Nie będzie to katedra języka polskiego. Takie założenie nie miałoby sensu. Roboczo nazwaliśmy ten projekt "Katedrą cywilizacji polskiej", żeby nie mylić jej z filologią, ponieważ będzie nastawiona na współczesną Polskę. Kraje Europy Zachodniej mają całe wydziały. Włosi, na przykład, wydział literatury, ekonomii i wiele różnych specjalności. My na razie będziemy mieli jednego profesora, który może być np. ekonomistą, socjologiem, politologiem czy antropologiem.
Organizowanie polskiej katedry trwało kilka lat. Pani uczestniczy w projekcie od niespełna dwóch. Kiedy to się zaczęło?
Pomysł pojawił się 7 lat temu w Fundacji Kościuszkowskiej. Wówczas uruchomiony został na uniwersytecie program studiów polskich, finansowany pospołu przez Fundację Kościuszkowską w NYC i Fundację Semper Polonia z Warszawy. Wraz z prof. Johnem Micgielem, specjalistą od Europy Środkowo-Wschodniej w Uniwersytecie Columbia, bez którego katedra ta nie powstałaby, równolegle rozpoczął się proces zbiórki pieniędzy na polską katedrę. Różnica jest ogromna. Największa polega na tym, że katedra jako jednostka w strukturze uniwersytetu posiada uprawnienia do nadawania stopni naukowych magistra i doktora. Sam program uprawnień takich nie ma. Ale potrzebowaliśmy na ten cel 3 mln dolarów.

Tyle chciał Uniwersytet Columbia?

Te 3 mln dolarów to wymagany przez uczelnię żelazny fundusz. On jest nienaruszalny. Wpłaca się go na konto raz i utrzymuje katedrę z odsetek. Nie można jej zamknąć chyba, że nie będzie studentów.

Kto dał pieniądze?
Przez 5 lat trwania programu studiów polskich wśród Polonii udało się uzbierać zaledwie 350 tys. dolarów. Pochodziły głównie z Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej w Nowym Jorku. Niestety, okazało się, że to wszystko. Program studiów polskich się skończył, projekt zaczął upadać. Jak się o tym dowiedziałam, byłam w Polsce i pracowałam na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UŚ w Katowicach. Kiedy MSZ zaproponował mi pracę w randze konsula w Nowym Jorku, zdecydowałam, że pojadę po to, żeby projekt uratować.

Polonia stała się bardziej hojna?
Niewiele bardziej. Ze strony Polonii otrzymaliśmy jeszcze nieco ponad 200 tys. dolarów. Niedużo, jak na Nowy Jork. To jest odpowiedź na zaangażowanie Polonii. Z konsulem generalnym Krzysztofem W. Kasprzykiem zdecydowaliśmy, że pieniędzy trzeba poszukać w Polsce. Tak też zrobiłam, no i udało się, choć łatwo nie było. Niewątpliwie jest to precedens, że prezesi różnych polskich firm dali na naukę za granicą. Wielka rzecz się w Polsce stała. Otworzyliśmy tym nowy rozdział.
Czy to oznacza, że większość pieniędzy zebraliście w Polsce?
Tak. Nie było łatwo przekonać do projektu tak wielu ludzi. Podczas pierwszych trzech tygodni delegacji w Polsce spotkaliśmy się ze 160 przedsiębiorcami. Z tego wyłoniło się 9 potencjalnych donatorów. Poszukiwania pieniędzy udało się zamknąć w trakcie 4 wizyt w Polsce. Z Nowego Jorku wykonywałam tysiące telefonów. Najbardziej frustrujące dla mnie były zmiany na stanowiskach w firmach donatorów. Były momenty zwątpienia. Podobne starania czyniła Ukraina. Można powiedzieć, że trwał wyścig. Byli pewni, że zdążą przed nami, zbieranie pieniędzy szło im bardzo szybko. Ku ich wielkiemu zaskoczeniu, wygraliśmy!

Ile było tych sytuacji kryzysowych?
Trudno określić. Sporo. Niesłowność i, jak mówiłam, zmieniające się zarządy i rady nadzorcze spółek. Ale teraz mogę wracać do kraju. No i podejmuję kolejne wyzwanie. Od maja zaczynam pracę jako dyrektorka Departamentu Współpracy z Zagranicą w Ministerstwie Kultury.

Zostawia pani Nowy Jork?
Tak. Trzeba działać dalej.

Czy to oznacza koniec zaangażowania w projekt nowojorski? Nie będzie kolejnych katedr?
To nie zależy ode mnie, rzecz jasna. Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, z którą w tym projekcie współpracowałam, ma już na szczęście plany uruchomienia podobnych katedr w innych miejscach na świecie. Jak połączy siły z MSZ, jest to do zrealizowania. To nam jest potrzebne. Liczę, że dotrzyma słowa.

ARCHIWUM EWY GER

Konsul Ewa Ger pojechała ze Śląska do Nowego Jorku, żeby ratować projekt polskiej katedry w Uniwersytecie Columbia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!