Dolina Trzech Stawów w Katowicach. Sztauwajery są piękne i bezpieczne, bo nie ma tłoku

Przystań kajakowa jeszcze jest pusta, drzewa - bez liści, trawa - pożółkła i z zeszłej jesieni. Jak można napisać, że jest pięknie? Jest. Po pierwsze dlatego, że Dolina Trzech Stawów jest warta spaceru o każdej porze roku - to aż 65 hektarów terenów zielonych, położone w śródmiejskiej dzielnicy Katowic - Muchowcu. Same stawy zajmują 9 hektarów. To zatem największy park w mieście, na dodatek połączony z lasem, więc ogromny obszar do rekreacji, który mieszkańcy zanieczyszczonego wciąż miasta i aglomeracji doceniają. A dwa, że właśnie w takich na pozór "martwych sezonach" i w środku tygodnia jest tu niewielu ludzi, cisza i spokój. A to ważne dla tych, którzy obawiają się kontaktu z innymi z powodu ryzyka zakażenia koronawirusem, ale chcą zachować kondycję i wyjść z domu.

Już w weekendy, szczególnie te wiosenne, słoneczne, nie będzie tu tak pusto. Nie mówiąc o letnich, gorących dniach i wieczorach. Pamiętacie? Zazwyczaj, latem i w weekendy, jest tu spory tłok, na torach rolkowych, ścieżkach rowerowych, placach zabaw, siłowniach i w kawiarniach, które ulokowały się przy parkingach. Ludzie ćwiczą jogę na trawie albo wodzie, wylegują się na plaży, pływają kajakami albo na desce, spacerują drewnianą ścieżką wśród drzew.

Na razie, w marcu 2021 Sztauwajery czekają na wiosną. Klomby i zieleńce jeszcze nie pokryły się kwiatami, stawy nie zarosły grążelami, a na trawnikach nie ma rozłożonych piknikowych koców. Stacje rowerowe jeszcze są puste - rowery miejskie Nextbike wrócą w kwietniu 2021. Nikt nie gra w siatkówkę na plażowym boisku ani nie wyleguje się na leżaku przy barze Sztauwajery lub Beach barze. Niewielu jest tu nawet wędkarzy.

Przypomnijmy. Nazwa Dolina Trzech Stawów wzięła się właśnie od trzech wyróżniających się wielkością zbiorników wodnych: stawu Łąka, Kajakowego i Kąpielowego. Mają około stu lat, ale kiedy dokładnie powstały, nie wiadomo, za to wiadomo, że w 1921 roku istniały już tu cztery stawy. Powstały, bo kopalnia „Ferdynand”, (potem "Katowice", dziś Muzeum Śląskie) potrzebowała do swej działalności sporo wody.