Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Frej ma szansę uczyć się w USA. Potrzebuje na to miliona zł

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa
Dominik Frej ma szansę uczyć się w USA. Potrzebuje na to miliona zł
Dominik Frej ma szansę uczyć się w USA. Potrzebuje na to miliona zł EYP
Dominik Frej to 21-letni utalentowany młody człowiek mieszkający w Sosnowcu i uczący się w Katowicach, który dzięki ciężkiej pracy dostał się na prestiżowy Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley w Stanach Zjednoczonych. Jest tylko jeden problem. Cztery lata studiów kosztują tam prawie milion złotych.

W przeszłości nic nie wskazywało na to, że Dominik Frej z Sosnowca znajdzie się wśród najwybitniejszych uczniów, którym dano szansę na studia w Stanach Zjednoczonych. Jak sam mówi, w gimnazjum nie został zachęcony do uczenia się przedmiotów ścisłych, lecz mimo tego trafił do Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych. Szło mu bardzo dobrze, ale po półtora roku uznał, że to jednak nie to.

Spróbował więc swoich sił w VIII LO, aż w końcu - ostatecznie - wylądował w III LO im. Adama Mickiewicza w Katowicach. Tam się odnalazł. Do tego stopnia, że zdał zarówno polską, jak i bardzo trudną amerykańską maturę. Dwa lata starał się o dostanie się na wymarzoną uczelnię - Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley w Stanach Zjednoczonych. - No i udało się - mówi uśmiechnięty 21-latek.

W liceum dostał skrzydeł. Mógł uczyć się tego, czego chciał
W III katowickim LO Dominik poznał Bartka Rzyckiego, z którym szybko znalazł wspólny język. Zaczęli dzielić pasję, zainteresowania, a także... chęć do nauki.

- Wtedy bardzo interesowały nas sprawy społeczne, dlatego zaangażowaliśmy się w działalność Europejskiego Parlamentu Młodzieży (EYP) - wspomina Dominik. - Pamiętam, że poszedłem do dyrektorki mojej szkoły zaledwie trzy miesiące po tym, jak zacząłem tam naukę. Powiedziałem, że chciałbym zrobić pierwszą sesję EYP w Katowicach, na co ona, w zasadzie bez zastanowienia, odpowiedziała: rób. To mnie bardzo ucieszyło i zmotywowało - dodaje.

Po licznych spotkaniach z przedstawicielami innych krajów Dominik coraz bardziej zagłębiał się w przedmioty ścisłe. W końcu uznał, że inżynieria to kierunek, w którym chce się kształcić.

- Zacząłem sam, we własnym zakresie, przerabiać polską i amerykańską fizykę. Zauważyłem, że kiedy nauka była mi narzucona odgórnie, trudno było mi odnaleźć w niej pasję. Jak tylko zacząłem sam czytać i sięgać po materiały spoza szkolnej półki, odkryłem inspirujące osoby, które dzięki nauce zmieniają świat na lepsze. Od tego momentu dostrzegłem w edukacji coś więcej niż naukę na sprawdzian - mówi.

Dominik z Bartkiem postanowili, że oprócz polskiej matury spróbują zdać także maturę amerykańską, różniącą się znacznie od tej polskiej. Chcieli kształcić się w USA, by później wrócić do kraju i zmieniać polską edukację. - Która w innych krajach, takich jak USA czy Finlandia, funkcjonuje po prostu lepiej - mówi Dominik. Aby osiągnąć swój cel, Dominik jeździł nawet na korepetycje do Warszawy co dwa tygodnie. - Rodzice na początku chyba nie do końca wierzyli, że mówię na serio, ale z czasem się przekonali, że faktycznie chcę się dostać na studia w USA i jestem w stanie poświęcić wszystko, by zrealizować cel.

66 tys. dolarów, czyli ćwierć miliona złotych, za rok studiów
Jak mówi Dominik, łatwo nie było. Po ukończeniu liceum musiał zrobić rok przerwy od studiów, by lepiej przygotować się do amerykańskiej matury. Uczył się samodzielnie w domu, do tego brał korepetycje. Przyszedł czas egzaminu. - Podchodziłem do testu kilka razy, by podbić swój wynik z 96 centyla do 98, ponieważ czasem wynik 98, który osiąga zaledwie 2 proc. zdających, to za mało - mówi. - Musiałem też napisać szereg esejów na temat swojej osoby, zainteresowań, pasji i przemyśleń o świecie - dodaje.

Praca Dominika została doceniona, choć spośród około 6o uczelni, do których wysłał zgłoszenie w ciągu dwóch lat, aplikacja została rozpatrzona pozytywnie przez zaledwie garść z nich. W tym właśnie prestiżowy kierunek kształcący inżynierów, pracowników NASA czy projektantów rakiet, związany z naukami o kosmosie. Marzenie spełnione zostało jednak na razie tylko częściowo, bo do 23 sierpnia Dominik musi uzbierać 66 tys. dolarów, czyli prawie ćwierć miliona złotych. To kwota, jaką płaci się za rok studiowania na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley w USA.

- Co ważne, to nie są pieniądze tylko na naukę, ale wliczone są w to wszystkie koszty związane z utrzymaniem. Pieniądze na życie, jedzenie, zakwaterowanie - mówi Dominik.

To nie zmienia faktu, że kwota do uzbierania jest ogromna i przekracza możliwości Dominika i jego rodziny. Dlatego młody chłopak prosi o pomoc. - Już teraz otrzymałem wsparcie m.in. od Urzędu Miasta w Katowicach i poszczególnych jednostek gospodarczych. Mam zamiar zwrócić się także do rządu o pomoc w skontaktowaniu mnie z prywatnymi inwestorami - dodaje.

Dominik planuje po studiach wrócić do Polski
Dominik przekonuje, że na co dzień jest zwykłym chłopakiem, który lubi pojeździć na rowerze, spotkać się ze znajomymi czy podróżować z rodziną. - To nie jest tak, że siedzę non stop z nosem w książkach, choć rzeczywiście ostatni rok był niezwykle intensywny pod względem nauki - śmieje się 21-latek. Jak przyznaje, na początku przerażał go ogrom materiału do przyswojenia, ale znalazł w sobie motywację, by się nie poddawać.

- Spotkałem ludzi, którzy dostali się na studia za oceanem, otrzymali nawet stypendium, a często byli to ludzie w moim wieku, może nawet młodsi, którzy mówią perfekcyjnym angielskim i mądrze wypowiadają się na tematy międzynarodowe - mówi Dominik. - Czułem, że dużo mi do nich brakuje, i właśnie to było największą motywacją. Chciałem poprawić swoje słabe strony, bo wiedziałem, że to nie tylko zaowocuje podczas studiów w USA, ale przez całą resztę mojego życia - dodaje.

Czy planuje zostać w USA na stałe? Jak się okazuje, wbrew temu, co myśleli ludzie z jego najbliższego otoczenia - nie. - To trochę idealistyczne podejście i każdy się śmieje, kiedy o tym mówię, ale chciałbym wrócić do Polski, by wykorzystać moją wiedzę i nowe doświadczenia do poprawienia m.in. systemu edukacji w Polsce - mówi Dominik. - Jako absolwent wiem, co jest dobrze zorganizowane, a co wymaga poprawy. Razem z moim przyjacielem Bartkiem chcielibyśmy więc stworzyć platformę, gdzie znajdą się darmowe materiały najwyższej jakości dla wszystkich uczniów, od szkoły podstawowej po liceum, a może nawet jeszcze dalej - podkreśla.

Dominik jako przykład takiego systemu podaje Finlandię. - Tam od dawna to funkcjonuje i jakie są tego efekty? Finlandia uznawana jest za kraj z jednym z najlepszych systemów edukacji na świecie - mówi. - Chcę to zrobić, by każda osoba, która chce się kształcić, miała taką możliwość bez względu na finanse, miejsce zamieszkania czy inne czynniki - dodaje.

Przyjaciel Dominika, Bartek, także wybiera się na studia do USA, ale dopiero w przyszłym roku, ponieważ planuje najpierw skorzystać z możliwości, które zostały mu dane dzięki wygranej w konkursie „Droga na Harvard” - czuje w sobie powołanie społecznika ze smykałką do biznesu. Mimo wielkich planów, jakie mają młodzi mieszkańcy woj. śląskiego, nie zamierzają przestać ze sobą współpracować.

- Na co dzień i tak zazwyczaj kontaktujemy się ze sobą przez internet i tak pracujemy - mówią. W ten sam sposób przygotowywali się do nauki - pomagali im ludzie z różnych zakątków świata, do których sami się zwracali o pomoc.

Aby wesprzeć Dominika w zbieraniu funduszy na wyjazd, można skontaktować się z nim pod nr tel. 666 380 325 lub 662 276 833, a także pod adresem e-mailowym: [email protected].

Zobaczcie koniecznie

Porywacze ze Śląska złapani po 17 latach

Marsz Równości w Częstochowie zablokowany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo