Trudna sytuacja w górnictwie. Czy czeka nas zamykanie kopalń?
W poniedziałek, 11 maja, gościem Rozmowy Dnia Marcina Zasady był Dominik Kolorz, przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności. Panowie rozmawiali o bardzo trudnej sytuacji w górnictwie, którą pogłębiła pandemia COVID-19.
- W całym górnictwie najtrudniejsze jest jeszcze przed nami. Jestem przekonany, że pandemia jest alibi dla tego, co już wcześniej działo się w górnictwie. To prawda, że kryzys i mniejsze zapotrzebowanie na energie sprawiają, że wszystkie firmy mają gorzej, ale w górnictwie i PGG źle było już w połowie ubiegłego roku - powiedział przewodniczący.
- Tzw. transparentność w sektorze górniczym polegała tylko na lukrowaniu, pudrowaniu i propagandzie. Słyszeliśmy, że jest świetnie, że PGG ma planowany zysk rzędu 200 mln, 300 mln, 500 mln złotych. Później okazało się, że bilans jest ujemny - ocenił Kolorz.
Związkowiec ocenił, że błędem mogło być zeszłoroczne żądanie podwyżek dla górników, które ostatecznie weszły w życie na początku 2020 roku. Kolorz przyznał, że wykorzystano sytuację związaną z wyborami, aby wymóc na rządzie Prawa i Sprawiedliwości dodatkowe pieniądze dla pracowników państwowej spółki.
Musisz to znać
- Podobnie sytuacja wyglądała w latach 2014-2015. Wtedy też otrzymaliśmy podwyżkę, a później odebrano węgiel emerytom, zawieszono czternastkę i deputaty węglowe, wszystko trzeba było oddawać, a na sam koniec wyszła premier Kopacz z ministrem Kowalczykiem, mówiący, że trzeba zamknąć pięć kopalń. Teraz obawiam się powtórki z rozrywki - powiedział Kolorz.
Kopalnie na Śląsku największymi ogniskami koronawirusa w Polsce
Śląskie kopalnie stały się w ostatnich dniach największym ogniskiem koronawirusa w Polsce. Wirusa SARS-CoV-2 wykryto u blisko pół tysiąca górników, którzy w większości nie wykazywali objawów choroby. Przewodniczący Solidarności ocenił, że obecne działania prowadzone w kopalniach są dobre, ale niestety spóźnione.
Internet się śmieje
- Nie rozumiem tego, dlaczego miały miejsce takie sytuacje, że zakażony górnik przebywał razem z rodziną, a na test musiał czekać 2-3 dni. Ponoć, ale tutaj robię duży cudzysłów, były też takie sytuacje, że ktoś był chory, a jego rodzina nie była do końca objęta kwarantanną. Najgorsze jest to, że na testy czekało się długo - powiedział Kolorz.
- Kto jest odpowiedzialny za to, że górników potraktowano jak mięso armatnie? Przecież ta katastrofa wisiała w powietrzu - zauważył Zasada.
Związkowiec odpowiedział, że nie da się tutaj jednoznacznie wskazać winnego, ponieważ górnictwo jest branżą specyficzną, której nie da się zatrzymać na kilka tygodni, a później wrócić i uruchomić kopalni na nowo. Były jednak pewne braki związane z procedurami bezpieczeństwa epidemiologicznego.
Więcej informacji na ten temat wkrótce. Cała rozmowa z naszym gościem niebawem na dziennikzachodni.pl.
Obejrzyj dokładnie
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?