Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donnerwetter nie zdążył dojechać na front wschodni [ALTERNATYWNA HISTORIA ŚLĄSKA]

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
Czy to jedyne zachowane zdjęcie Donnerwettera?
Czy to jedyne zachowane zdjęcie Donnerwettera? arc.
Kontynuujemy nasz cieszący się dużym powodzeniem cykl o historii alternatywnej Śląska. Są to opowieści o wydarzeniach, które nigdy nie miały miejsca. To nasze fantazjowanie z przymrużeniem oka staramy się tak przeplatać faktami, jak najbardziej historycznymi, by miłośnicy historii dobrze się bawili, odróżniając jedno od drugiego. Miłej zabawy!

Był 18 lutego 1943. Dwa tygodnie wcześniej resztki niemieckiej 6. Armii skapitulowały w ruinach Stalingradu. Pod ciosami nacierających armii sowieckich całe południowe, gigantyczne skrzydło Frontu Wschodniego waliło się jak domek z kart. Grupa Armii Południe, dowodzona przez feldmarszałka Ericha von Mansteina, znajdowała się w pełnym odwrocie, desperacko walcząc o uniknięcie kolejnego Stalin-gradu na jeszcze większą skalę. Najnowsze raporty głosiły, że rosyjskie czołgi znajdują się już w niewielkiej odległości od głównej kwatery Mansteina w Zaporożu na Ukrainie.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Serwis historyczny Dziennika Zachodniego: ARCHIWALNE ZDJĘCIA I FILMY KLIKNIJ TUTAJ

Wunderwaffe już jedzie

Dzień wcześniej na lotnisku w Zaporożu wylądował samolot Focke-Wulf 200 Condor z niecodziennym gościem. Do Mansteina przybył sam Adolf Hitler! Wizyta Fuehrera nie tylko miała dać mu okazję do bliższego zapoznania się z ciężką sytuacją na froncie. Hitler swoją obecnością chciał także wpłynąć na morale próbujących zaradzić nadciągającej katastrofie oficerów kluczowej grupy armii. Drugiego dnia wizyty przemówił do nich: "Wynik decydującej bitwy zależy od was. Tysiąc kilometrów od granic Trzeciej Rzeszy waży się los niemieckiego dzisiaj i jutra. Coraz więcej i więcej dywizji zmierza na front wschodni". Przemówienie jak przemówienie - brzmiało niczym dziesiątki innych. Aż do momentu, gdy z ust Fuehrera padły niezwykłe słowa: "NIEZWYKŁA BROŃ, DOTĄD NIEZNANA, JEDZIE DO WAS".

Hitler zapowiedział użycie nowej, cudownej broni! I nie chodziło tu o nowe czołgi typu Pantera i Tygrys, te ostatnie zresztą już od kilku miesięcy biorące udział w walkach na froncie wschodnim.

Piorun na pustyni

Tysiące kilometrów na zachód od Wołgi, w fabrykach Górnego Śląska, leżących poza zasięgiem alianckiego lotnictwa, niemieccy naukowcy budowali to, co kilkanaście lat wcześniej zrodziło się w głowie genialnego serbskiego fizyka, Nikoli Tesli. Pomysł był bajecznie prosty: elektronowe działo, sprzężone z coraz doskonalszym radarem. Emitowana przez działo wiązka energii była nad wyraz skuteczną bronią przeciwko samolotom i broni pancernej. Nie musiała przebijać się przez pancerz. Po prostu gotowała załogi czołgów i paliła wszystkie elementy zasilane prądem. Atak działem Tesli wyglądał jak gigantyczne spięcie.

Pod koniec 1942 roku na poligon artyleryjski na Pustyni Błędowskiej wjechały dwa zestawy dziwnych pojazdów gąsienicowych. Oficerowie z naszywkami Deutsche Afrika Korps na rękawach bez trudu rozpoznali podwozia średnich czołgów, ale na tym podobieństwo do znanych im, zwykłych Panzerów się kończyło. W skład zespołów zbudowanych w sosnowieckich zakładach kotłów parowych wchodziły trzy wozy. Jeden z niską wieżą, z której wystawała długa lufa, otoczona kilkunastoma metalowymi pierścieniami. Na drugim zamocowano nieco zmniejszoną wersję radaru Freya.
Trzeci wóz wprawił w zdumienie wszystkich. Na podwoziu czołgu zamontowano ni mniej, ni więcej tylko silnik spalinowy U-boota. Grupa pionierów sprawnie połączyła trzy wozy grubymi kablami, silnik łodzi podwodnej zadudnił, wypluwając w powietrze chmurę czarnych spalin, talerz Frei drgnął i zaczął przeczesywać horyzont. W końcu skupił się na odległym o 2 km celu - starym Pzkw II. Wtedy do akcji włączył się trzeci z wozów. Jego wieża przesunęła się w kierunku celu. Wszyscy usłyszeli niskie buczenie, a długa lufa zaiskrzyła. Potem rozległ się trzask, jak przy uderzeniu pioruna. Błękitna iskra pomknęła nad pooranym gąsienicami piachem, a cel zniknął w oślepiającym wyładowaniu. W tej samej chwili strzał oddał też drugi zestaw.

Kilka wozów sztabowych podjechało do resztek Pzkw II. Osmalony pancerz wyglądał na nietknięty - poza miejscem, gdzie uderzyła iskra. Oficerowie zobaczyli wytopiony krater, średnicy około pół metra. Na zewnątrz i wewnątrz wozu świecił czerwono rozżarzony metal.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Serwis historyczny Dziennika Zachodniego: ARCHIWALNE ZDJĘCIA I FILMY KLIKNIJ TUTAJ

- Dwa zestawy Donnerwetter mogą oddać do 20 strzałów w ciągu minuty - tłumaczył jeden z cywilnych specjalistów. - Tyle wystarczy, by rozbić brytyjski batalion pancerny. Pracujemy jeszcze nad większą selektywnością radaru. To nasz słaby punkt. Zestaw wybiera po prostu najbliższy cel. Ale za to likwiduje go precyzyjnie.

Klęska projektu Donnerwetter

Donnerwetter, jako taktyczna broń przeciwko brytyjskim czołgom i samolotom, miał na początku 1943 roku trafić do 1. Dywizji Grenadierów Pancernych SS, którą planowano skierować do Afryki. Historia potoczyła się jednak inaczej. Kiedy pod Stalingradem Rosjanie zlikwidowali 6. Armię, SS i broń specjalna zaczęły być potrzebne na wschodzie. Dwa prototypowe Donnerwettery, znane już z testów na Pustyni Błędowskiej, oraz nowy, ulepszony Donnerwetter II załadowano w Zawierciu na platformy kolejowe i obudowano blachami, by przypominały zwykłe wagony kolejowe. Transport specjalny nr DW1916 ruszył w kierunku Kielc. Nie ujechał jednak daleko.

Pod Włoszczową lokomotywa wjechała na minę, zamontowaną na torach przez lokalny oddział komunistycznej partyzantki. Zamaskowane platformy spadły z nasypu, a ich śmiercionośna zawartość obróciła się w kupę bezwartościowego złomu. Reszty dopełniły partyzanckie granaty. Von Manstein musiał liczyć tylko na siebie. Niemcy już nigdy nie wrócili do pomysłu działa elektronowego. Część projektów trafiła do archiwum wydziału badań technicznych SS, część w 1945 roku przechwycili Amerykanie.


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!