Dożynki w Radzionkowie ZDJĘCIA

Od kilku lat mieszkańcy szczepią lokalne odmiany jabłoni. Wczoraj była idealna okazja aby móc się pochwalić swoimi zbiorami.

– Oprócz tego dzielimy się także odmianami jabłoni z innymi. Każdy może wziąć swoją sadzonkę jabłuszka do siebie do domu i zabrać do naszej uprawy – wyjaśnia Julia Góra, jedna z organizatorek Dożynek w Radzionkowie.

W tegorocznych Dożynkach zaprezentowali się także wystawcy z ekologiczną żywnością. Jedynym z nich był Eugeniusz Sieński z Gospodarstwa Ekologicznego „Sokół”, który zaprezentował swoje owoce i warzywa.

– Coraz więcej osób woli wybierać zdrowe produkty. Mentalność ludzi powoli się zmienia, zaczynają zwracać na to uwagę i wybierać żywność bez żadnych ulepszaczy – twierdzi Eugeniusz Sieński.
Gospodarstwo ekologiczne oferuje około 100 produktów różnych rodzajów owoców i warzyw.

– Mamy pyszne warzywa i znakomite jabłuszka. Również te bardzo stare. Można u nas dostać Kosztelę, mamy także stare jabłko, Malinówkę czy też Cesarza Wilhelma. Z gruszek oczywiście Cytrynówka, Cukrówka Litewska. Wszystkie produkty można u nas kupić i zdegustować – dodaje.

- Wybraliśmy się tutaj z powodu jabłonek, ale także wiedzieliśmy, że będzie tutaj pan Eugeniusz z Ekologicznego Gospodarstwa „Sokół” . Bardzo zasmakowały nam świeże pomidory, dla których warto było przyjechać do Radzionkowa – przyznaje Krzysztof Tyszka. Przyjechał na dożynki z Tarnowskich Gór.

Nie zabrakło także pysznych, wysokiej jakości miodów. Pszczelarz Józef Węgrzyn prowadzi pasiekę wędrowną „Wierchy” , dzięki której ma do zaoferowania miody z różnych stron Polski.

– Pasieka wędrowna, jak sama nazwa wskazuje, wędruje za kwitnącymi pożytkami pszczelimi. Jak kwitnie rzepak, wyjeżdżam z moimi pszczołami na pola, gdzie kwitną rzepaki. W innym miejscu kwitną akacje, to przemieszczam swoją pasiekę w to miejsce. W ten sposób wędruję z moją pasieką, dlatego mam duży wybór miodów – wyjaśnia Józef Węgrzyn.

Były także pierogi robione z produktów ekologicznych „Pierogiem Go” oraz platforma „Lokalny Rolnik”, która pojawiła się na wczorajszych dożynkach ze stoiskiem do degustacji. Można było spróbować pysznej, gotowanej dyni, domowego pasztetu czy odkryć jaki smak ma olej z konopi. Stoiska gastronomiczne nie były jednak jedyną atrakcją na tegorocznych dożynkach. Można było także wziąć udział w wielu innych atrakcjach. Obyły się warsztaty fotografii przyrodniczej, które prowadził ornitolog Marcin Karetta. Zdradził uczestnikom najgłębsze tajniki fotografii „z ukrycia”.

– Większość motywów na moich zdjęciach jest płochliwa – śmieje się. - Są to duże ssaki, trzeba stosować namioty, specjalne ukrycia, wkopywać się głęboko w grunt. Ważny jest również mocny obiektyw, żeby miał duże zbliżenie. W momencie kiedy fotografujemy zwierzę z bliska, może poczuć się ono zagrożone. Lepiej więc trzymać się odległości, którą uważa za bezpieczny dystans – tłumaczy Marcin Karetta.

Oprócz nauki fotografii przyrody, można było skorzystać z laboratorium, czy też pracowni mikroskopowej. Dzieci dzięki nim dowiedziały się co nieco o owocach.

– Wyobraźcie sobie, że niektóre warzywa też są owocami! Na przykład pomidor, ogórek czy groszek! – wyjaśnia najmłodszym Rafał Mielnik, absolwent Wydziału Biologii i Środowiska UŚ. – Niemożliwe! Krzyczały dzieciaki, nie mogąc otrząsnąć się ze zdumienia.
Większość po nauce w laboratorium wybrała się na wycieczkę po Ogrodzie Botanicznym, harcerską grę terenową lub warsztaty artystyczne.

– Zrobiłyśmy sowy z gipsu, a także drewniane świeczniki. Oczywiście z małą pomocą organizatorów – mówi Iga Wojtkowiak, która wraz z Julią brała udział w dzisiejszych warsztatach.

Nieboczowy: ta wieś zostanie zalana

Jaki to kolor? Rozpoznajesz kolory i potrafisz je nazwać? SPRAWDŹ TUTAJ

KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ
500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK

tyDZień - informacyjny program Dziennika Zachodniego