Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Adam Tiszler: "Takie guzy zdarzały się w Indiach czy krajach Ameryki Południowej, gdzie jest gorszy dostęp do lekarzy"

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Podczas całej operacji trzeba zachować ogromną ostrożność i precyzję, by guz nie pękł. Non stop muszą go podtrzymywać asystenci i zmieniać się, bo to potężny ciężar. Gdy je trzymałem w ręku, to jakbym trzymał worek cementu - mówi dr Adam Tiszler, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Wielospecjalistycznym Szpitalu w Tarnowskich Górach

Panie doktorze pana zespół w ciągu krótkiego czasu wyciął dwóm pacjentkom gigantyczne guzy jajnika. Wyglądały jak ogromne balony...

Tak, niestety ich rozmiar i waga były rekordowe. Większe guzy, bo przeglądałem ostatnio literaturę światową, zdarzały się w Indiach czy krajach Ameryki Południowej, gdzie dostęp do lekarza i poziom medycyny jest jednak znacznie gorszy niż u nas.

Jak można "wyhodować" takie guzy?

No właśnie. Porównajmy to z ciążą. Przez pierwsze tygodnie nic nie widać, a waga płodu jest niewielka. Przez dziewięć miesięcy dziecko w macicy rośnie, ale całość waży wraz łożyskiem, wodami płodami - dajmy na to - waży przy końcu ciąży ok. 6-9 kilogramów. (To oczywiście indywidualna sprawa, ale generalnie guzy ważyły kilka razy więcej niż "ciąża"). Guz naszej pierwszej pacjentki ważył 24 kilogramy. Proszę pomyśleć, jak wiele wysiłku kosztuje organizm noszenie takiego ciężaru. Poza tym takie guzy mogą samoistnie pęknąć przed operacją, co jest skrajnie niebezpieczne. Pani ta znalazła się na oddziale z guzem potwierdzonym w badaniu tomografii komputerowej. Pochodziła z rejonu Tarnowskich Gór. Jednak mimo badań w stu procentach sytuację mogliśmy ocenić dopiero w czasie zabiegu. Guz rzeczywiście wychodził z jajnika, miał średnicę 60 centymetrów.

Proszę powiedzieć jak przebiega taki zabieg.

My takiego guza musimy wyciągnąć w całości, tak, by nie uszkodzić otaczających go tkanek. Poza tym nie wiemy, czy w jego wnętrzu nie rozpoczął się jakiś proces nowotworowy, co jest kolejnym powodem, by zrobić wszystko, aby nie pękł nam w czasie zabiegu. Na szczęście zarówno w jednym, jak i drugim przypadku do tego nie doszło. Problemem było natomiast znalezienie odpowiedniej wielkości pojemnika, by zmieścił się w nim guz i zalanie formaliną, aby bez problemu przeprowadzić badania histopatologiczne.

Pierwsza pacjentka miała problemy z poruszaniem się, skarżyła się na duszności, uciski w klatce piersiowej, ale tłumaczyła to problemami z sercem i wagą, bo ważyła 130 kilogramów.

Prawdopodobnie ta waga spowodowała, że nie wykazała odpowiedniej czujności. Niestety wiele pań, po urodzeniu dzieci, uważa, że już nie musi chodzić do ginekologa. Nie bada się systematycznie. A taki guz rośnie latami i można go usunąć, gdy jest mały i operacja nie zagraża życiu. Noszenie tego ciężaru spowodowało u pacjentki szereg dolegliwości. Niezwykle istotna była praca anestezjologa, który po mistrzowsku przeprowadził pacjentkę przez dwugodzinny zabieg. Można powiedzieć, porównując do kilkunastogodzinnych operacji, że to tylko dwie godziny, ale proszę mi wierzyć: to dwie godziny w ekstremalnych warunkach. Guz musiał być cały czas podtrzymywany, a asystenci zmieniali się, podając go sobie delikatnie z rąk do rąk. Wszystko odbywało się w niewygodnej pozycji, w pochyleniu. W tym wypadku każda sekunda była cenna, ale nasz zespół jest wyjątkowo profesjonalny i zgrany, a więc nie było żadnych opóźnień związanych choćby z błędnym podaniem narzędzia chirurgicznego. Po prostu perfekcyjne zabiegi.

Druga pacjentka nie trafiła jak poprzedniczka na planowy zabieg, ale wybrała Tarnowskie Góry, bo w mediach przeczytała o pierwszym zabiegu. Zaczyna się z tego robić pańska specjalizacja...

Oby nie. Każdy taki guz to jest jednak porażka. Bo zawiodła profilaktyka. Ale rzeczywiście druga pacjentka początkowo leżała w szpitalu w Sosnowcu i poprosiła o przewiezienie do nas. W jej przypadku można mówić o spektakularnych skutkach. Ponieważ ważyła mniej niż poprzedniczka jej waga spadła po zabiegu z 88 do 63 kilogramów.

Musisz to wiedzieć

Ta pani nie była świadoma tego, dlaczego brzuch jej urósł. Nic nie bolało, to nie chodziła do lekarza...

Mówiła nam, że jak leżała, to z powodu brzucha nie widziała nóg, ale poza tym nie odczuwała dolegliwości. Myślała, że to przez nadmierny apetyt tak tyje. Wkrótce jednak doszły bóle nóg i duszności. Jak dowiedziała się o tej pierwszej operacji, to postanowiła sama sprawdzić, czy "oprócz tłuszczyku nic więcej jej nie rośnie". Tym razem guz ważył 17 kilogramów, a płyny przesiękowe z jamy otrzewnej ok. 7 kg. Czyli całkowita "nadwaga" wynosiła 24 kilogramy. To znów była operacja wysokiego ryzyka, bo trzeba było nie tylko usunąć guza, ale też szybko pozbyć się płynów. Po zabiegu, gdy ta pani mogła już chodzić, razem podeszliśmy do wagi. Była zszokowana "odchudzeniem". Jest już w domu i obiecała, że nie zaniedba żadnego badania kontrolnego i profilaktycznego. Mam nadzieję, że te dwa, choć skrajne przypadki, spowodują, że mimo pandemii panie będą chodzić do lekarza, będą się badać. Trzeba wykonać cytologię. Warto sprawdzić marker CA 125, marker wykorzystywany w diagnostyce raka jajnika, bo większość pań chorujących na tego podstępnego raka ma podwyższony poziom tej substancji.

Pan pierwszy raz w swojej karierze widział takie guzy-giganty?

Rzeczywiście, choć przy stole operacyjnym spędziłem sporo lat. Zresztą dla całego zespołu było to pionierskie i jednak szokujące doświadczenie. Ale takich operacji będzie więcej, jeśli panie nie zaczną o siebie porządnie dbać! Te guzy są wypełnione masą tkankową i płynami. Tkanki wyrosły z jajnika. Ale kiedy zaczęły rosnąć? Jaki był ich przyrost w czasie? Odpowiedzi na te pytania nie znamy.

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera