Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Marcin Baron: Z powodu pandemii najbardziej ucierpiały rodzinne firmy. Długi lockdown oznacza spiralę recesji

Grażyna Kuźnik
Dr. Marcin Baron, koordynator Zespołu Ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Dr. Marcin Baron, koordynator Zespołu Ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Materiały prasowe/Krzysztof Szewczyk
Czy całkowity lockdown zniszczy polską gospodarkę? Kto najbardziej musi się obawiać zamknięcia kraju? O te ważne sprawy, ale nie tylko, pytamy doktora Marcina Barona, koordynatora Zespołu Ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Rozmowa z dr. Marcinem Baronem, koordynatorem Zespołu Ekspertów z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach

Najnowszy raport UE o wpływie pandemii na sytuację w gospodarce woj. śląskiego budzi niepokój. Zespół ekspertów twierdzi, że wkrótce 100 tys. osób może obawiać się o swoje miejsce pracy. Gdyby ogłoszono całkowity lockdown, to tylko zgasić światło i żegnaj, gospodarko?

MB: Na razie skutki pandemii w listopadzie tego roku bezpośrednio dotknęły 10 tys. firm, zagrożonych jest 50 tys. stanowisk pracy. Sytuacja wciąż się zmienia, ale jeśli pandemia nie złagodnieje, zatrudnieni w handlu czy usługach, zresztą nie tylko oni, odczują to bardzo wyraźnie. Szacujemy, że chodzi nawet o 100 tys. osób, które nie mogą być pewne, czy zachowają pracę. A jak widać, pandemia nie odpuszcza.

Ekonomiści mieli nadzieję, że wychodzenie z gospodarki dotkniętej pandemią będzie miało kształt ,,V”. Tymczasem mamy ,,W”.

Niestety, dołowanie jest podwójne, pandemia jesienna uderzyła z dużą siłą, chociaż nie jest takim szokiem jak wiosenna. Oficjalnie w regionie mamy 89 tys. bezrobotnych, stopa bezrobocia wynosi więc 4,8 proc. To niewiele, jeśli pamięta się czasy, gdy było kilkakrotnie więcej. Nie są to jednak pełne dane, nie każda osoba bez zatrudnienia rejestruje się w urzędzie pracy. Nasz raport uzupełniliśmy o dane z ZUS, wynika z nich, że obecnie jest o 31 tys. mniej ubezpieczonych niż rok temu. Nie wiadomo, ile konkretnie osób straciło pracę i dochód z powodu pandemii.

Dlaczego nie wszyscy zwolnieni z pracy rejestrują się w urzędzie?

Mamy przecież bardzo nietypową sytuację. Przyczyny mogą być różne. Trwają okresy wypowiedzeń, ktoś może liczyć na umówione zajęcie. Inni mają jakieś zasoby lub chociażby emeryturę i na razie nie szukają pracy, bo w pandemii jest to trudne, a w dodatku wiąże się z ryzykiem zakażenia.

Są takie dziedziny gospodarki, które mogą być trochę spokojniejsze?

Stabilniej mają się przedsiębiorstwa związane z informatyką i komunikacją - ale też nie jest to wymarzona sytuacja. Za to najbardziej ucierpiały małe, rodzinne firmy. Podczas drugiej fali pandemii nie mają już tyle oszczędności, żeby czuć się bezpiecznie. W tym, chwieją się: usługi, handel, turystyka. Ale spadki są także w przemyśle, co jest szczególnie bolesne dla województwa śląskiego. Ucierpiały: górnictwo, produkcja samochodów, gumy, tworzyw sztucznych i metalowych wyrobów gotowych, branża spożywcza i budowlana. W wielu firmach wygasły już efekty pomocy z tarczy finansowej, więc teraz firmy muszą sobie radzić same.

Często kosztem młodych, którzy pracują dorywczo, na umowach śmieciowych, dopiero wchodzą na rynek pracy.

Tak, oni są niestety pierwsi do zwolnienia, ale ogólnie firmy nie chcą tracić swoich sprawdzonych pracowników. Obserwujemy, że robią wiele, żeby ich zatrzymać. Z tego wniosek, że nastroje nie są jeszcze do końca pesymistyczne, firmy liczą na koniec pandemii i podniesienie się z dołka, a o dobry zespół nigdy nie jest łatwo.

Nie przeocz

Raport równocześnie podaje, że mimo wszystko brakuje ludzi do pracy. Przedsiębiorstwa mają z tym kłopot.

To skutek szybkiego wzrostu zakażeń. Pracownicy chorują, przebywają na kwarantannie czy opiekują się bliskimi. Trudno ich zastąpić, więc rzeczywiście z jednej strony firmy ograniczają zatrudnienie, a z drugiej nie mają rąk do pracy.

Czy komuś uda się przejść przez pandemię w miarę bezboleśnie?

Wątpię. Jeśli będzie się przedłużać, spowolnienie gospodarcze prędzej czy później dotknie każdego. Portfele schudną. Zmniejszy się również nasz komfort życia, przecież samorządy, które organizują dla nas tak wiele usług, zaczną oszczędzać. Skutki pandemii mogą być opłakane. Już teraz wpływy z PIT z województwa śląskiego zmalały o 15 proc. w porównaniu z analogicznym okresem w ubiegłym roku, a wpływy z CIT o 22 proc. To oznacza 1,5 mld zł mniej z PIT i 900 mln zł z CIT napływających do wspólnej kasy z regionu, a co za tym idzie mniej pieniędzy wracających z podatków do samorządów lokalnych.

Musisz to wiedzieć

Święta upłyną w ponurach nastrojach?

Nie pozostaje nam nic innego, jak bardzo ściśle przestrzegać zasad, które chronią nas i otoczenie przed koronawirusem. Gdy zakażeń będzie mniej, jest nadzieja, że gospodarka dość szybko się odbuduje i pojawi się optymizm. Okres przedświąteczny i ferie świąteczne powinny temu sprzyjać. Jeśli pandemia utrzyma się na dzisiejszym poziomie, i ten czas będziemy przeżywali w tzw. lockdownie, to grozi nam spirala recesji, a wtedy powrót do normalności będzie długi.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty