Napotykają tam równocześnie dwa znaki, nakazujące im zwolnić. Kłopot tylko w tym, że jeden znak nakazuje zwolnić do czterdziestki, a drugi do dwudziestki. - Nie wiem jak to interpretować. Czy do progu zwalniam do 20, a potem przyspieszam do 40? Czy może trzeba wyciągnąć średnią? - zastanawia się pani Wiesława, która przesłała nam sygnał o tajemniczym oznakowaniu. Zastrzeżenia budzi też znajdujący się na jezdni próg zwalniający.
- Do tej pory widziałem progi ciągnące się przez całą szerokość jezdni. Ten jest trzyczęściowy. Dwa pagórki i płaska część w miejscu dawnej wysepki. Część kierowców przejeżdża więc przez środek, po płaskim i za spowalniaczem wraca na swój pas. Garby są tak ustawione, że autobusy i ciężarówki nie zwalniając biorą je pomiędzy koła - opisuje pani Wiesława.
Magistraccy urzędnicy przyznają: to pomyłka. Jak tłumaczy Dorota Marzęda, rzeczniczka UM sytuacja wynikła z tego, iż dwie instytucje tj. Zakłady Techniki Komunalnej oraz wydział infrastruktury Urzędu Miasta, niezależnie od siebie (i jak widać, bez wzajemnej wymiany informacji) zajmowały się oznakowaniem.
- To niedopatrzenie. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 kilometrów na godzinę. Znak 40 jeszcze dzisiaj zniknie - zapewniała nas Dorota Marzęda.
Jeśli idzie o kształt progu zwalniającego rzeczniczka UM problemu już jednak nie widzi. - Aby precyzyjnie wymierzyć w przerwę w progu trzeba zwolnić. Zatem spełnia on swą funkcję - ocenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?