O bestialskim czynie mężczyzny głośno zrobiło się w czerwcu 2019 roku. Rafał B. jechał samochodem służbowym i w miejscowości Zawadka w powiecie zawierciańskim najechał celowo na psa. Potem cofnął samochód i ponownie jeszcze przejechał zwierzę.
Bestialski czyn zarejestrował kamerą w telefonie, po czym film umieścił w internecie, co spowodowało lawinę komentarzy nie pozostawiających suchej nitki na Rafale B. i przyczyniło się do szybszego ustalenia miejsca.
Mężczyznę zwolniła również firma Bodzio, w której pracował.
Decyzją Sądu Rejonowego w Oleśnicy mężczyzna został aresztowany na 3 miesiące. Do wydania tego postanowienia skłoniła Sąd Rejonowy nie tylko wysoka kara, jaka grozi sprawcy, ale także możliwość ukrywania dowodów na inne przestępstwa, jakie podejrzany mógł popełnić. Status pokrzywdzonego w sprawie uzyskało Pogotowie dla Zwierząt.
Powołany do sprawy biegły z zakresu informatyki dezaktywował blokadę dostępu do aparatu telefonicznego podejrzanego, zgrane zostały wszelkie wiadomości, fotografie i filmy z nośników danych w aparacie. Opinia o tych materiałach jest w aktach. To była ostatnia czynność, jaką wykonywała prokuratura. Potem wysłano akt oskarżenia.
Mimo że sprawę prowadzili śledczy z Oleśnicy, akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Myszkowie, bo gmina Irządze znajdująca się w powiecie zawierciańskim, podlega jurysdykcji sądu w Myszkowie.
Pierwszy wyrok w trybie nakazowym
Pierwsze orzeczenie w sprawie zapadło w marcu 2020 roku. 24 marca Sąd Rejonowy w Myszkowie wyrokiem nakazowym skazał Rafała B. na dwa lata prac społecznych w wymiarze 40 godzin miesięcznie, nawiązkę na rzecz jednej z organizacji prozwierzęcych w wysokości 10 tysięcy zł, nakazał mu zwrot kosztów postępowania sądowego w wysokości ponad 20 tysięcy zł.
Rafał B. dostał również 10-letni zakaz posiadania zwierząt. Warto dodać, że na poczet ograniczenia wolności w postaci prac społecznych, zaliczono okres tymczasowego aresztowania mężczyzny, dlatego Rafał B. będzie musiał pracować społecznie półtora roku.
Zgodnie z artykułem 500 kodeksu postępowania karnego „w sprawach, w których prowadzono dochodzenie, uznając na podstawie zebranego w postępowaniu przygotowawczym materiału, że przeprowadzenie rozprawy nie jest konieczne, sąd może w wypadkach pozwalających na orzeczenie kary ograniczenia wolności lub grzywny wydać wyrok nakazowy”.
Dlaczego wówczas myszkowski sąd zdecydował się na wydanie wyroku nakazowego? - Zdaniem sądu w tym przypadku nie ma konieczności orzeczenia kary pozbawienia wolności, a wystarczające będzie ograniczenie wolności w postaci prac społecznych – tłumaczy Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.
O wyroku nakazowym zrobiło się głośno, kiedy orzeczenie sądu dotarło do Pogotowia dla Zwierząt, które było jedną ze stron w sprawie.
"Czy taki sprawca powinien chodzić na wolności? Nie powinien. Jego miejsce jest w więzieniu. To, że Rafał B. jest zdegenerowany wiedzą wszyscy, którzy interesowali się sprawą. Mimo, iż od zdarzenia minął prawie rok - sprawca swojego zachowania nie zmienił. Po tym, jak zakończył pobyt w tymczasowym areszcie - oczekiwaliśmy na proces. W sądzie ma jeszcze inne sprawy za groźby karalne. Tymczasem Sądy Rejonowe przerzucały się tym, kto ma prowadzić jego sprawę, ale ostatecznie trafiła ona do Sądu Rejonowego w Myszkowie pod Częstochową, bo tam doszło do zabicia psa" - napisało na Facebooku Pogotowie dla Zwierząt.
Drugi wyrok za bestialskie przejechanie psa: dwa lata więzienia
Po protestach Sąd Rejonowy w Myszkowie wznowił proces, który tym razem odbywał się w normalnym trybie. Oskarżony Rafał B. podczas procesu przyznał się do przejechania psa i przeprosił, ale nie chciał składać wyjaśnień. Członkowie jego rodziny podczas procesu przyznawali, że czyn mężczyzny jest okrutny, ale dodawali, iż po zdarzeniu spotkali się z ogromnym hejtem. Rafał B. jest synem myśliwego. Jak udało się nam dowiedzieć razem z ojcem uczestniczył w polowaniach.
Nie przeocz
Sąd Rejonowy w Myszkowie uznał Rafała B. winnym. Sąd skazał oskarżonego na karę 2 lat pozbawienia wolności, a ponadto orzekł środek karny w postaci 15 lat zakazu posiadania wszelkich zwierząt oraz nawiązkę w wysokości 10 tysięcy złotych na rzecz Fundacji na rzecz Bezdomnych i Skrzywdzonych zwierząt Oleśnickie Bidy, która pełniła rolę oskarżyciela posiłkowego podczas procesu.
"Chociaż Fundacja domagała się najsurowszej kary 5 lat pozbawienia wolności, to wyrażamy zadowolenie z powodu dostrzeżenia przez Sąd, iż sprawca powinien zostać skazany na karę pozbawienia wolności oraz, że Sąd przychylił się do naszego wniosku o zastosowania maksymalnego okresu środka karnego w postaci zakazu posiadania zwierząt" - poinformowała na Facebooku Fundacja Oleśnickie Bidy.
Zobacz koniecznie
Sonda - Czy Polacy chcą amerykańskiej elektrowni atomowej w Polsce?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?