"Święto Pracy, Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy, popularnie zwany 1 Maja – międzynarodowe święto klasy robotniczej, obchodzone od 1890 corocznie 1 maja. W Polsce Święto Pracy jest świętem państwowym od 1950" - tyle Wikipedia.
Jaka jest geneza 1 maja? Bynajmniej - choć wielu ludziom tak właśnie się ono kojarzy - nie jest to święto "komunistyczne". Upamiętnia bowiem strajki amerykańskich robotników walczących o swoje prawa, w tym ośmiogodzinny czas pracy, w latach 80. XIX wieku.
W powojennej Polsce stał się świętem partyjno-państwowym, obowiązkowym "rytuałem" dla robotniczej - i nie tylko nacji. Jak wyglądały ówczesne pochody pierwszomajowe na pewno pamięta wielu Czytelników DZ: biało-czerwone i czerwone flagi, kwiaty, transparenty i balony oraz obowiązkowe trybuny pełne partyjnych oficjeli, pozdrawiających łaskawym machnięciem ręki uczestników niekończącego się pochodu: przodowników pracy, robotników, zespoły taneczne, zuchów, harcerzy...
Na koniec był festyn.
Choć teoretycznie udział w pochodzie nie był obowiązkowy, to jednak... był. Młodzież szkolna nie miała wyjścia, bo sprawdzano obecność. Nie przychodząc, można było zarobić gorszą ocenę ze sprawowania. Przedstawiciele "ludu pracującego" w razie nieobecności na pochodzie mogli tylko pomarzyć o awansie, urlopie w zaplanowanym terminie czy premii.
I tak latami całymi ulicami polskich miast i wsi szli uczestnicy pierwszomajowych pochodów, oficjalnie głośno sławiąc partię i Polskę Ludową, nieoficjalnie - klnąc pod nosem.
1 maja 1982 roku pierwszomajowy krajobraz wyglądał zgoła inaczej. Oprócz oficjalnego, ulicami miast szedł także drugi pochód: protestujących przeciwko stanowi wojennemu ludzi. Tak oto wydarzenia tego dnia - z punktu widzenia ówczesnych władz - przedstawia film z archiwów IPN:
Lektor na filmie zapewnia, że Milicja Obywatelska nader łagodnie obchodziła się z uczestnikami demonstracji. W rzeczywistości nie było tak różowo. Już dzień wcześniej, 30 kwietnia, ulicami pędziły milicyjne wozy nad sygnałach, a nad miastem krążyły helikoptery. Milicjanci z psami masowo legitymowali przechodniów.
Archiwum IPN
Rano na dzisiejszym placu Piłsudskiego mieszkańcy stolicy ułożyli krzyż z kwiatów i jedliny - w miejscu, gdzie kilka lat wcześniej stał papieski ołtarz. Milicjanci natychmiast go zniszczyli. Ale warszawiacy wciąż znosili i układali następne kwiaty. Na Starym Mieście zgromadził się tłum młodych ludzi. „Uwolnić wszystkich internowanych i uwięzionych” - brzmiał napis na jednym z transparentów. Ludzie podawali sobie ulotki z żądaniami zniesienia stanu wojennego, zwolnienia internowanych i podwyżek płac. Po mszy w katedrze św. Jana Chrzciciela ruszyli przez plac Zamkowy na Błonia (Krakowskie Przedmieście i okolice blokowały ZOMO i milicja).
Archiwum IPN
Demonstracja zakończyła się wiecem na błoniach przy Wisłostradzie. Emocje sięgały zenitu. Organizatorzy marszu - członkowie Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu Solidarności - przewrócili budkę z warzywami i z tej zaimprowizowanej "trybuny" zapowiedzieli dalsze protesty - na 3 maja.
Archiwum IPN
Warszawski pochód Solidarności nie był wyjątkiem, choć był największy w kraju. Zdaniem historyków, wzięło w nim udział około 12 tys. ludzi. Protesty miały miejsce także w Toruniu (pod pomnikiem Kopernika), Gdańsku (pod pomnikiem poległych stoczniowców), Gdyni (pod pomnikiem Ofiar Grudnia), Szczecinie (pod stocznią im. Warskiego), a także w Łodzi, Bielsku-Białej i innych miastach.
"Prowodyrów" majowych zamieszek aresztowano - otrzymali wyroki do czterech lat więzienia. Historycy podkreślają jednak, że masowy udział ludzi w demonstracjach udowodnił wtedy, że podziemna „Solidarność” jest wciąż żywa.
Nie przeocz
Zobacz także
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?