Dworzec autobusowy w Katowicach opanowali bezdomni i "menele"

Pan Adrian alarmuje, że podziemny dworzec autobusowy w Katowicach opanowali bezdomni i „menele”. Przychodzą tu, gdy pada deszcz. Powód? Na dworcu autobusowym nie ma ochrony. Jest natomiast w Galerii Katowickiej oraz w hali dworca PKP, z obu tych miejsc niechciani goście zostaliby natychmiast wyrzuceni, zresztą z hali dworca PKP ochroniarze bezdomnych wypraszają regularnie.

CZYTAJ KONIECZNIE NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z KATOWIC:
KATOWICE 24 GODZINY PRZEZ 7 DNI W TYGODNIU

Dworzec autobusowy jest pod opieką Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów oraz miasta. Obiekt, choć jest połączony i z Galerią Katowicką i z dworcem kolejowym, własnej ochrony jednak nie ma. Dlatego jak donosi nasz Czytelnik miejsce to upodobali sobie „menele”, przytacza zresztą historię sprzed kilku dnia.

CZYTAJ KONIECZNIE I ZOBACZ ZDJĘCIA:
DWORZEC AUTOBUSOWY NA CELOWNIKU KIBOLI I WANDALI

- Siedzi ich piątka na krzesełkach, ludzie czekają na autobus, ale muszą stać, bo innych miejsc brak. Nagle jedna „pani” wstaje i idzie pod przystanek nr osiem, kuca i... siusia. Smród jest nie do zniesienia. Ohyda. Do tego na dworcu nie ma dobrej wentylacji, bo jak autobusy się zjadą to czuć spaliny plus jeszcze wyziewy "meneli". A ochrona co? Nic – opowiada pan Adrian.

Co na to urzędnicy?. - Dworzec jest stale patrolowany przez straż miejską – odpowiada Jakub Jarząbek, rzecznik UM w Katowicach. Może nie stale, ale patrole są, a interwencje zdarzają się trzy dzienne – dopowiadają strażnicy.

- Bycie bezdomnym nie jest karane, dlatego rodzaj interwencji zależy od tego, czy osoba jest pijana, wtedy wieziemy ją na izbę wytrzeźwień, a jeśli nie to staramy się przekonać, aby opuściła teren dworca i poszli na przykład do noclegowni. Są jednak też wśród tych bezdomnych pasażerowie, którzy chcą się przemieścić gdzieś autobusem – mówi Piotr Piętak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach.
Przyznaje, że strażnicy dziennie podejmują średnio trzy interwencje związane z obecnością bezdomnych na dworcu.

CZYTAJ KONIECZNIE NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z KATOWIC:
KATOWICE 24 GODZINY PRZEZ 7 DNI W TYGODNIU

Problem z bezdomnymi na placu Szewczyka w Katowicach to nie nowość. Tyle, że przed laty nie urkywali się w podziemiach placu, a skutecznie opanowali dawną halę dworca. Pamiętacie dworcowe ławki? Początkowo stały na wyburzonym już dworcu, potem nagle prawie wszystkie zniknęły. Pasażerowie oczekujący na pociągi musieli siedzieć na własnych bagażach, ewentualnie na schodach. Dlaczego? Usunięto je, aby... pozbyć się bezdomnych.

CZYTAJ KONIECZNIE I ZOBACZ ZDJĘCIA:
DWORZEC AUTOBUSOWY NA CELOWNIKU KIBOLI I WANDALI

Bezdomni i narkomani byli - obok wszechobecnego brudu - największym problemem dawnego dworca. Najgorszy był, zdaje się, rok 2002. Z dnia na dzień na dworcu pojawiły się zorganizowane grupy mundurowych: policjanci, strażnicy miejscy i SOK-iści.

Kilka dni wcześniej jeden z narkomanów wbił brudną strzykawkę w ramię policjanta i przypadkowego przechodnia. Kilkuosobowe patrole nachodziły dzikich lokatorów dworca regularnie, ale bez skutku. Bezdomnych - zbyt trzeźwych, by ich przewieźć do izby wytrzeźwień i zbyt pijanych, aby spędzili noc w noclegowni - nie można było legitymować. Nie mieli dokumentów, a z wieloma nie można było się nawet porozumieć. A narkomani, w świetle prawa, mieli być traktowani jak chorzy.

Akcje mundurowych były więc mało skuteczne. "Lokatorzy" i tak na dworzec wracali.

CZY BEZDOMNI POWINNI BYĆ PRZEPĘDZANI Z DWORCA AUTOBUSOWEGO W KATOWICACH? NAPISZ KOMENTARZ

*Najlepsze baseny, aquaparki i kąpieliska w woj. śląskim [GŁOSUJ W PLEBISCYCIE]
*Tajemnica śmierci 21-latka w Zawierciu. Jego koledzy oskarżają policję
*Energylandia w Zatorze, atrakcje, ceny, mapa oraz film z kamery Go Pro [WIDEO GO PRO]
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Prognoza pogody na sierpień 2014 [POGODA W SIERPNIU]