Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyktando 2012 - w rytmie hip-hop [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]

MANO
Aleksander Meresiński z Kielc został tegorocznym mistrzem polskiej ortografii. Konkurs odbywał się w Centrum Kultury Katowice im. Krystyny Bochenek. Jak zdradził nam jeden z członków jury, mistrz zrobił tylko jeden błąd. Zwycięzca wyjechał z Katowic z czekiem na 30 tys. zł. II miejsce zajął Michał Gniazdowski z Warszawy, a III Maciej Kajzer z Bystrej Śląskiej. Ten ostatni został też mistrz ortografii województwa śląskiego i otrzymał nagrodę od redakcji "Dziennika Zachodniego".

W rytmie hip-hop

To było apogeum - powiedział prof. Jerzy Bralczyk po odczytaniu tekstu dyktanda. - Ale wiem, że on potrafi jeszcze lepiej - śmiał się, mówiąc o prof. Andrzeju Markowskim, autorze ortograficznych pułapek. Dyktando bardzo mu się podobał, zwłaszcza słowo "cmoknonsens".

- To słowa bardziej znane w moim pokoleniu - dodawał. Pod kreślał też, że dobrym pomysłem było wprowadzenie słów zapożyczonych typu Facebook. - Oczywiście zdarza się, że te słowa dojrzewają, wchodzą do naszego słownika i zmieniają pisownię, tak jak jest np. z keczupem. Ale są i takie, których pisownia nigdy się nie zmieni, np. weekend - mówił profesor. Ponad 500 uczestników, którzy przyjechali nie tylko z całego Śląska, ale także Warszawy, Krakowa i Gdyni, wątpliwości nie mieli: dyktando proste nie było. Historia wygląda tak: strzyżyk woleoczko (niektórzy zrozumieli "bawole") wygooglował na Facebooku superrandkę w cud-szałasie. A potem były obertasy, szast-prast sczyszczenie quadów, tere-fere kuku, hop-siup i tralala. Największym dylematem uczestników stała się odpowiedź: razem, osobno, a może z łącznikiem? Ja też zastanawiam się kilka razy, ale w większości, jak się potem okaże, intuicja mnie nie zawodzi. Karolina Stefańska, która po raz drugi wzięła udział w dyktandzie, miała inną wątpliwość. - Nie byłam pewna "strzyżyka". Na szczęście zaraz po napisaniu podpytałam o to profesora Jerzego Bralczyka i odetchnęłam, bo napisałam dobrze - mówi sosnowiczanka. W dyktandzie wzięła udział po raz drugi. - Jestem zachwycona pomysłem. Uważam, że każdy , niezależnie od tego czy jest humanistą, czy ścisłowcem, tak, jak ja, powinien pisać zgodnie z zasadami ortografii. Udział w tym konkursie mobilizuje potem do sięgnięcia po słownik. Cieszę się też, że pojawiają się nowe słowa, które dopiero wchodzą do naszego słownictwa. Tak jak ten Facebook, czy wygooglował. Było to zabawne, a na pewno jest bliskie młodemu człowiekowi - zapewniała.

Znać dobrze ortografię to talent!

Dyktando pisała także Magdalena Bochenek, córka śp. Krystyny Bochenek, pomysłodawczyni konkursu. - Mama od zawsze pilnowała, abym zwracała uwagę na ortografię. Goniła mnie do udziału w konkursach bezbłędnego małego mistrza ortografii. Na szczęście, ze względu na powiązania z organizatorem moje dyktando nigdy nie było poddane publicznej ocenie - śmieje się pani Magda. I tym razem nie chciała zdradzić, jak jej poszło. - Kartka zaraz zostanie zniszczona. Dyktando pisał również prof. Andrzej Bochenek, ojciec Magdaleny i mąż Krystyny. Podkreślał, że w dobie popularności show typu "Mam talent", należy zwrócić uwagę, że pisanie ortograficznie jest też dużym talentem. Prof. Andrzej Markowski pracował nad treścią dyktanda dwa tygodnie. Zmieniał je kilkakrotnie. - Najtrudniejsze były wyrazy dźwiękonaśladowcze. Same w sobie nie są trudne, ale ich nagromadzenie sprawia, że zaczynam się wahać - mówił prof. Markowski.

Pisaliście dyktando? Chcecie sprawdzić, jak wypadliście? Poniżej prezentujemy cały tekst. Jego autorem jest prof.dr hab.Andrzej Markowski.

Hip-hop a la strzyżyk

Posłuchajcież, to rzecz rzadka i nie żadna gadka szmatka, ale minishow z otoczką, jak to strzyżyk woleoczko, wprawdzie, jużci, poniewczasie, superrandkę w cud-szałasie wygooglował na Facebooku. A tam, tere-fere kuku, to nie były hocki-klocki, ale wpośród przaśnej nocki gadu-gadu tete-a-tete, zdezawuowane wnet (albo raczej rachu-ciachu) w pohulankach wśród rejwachu. Naprzód cmok, cmok wraz, nawzajem, baju, baju nad tokajem, gul, gul w głąb, aż nadto, w bród... Za czym tańce z damą cud. Rżną z hołubcem obertasa: hop-siup, tup, tup i hopsasa! I chcąc nie chcąc, ale w mig pieją w c-moll: "Bum-cyk-cyk, tirli, tirli, tralala!". Taki miszmasz aż do dnia. A o brzasku, tak do wtóru, stuku-puku, szuru-buru w chaszczach już to w oczeretach. Lecz hulanka zgoła nie ta... Szast-prast sczyścił więc dwa quady marki Mrzygłód. Bez żenady, z półuśmiechem, lecz półdrwiąco rzekł jej rzeźwo coś o końcu i cmoknonsens na rozstanie. Ciao! Już więcej ani-ani.


*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Przewozy Regionalne umierają w woj. śląskim [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!