On i jego kompan zostali zatrzymani w niedzielny ranek, w centrum Bytomia. Za takie czyny grożą im nawet trzy lata w więzieniu.
- Obaj zostali przesłuchani, a następnie wypuszczeni za poręczeniem majątkowym - informuje szef Prokuratury Rejonowej w Bytomiu Artur Ott. - W czasie zeznań zasłaniali się niepamięcią. Twierdzili, że byli tak pijani, że mało co pamiętają z tego zdarzenia.
Ponieważ dyrektor klubu nie jest funkcjonariuszem publicznym, prokuratura nie musi powiadamiać o zajściu i postawionych zarzutach pracodawcy, czyli Polonii Bytom. - Możemy jednak skorzystać z takiej możliwości. Przecież klub sportowy zajmuje się też wychowaniem dzieci i młodzieży, a trudno mówić, aby ten pan dawał dobry przykład... - ocenia Ott.
W bytomskim klubie zastanawiano się, jak wybrnąć z niezręcznej sytuacji, tym bardziej, że prezes Damian Bartyla (prywatnie kuzyn dyrektora) przebywał w Warszawie. - Do czasu powrotu prezesa, nie komentujemy tej sprawy. Niestety, prezes nie ma ze sobą telefonu - mówił rzecznik Polonii, Marek Pieniążek. Kilka chwil wcześniej przekazywano nam komunikat innej treści: "Klub nie odpowiada za prywatne zachowania swych pracowników, niezwiązane z pracą w Polonii".
Warto dodać, że z soboty na niedzielę kibice "niebiesko-czerwonych" przygotowali drużynie wracającej z Łodzi owacyjne przywitanie, z okazji zajęcia najwyższego miejsca w ekstraklasie ze wszystkich śląskich ekip. - Feta trwała około półtorej godziny - dodaje Pieniążek.
Policja poinformowała, że zajście, na skutek którego zatrzymano dwie osoby, miało miejsce w niedzielę o godz. 5.40.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?