Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Gdzie ja żyję? Po co nam wojewoda?

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul ARC Dziennik Zachodni
Wojewoda i marszałek w jednym stoją u nas domu, do tego na tym samym piętrze, więc kojarzenie panów z literackim tandemem Pawła i Gawła nie powinno mieć racji bytu. Jednak o sens równoległego funkcjonowania dwóch wielkich administracji (jak w całym kraju) warto pytać. Zmiana wojewody śląskiego to dobra na to pora.

Odchodzący Zygmunt Łukaszczyk przejdzie do historii regionu z kilku powodów. To po wojnie drugi - po Jerzym Ziętku - najdłużej urzędujący wojewoda (2007-2014). Z tą różnicą, że Ziętek próbował umacniać autorytet i kompetencje swojego urzędu wobec sąsiadującej przez plac (wówczas im. Dzierżyńskiego) władzy partyjnej, a misją Łukaszczyka - na początku niekwestionowanego lidera i gospodarza regionu - było oddawanie coraz większego pola swego wojewodzenia na rzecz marszałka i samorządu wojewódzkiego.

W końcu wyzwolił się ze swoich kompetencji do tego stopnia, że poczuł się prawdziwie wolny. Napisał i obronił pracę doktorską z górnictwa, a więc z branży, w której czuje się jak ryba w wodzie. Jednak zarządzanie swoim własnym kapitałem ludzkim to nie bułka z masłem - czasu trzeba. Na jego brak się nie skarżył, bo choć Ślązak - nie zawracał sobie głowy takimi pierdołami, jak wrzawa o godkę czy narodowość.

Opozycja punktuje Łukaszczyka, że siedząc na swoim stołku prochu nie wymyślił, ale od tego jest obecnie marszałek ze swoją prochownią. Przecież to nie on miał od 4. rano pilnować budowy Stadionu Śląskiego - jak bywało lata temu - czy liczyć tabor Kolei Śląskich. Były wojewoda sprawnie zarządzał tym, co sobie jeszcze zostawił do zarządzania, a że głowę do tego miał - udowodnił w sytuacjach kryzysowych.

Przez lata urzędowania Łukaszczyk stracił sporo energii na umiejętnym oddalaniu od siebie propozycji premiera - objęcia funkcji wiceministra gospodarki ds. górnictwa. Mówi się, że bronił się rękami i nogami, ale też tak, żeby przełożonego nie obrazić. Trudna robota - ale udało się.

Wiadomo przecież, że wiceminister odpowiedzialny za górnictwo to od lat funkcja jedynie tytularna. Najważniejsze kwestie w tej branży, kadrowe, zarezerwował dla siebie minister gospodarki - najpierw Waldemar Pawlak, teraz Janusz Piechociński - do tego stopnia, że zastępcy rzadko udawało się nawet wręczać podpisane przez nich nominacje. Wiceminister gospodarki stracił też wpływ na strategiczne decyzje związane z węglem, które w znakomitej większości przeszły w gestię zarządów spółek. Tak więc Łukaszczyk udowodnił całym sobą, że nie jest zwykłym pionkiem i po szachownicy hasa jak chce. Życzę mu powodzenia na nowej górniczej (ponownie) drodze życia. Niech podąża szlakiem, który dobrze zna.
Piotr Litwa też uznawany jest za górniczego fachowca najwyższej klasy. Słychać żale, że odchodzi do kadłubowej wojewódzkiej służby państwowej, ale premierowi przecież się nie odmawia. Przynajmniej nie wprost - patrz wyżej. Co mu pozostało do rządzenia? Odpowiada za tzw. zespoloną administrację rządową w regionie, m.in. za komendy wojewódzkie policji i Państwowej Straży Pożarnej, Kuratorium Oświaty, Sanepid, Inspekcję Transportu Drogowego - w sumie zarządza 14 rządowymi jednostkami. Do tego wydaje zezwolenia na budowę dróg krajowych, wojewódzkich i lotnisk; przyjmuje też wnioski o paszporty i wydaje dokumenty.

Aż się prosi, aby to wszystko (może oprócz państwowej policji) przekazać w objęcia marszałka, a wojewodzie pozostawić nadzór nad legalnością działań samorządu terytorialnego i rolę reprezentanta Skarbu Państwa. No może jeszcze funkcję przewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego? Rozjemcy. Do tego wojewodzie wystarczyłoby kilkudziesięciu urzędników. Sporo jednak wody w Wiśle i Rawie upłynie, nim ta wizja się ziści. Na razie wojewodzie Litwie powodzenia życzyć należy w uprawianiu okrojonego poletka. Także modlić się, żeby swojej sprawności w zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi nie musiał udowadniać. Doktorat już ma - może czas na habilitację? I nie daj Boże, żeby kiedyś dał się przekonać na wejście w ministerialne górnicze kamasze. Strasznie ciasne, panie wojewodo.

Wciąż się odwołuję do siły wyższej, ale taki przyszedł postny czas. Do tej pory na głównym piętrze naszej władzy nic ciekawego się nie działo. Wojewoda i marszałek z jednej partii i z jednego namaszczenia - nie było więc problemu kohabitacji wrogich sił. Mogli się najwyżej powadzić o to, kto i kiedy rezerwuje dla siebie Salkę Złotą czy Błękitną. Albo przy kieliszeczku pospierać - który w województwie ważniejszy. To może się już niedługo zmienić. Jeśli w wyborach samorządowych wygra PiS, to marszałkiem może zostać Wojciecha Szarama, wojewódzki lider.

*PREZENTY NA DZIEŃ KOBIET 2014 - NAJLEPSZE POMYSŁY
*PIĘKNE DZIEWCZYNY CHCĄ BYĆ MISS POLONIA - ZDJĘCIA Z CASTINGU W KATOWICACH
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*GALA NIEGRZECZNI - DODA POBIŁA SIĘ Z SZULIM - NOWE FAKTY i ZDJĘCIA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!