Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Gdzie ja żyję? Śląsk i Kraków, czyli wspólnie o Krakowicach

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul ARC Dziennik Zachodni
W Krakowice (umowna nazwa megapolis - tworu przestrzennego, który ma połączyć dwie aglomeracje) uwierzę dopiero wtedy, kiedy z Katowic do Krakowa (ok. 80 km) dotrę pociągiem w niecałą godzinę. Dzisiaj zabiera to dwie - z hakiem. Oj, nieprędko to będzie.

Ale to świetnie, że radni Małopolski i Śląska spotkali się na Wawelu, żeby ustalić wspólną strategię rozwoju obydwu regionów. Miejsce zobowiązuje i będzie dobrze, jeżeli choć ułamek tych planów (np. drogowych) uda się zrealizować. Co do samej sesji na tzw. szczycie (wzgórze wawelskie jest nim jak najbardziej) - jeśli miała być startem Krakowic, to okazała się raczej falstartem.

Zaczęto bowiem od wzajemnego poparcia złudzeń. Katowice zrobią wszystko, żeby Kraków dostał olimpiadę zimową w 2022 r., z kolei włodarze wawelskiego grodu z takim samym oddaniem poprą starania Chorzowa o mecze Euro 2020 na Stadionie Śląskim. Złudzenia to piękna sprawa, często jednak niewarta funta kłaków. Zresztą, wizja Krakowic nie jest nowa - zrodziła się już w pierwszych latach dekady Gierka i miała ziścić się w roku 2000!

Megapolis Południe miało się ciągnąć od Gliwic po Kraków i dodatkowo skręcać do Zakopanego. Malowniczy banan urbanizacyjny. Jego istotą miała być profesjonalna łączność poszczególnych obszarów - z Katowic w Tatry mieliśmy jechać trochę ponad godzinę. Złośliwy chichot realu tłucze się po zamkowych komnatach.

Znany amerykański politolog Parag Khanna uważa, że wiek XXI należeć będzie do megamiast. Twierdzi, że żaden naród, żadne państwo nie odniesie w tym stuleciu sukcesu bez przynajmniej jednego prężnego ośrodka miejskiego. Megapolis to połączenie dużych miast, które mają w sumie ponad 10 mln mieszkańców.

W Polsce są nikłe szanse na taką przestrzeń. Oś Katowice-Kraków jest światełkiem w tunelu, ale żeby w tym miejscu Europy powstał wyżej opisany obszar urbanizacyjny - musielibyśmy doprosić Opole i czeską Ostrawę. Oj, będzie krzyk. Proponuję, zanim powstaną Krakowice, tchnąć życie w Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię Silesia. W ten wirtualny byt. To byłaby prawdziwa oferta skierowana w stronę Krakowa.
Z ofertami bywa różnie. Jastrzębska Spółka Węglowa oferuje mieszkańcom i władzom Żor powrót górnictwa do miasta. Kiedy w połowie lat 90. ubiegłego stulecia zamykano kopalnię Żory (wcześniej ZMP), podniósł się wielki krzyk. Koniec górnictwa miał być końcem miasta . Tak więc wydawałoby się, że żorzanie powinni przyklaskiwać planom kopalni Borynia-Zofiówka, która chciałaby wybudować szyb i fedrować pod miastem węgiel ze złoża Żory-Warszowice. Nic z tego. Wszczęto larum. Żory przyciągnęły inwestorów, dobrze się rozwijają i powrót górnictwa byłby krokiem wstecz. Protest przeciwko górnictwu! - kto by się tego na Śląsku spodziewał?

Z kolei w Brzeszczach, odległych od Żor o rzut kamieniem, słychać protesty w obronie górnictwa. Zagrożeniem dla niego (ko-nkretnie dla KWK Brzeszcze) ma być droga S1 z Mysłowic do Bielska-Białej. Jeśli przetnie tereny wydobywcze - skróci życie kopalni, bo pod ziemią zostaną miliony ton węgla w filarach ochronnych. A dzisiaj Brzeszcze nie wyobrażają sobie życia bez kopalni.

Tak jak Lubliniec (na drugim końcu Śląska) - bez dyspozytorni pogotowia ratunkowego. Wojewoda buduje Zintegrowany System Ratownictwa Medycznego - w swoich planach widzi sześć dyspozytorni karetek, w tym w Częstochowie, pod którą miał-by podlegać powiat lubliniecki.

No i rozległ się krzyk. Wiadomo, że od czasu pobytu Lublińca w woj. częstochowskim oba miasta są na noże. Lubliniec ma swoje racje, domagając się pozostawienia dyspozytorni. Kiedy jednak w tej bitwie o karetki działem - co ja mówię, kolubryną! - ma być gwara śląska (nieodzowna rzekomo starszym ludziom do dogadania się z dyspozytorem) chciałoby się zakrzyknąć - hola, Panowie i Panie!

Potencjalny dyspozytor z Częstochowy będzie, podkreśla się, jak tabaka w rogu. A to poważna sprawa, nie do śmiechu. To do jakich szkół chodzili mieszkańcy powiatu przez ponad 60 lat, że dzisiaj nie potrafią po polsku powiedzieć przez telefon: boli mnie brzuch albo mam zawroty głowy? Może jeszcze powinna przyjechać karetka ze śląską faną? Na sygnale, oczywiście. Za to starania o kodyfikację śląskich gwar i uznanie języka regionalnego traktuję śmiertelnie poważnie, zastrzegam.

PS. Chciałbym przypomnieć, że nie nazywam się Michał Smolorz i potwierdzić kolejny raz (jeżeli komuś to dobrze zrobi), że mu do pięt nie dorastam. Jestem Jan Dziadul - dla niektórych, w ciepłym skrócie - dziadulszczyzna. Mój Śląsk zamyka się w granicach województwa śląskiego. Jest bytem realnym i namacalnym, dopiero potem historycznym. I z problemami tak rozumianego Śląska chciałbym w tym miejscu się zmagać. Poza tym - serdeczności.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty