Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Górnicze déjà vu, czyli spór o niedziele

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jedne byty obracają się w perzynę, inne powstają. Czasem z niczego, licho wie po co. Są i takie, co już były i po długim śnie budzą się do drugiego życia niczym Śpiąca Królewna. Wcale nie po książęcym pocałunku. Budzi je rzeczywistość. Zacznę od nich - od górniczego reliktu z epoki Gierka, w który, jak amen w pacierzu, rząd tchnie nowe życie. A potem - niespodzianka.

Idea 4-brygadówki, urodzona chyba 40 lat temu w Barbórkę, zakładała na o-krągło fedrunek kopalń, a górników - przez pięć dni w tygo-dniu. Rachunek był prosty, potrzebowaliśmy czwartej brygady. Gierek, który chciał dużo więcej węgla niż 200 mln ton rocznie, sam tego - rzecz jasna - nie wymyślił. Dał posłuch radom ówczesnych ekspertów od górnictwa. Oni zaś uznali, że da się zamierzony efekt osiągnąć pod warunkiem pracy bez przerwy, z jedną lub dwiema zmianami remontowymi w niedziele. Nic nowego - w zgniłym kapitalistycznym świecie kopalnie tak pracowały, bo nie po to ściąga się na dół urządzenia miliardowej wartości, żeby przez parę dni bimbały.

Tamten socjalistyczno-kapitalistyczny myk zderzył się jednak z naszą tradycją: Rodzina + Niedzielna Msza św. To Kościół stał się wrogiem 4-brygadówki, choć pamiętam ripostę oficjalnej propagandy: „niedziela jest wtedy, kiedy mąż jest w domu, a na mszę z rodziną można pójść w każdym innym dniu”. Ripostę szlag trafił, a zniesienie 4-brygadówki, jak i pracy w soboty i niedziele, zapisano w Porozumieniach Jastrzębskich i uznano za świętość, szarganą zresztą do dziś za e-kstrakasę - o czym cicho sza!

Z tej obłudy pierwsze wy-szło Przedsiębiorstwo Górnicze Silesia. Kopalnię w Cze-chowicach-Dziedzicach, jak pamiętacie, skazaną przez państwowego właściciela na likwidację, uratowała determinacja związków zawodowych, które znalazły zagranicznego inwestora. Czeski kapitalista powiedział: OK, tylko Silesia ma fedrować non stop. Jak kopalnie w USA, RPA, Australii i Rosji. Tylko wtedy ten podziemny biznes ma sens. Za pracą w „świątek, piątek, sobotę i niedzielę” stała kopalniana Solidarność - za co solidarna wierchuszka odsądzała ją od czci i wiary, za złamanie ustalonej w Porozumieniach Jastrzębskich świętości.

Tymczasem Silesia pracująca bez matactw „na okrągło”, uodporniła się na węglową koniunkturę. Musiała - w razie zapaści nikt dla ratowania prywatnej kopalni nie ruszy palcem ani niczym innym. Państwowym kopalniom, z kilkumiliardowymi długami, właściciel słodko szepce do uszka: nie frasujcie się, jakoś poradzymy… I tak trwa górniczy festiwal sukcesu, wynikający li tylko ze świetnych cen węgla - aktualnie 95 dolarów za tonę w portach ARA. Que sera, sera…

Kogoś jednak, przynajmniej w Polskiej Grupie Górniczej, gryzie niepokój o przy-szłość - stąd nieśmiało rzucony pomysł, żeby wprowadzić 7-dniowy tydzień pracy. Jak w czeskiej Silesii i na całym świecie. Cenne, nowoczesne górnicze urządzenia - obudowy ścianowe, kombajny i inne - nie powinny stać bezczynnie. No i wzniosło się ku górze wielkie związkowe oburzenie: „Po naszych trupach! To zamach na świętość”!

Lecz jeśli jedynym ratunkiem dla głębinowego górnictwa, które fedruje coraz mniej, jest właśnie taki system wydobycia, to może, choć trup będzie ścielił się gęsto - warto iść po trupach?

Nie czarujmy się. Ustawowa wolna sobota to fałsz; kopalnie pracują, tylko po cichu. A niedziela? Nie czarujmy się. To nie ta z sierpnia 1980 r. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego właśnie podał, że w diecezjach gliwickiej i katowickiej na niedzielnych mszach świętych pojawia się tylko 36-38 proc. wiernych zapisanych w parafialnych księgach. Sami górnicy z rodzinami? Symbolika niedzieli, którą szanuję, nie może być argumentem, jeśli w grę wchodzi ratowanie resztek naszego górnictwa.

Będzie więc 7-dniowy górniczy tydzień pracy, jak chciał Gierek? Będzie, w stosownym czasie. Solidarność, jako związek prorządowy, będzie głośno szczekał, ale nie ugryzie. Dostanie rządową kość.

PS

Zarejestrowana partia Ślonzoki Razem to wisienka na górniczym torciku. Skład personalny wieści kontrę do Śląskiej Partii Regionalnej (czyli do RAŚ - bis). Już zacieram ręce na myśl o konkurencji argumentów i pomysłów tych dwóch na polskim Śląsku sił, które chcą zawalczyć o rząd śląskich dusz. Nie mam jeszcze faworytki? Która da mi więcej i lepiej zrobi dobrze? Przyglądam się życzliwie. Que sera, sera…

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera